Prolog

25 2 0
                                    

Kurwa. Nigdzie nie ma mojej torby. James już czeka. Fuck ale mi głupio.

Po chwili przekopywania rzeczy w moim pokoju znalazłam ją gdzieś pod stertą walających się ciuchów. Był w nim taki bajzel, że nie zauważyłam nawet sportowej torby leżącej na środku. Wybiegłam z domu po drodze porywając jedynie mój pudrowo różowy płaszczyk. Wsiadłam do białego pojazdu.

- Doliczę ci za czekanie - powiedział spoglądając na mnie spodełba.

- Ależ proszę pana! - roześmiałam się - nie będzie mnie stać nawet na hostel!

- Jane... - zaczął odpalając silnik i ruszając - to co robisz jest trochę...

- Wiem, że to strasznie głupie - nie dałam mu dokończyć - ale zrozum mnie, to moja szansa.

- Szansa na co?! - krzyknął, a ja wzdrygnęłam się jego podniesionego głosu.

- Na...określmy to sukcesem.- odpowiedziałam niepewnie.- Szansa na spełnienie najskrytszych marzeń o karierze na Brooklynie, szansa na ucieczke stąd.- rozkwitłam w swojej wypowiedzi.

- Masz rację do końca życia uciekaj - warknął.

- Dobrze wiesz, że uciekam po raz pierwszy.- wytłumaczyłam się. - poza tym tu chodzi przede wszystkim o moją karierę.

- Wiesz ile jest takich osób które jadą na Brooklyn w takim celu? Wiesz gdzie kończą? W burdelu.

- Ile razy będziesz mi to jeszcze powtarzał...- przewróciłam oczami - czy to jest jedyny rym jaki potrafisz złożyć?

- Jesteś nieodpowiedzialna, Czarna. - stwierdził poważnie.

- Przestań! - nie wytrzymałam - Po prostu gonię marzenia! Czy widzisz w tym coś złego?!

Na moje słowa chłopak pokiwał tylko przecząco głową.

- Zostawiłaś chociaż matce list?

Świetnie. Brakowało mi już tylko tego, żeby zaczął prawić mi wyrzuty.

- tak - odpowiedziałam oschle.

Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Chłopak odezwał się dopiero na lotnisku.

- Słuchaj, Czarna. - zaczął spokojnie - Jesteś pewna tego, że wiesz co robisz?

Jego słowa pogłębiły moje wyrzuty sumienia. Moja matka została zupełnie sama. Kiedyś tak strasznie obwiniałam ojca za odejście, a teraz sama naśladuję jego czyny.

- Czarna? - James wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak jestem. - odpowiedziałam powoli drżącym głosem. W głębi duszy tak bardzo się bałam.

- Skoro tak, to dobrze. Pamiętaj, że co by się nie działo, zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli tylko będziesz chciała to dzwoń.

- Dzięki. Jesteś moim najlepszym przyjacielem.

Wpadliśmy sobie w objęcia. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że widzimy się po raz ostatni, ale czułam, że nasza rozłąka będzie trwała długo.

Wyszłam z jego samochodu i ruszyłam na przeciw światu. Byłam pewna, że czeka mnie długa i trudna podróż, ale dla spełnienia moich marzeń byłam gotowa na wszystko.

Oto ja. Szesnastolatka, która idzie podbić świat.

My Star |zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz