Prolog

115 9 0
                                        

Jake

Stojąc na jednym końcu pomostu domku w Thunder Bay wróciło do mnie jedno ze wspomnień z dzieciństwa bliźniaków. Kiedy byliśmy w tym samym miejscu jakieś dwadzieścia pięć lat temu i uczyliśmy wraz z Nathanielem nasze dzieci pływać.

Kiedy wróciliśmy wtedy do domu podbiegł do mnie Nate i złapał się mojej nogi, a następnie pociągnął mnie za palec wskazujący abym na niego spojrzał. Kiedy klęknąłem przed nim, aby zrównać się wysokością z nim Nate spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami, które odziedziczył po Winter i zaczął szeptać coś pod nosem.

- Nate, ja nic nie słyszę. Powiedz głośniej.

Na jego dziecięcej twarzyczce zrodził się dziwny wyraz, jakby zmieszania i wstydu. Wyglądał na bardzo zawstydzonego tym, że poprosiłem go aby powtórzył głośniej, bo wnioskuję, że było to coś bardzo osobistego.

- Synu, kiedyś wyrośniesz na wielkiego chłopaka i nie możesz zawstydzać się tym, że mówisz. Musisz być pewny siebie i swojego zdania. - pogłaskałem Nate'a po głowie. - A teraz powiedz mi jeszcze raz, ale głośniej.

Dopóki Wi nie przyszła do mnie i nie oświadczyła, że jest w ciąży nie spodziewałem się, że taka informacja może zmienić całe moje życie. Kiedy usłyszałem, że będę tatą dzieci, które stworzyliśmy wraz z Winter to po prostu się popłakałem. Nawet w najlepszych snach, w których przychodziła do mnie moja żona w ciąży nie wyobrażałem sobie, że bycie ojcem jest takie cudowne.

- No bo ja... - znowu się zawahał. - Ja chciałem tylko powiedzieć, że bardzo lubię Allie.

Kiedy wypowiedział te słowa szeroko się uśmiechnąłem i przyciągnąłem syna do siebie, aby go przytulić.

Prawda jest taka, że dosłownie kilka godzin wcześniej rozmawiałem z moim przyjacielem o tym, że jego córka i mój syn mają się ku sobie i chyba oboje wierzyliśmy, że prędzej, czy później skończą razem.

Na początku oboje dziwiliśmy się, że Allie wybrała do zabawy Nate'a zamiast Viviane, bo dziewczynki raczej wolą bawić się z innymi dziewczynkami, ale Allie wybrała mojego syna na kompana swoich dziecięcych zabaw, a jemu to w ogóle nie przeszkadzało. Pierworodna mojego najlepszego przyjaciela była dzika i nieokiełznana, co w połączeniu z wybuchowym charakterem mojego syna było jak mieszanka wybuchowa.

- To dobrze Nate. Dobrze, że lubisz Allie. Ona też cię lubi. - odpowiedziałem synowi.

- Ale tato, ja chyba bardzo bardzo ją lubię.

Poczochrałem Nate'a po włosach i pchnąłem w kierunku schodów, aby poszedł się wykąpać, ponieważ jak na sześciolatka, to Nate był bardzo samodzielny.

Nagle dotarł do mnie huk zamykanych przez przewiew drzwi tarasowych naszego domku letniskowego i kiedy się odwróciłem oniemiałem, bo zobaczyłem jedną z najbliższych mi osób trzymającą na rękach niemowlę. Nate wyglądał jak oczarowany widokiem swojego syna. Obok stanęła Winter, która trzymała drugiego z bliźniaków.

Jak widać linia bliźniąt nie umarła na Viviane i Nate'cie. 

With Fateحيث تعيش القصص. اكتشف الآن