Prolog

209 10 4
                                        

02.07.1976

Dzisiaj mój pokój prezentował się jeszcze bardziej smętnie niż zwykle. Właśnie skończyłem czwarty rok w Hogwarcie, a początek wakacji oznaczał tylko jedno. Będę się kisił w domu z moją matką przez bite dwa miesiące. Od ucieczki Syriusza zrobiła się jeszcze gorsza. O ile wcześniej nie dało się z nią porozmawiać na jakiś temat bez kłótni to teraz nikt nie umie z nią wysiedzieć nawet w jednym pokoju. Ostatnio potraktowała mnie Cruciatusem, za pomoc Stworkowi w noszeniu ciepłych pierzyn na strych. Wykreślam sobie w kalendarzu dni do siedemnastki. Wtedy nie będzie mogła mi nic zrobić. Ani ona ani pierdoleni śmierciożercy. Zwyrole. Zastanawiam się czasem, czy nie lepiej byłoby podciąć sobie żyły i to wszystko skończyć. Wraz z odejściem brata, skończyły mi się osoby, dla których warto żyć. Evan I Pandora zaraz znajdą nowych przyjaciół, a ja odejdę w zapomnienie.

15.07.1976

Od zniknięcia ojca minęły już prawie trzy miesiące. Był jedyną osobą, która potrafiła ogarnąć matkę i dać nam chociaż trochę miłości, której tak bardzo potrzebowałem. Wszyscy, których kocham znikają. Matka nawet nie próbuję go szukać. Zostawił nas? Uciekł bez słowa? Czy może ktoś go porwał? Nie wiem. Tęsknię za nim prawie tak jak za Syriuszem.

21.07.1976

Matka coraz bardziej naciska na to, żebym wypalił sobie mroczny znak. Ja nie chcę być śmierciozercą! Wszyscy na których kiedykolwiek mi zależało się ode mnie odsuną. Nie mogę już. Dłużej nie wytrzymam. Ona mnie torturuje conajmniej kilka razy dziennie. Bez powodu. Twierdzi, że jak dołączę do Voldemorta to przestanie. Wolę się zabić niż stać się zdegenerowanym i złym do spiku kości sługusem Czarnego Pana. Może, jeśli jej pokażę, że jej metody nie robią na mnie wrażenia, to odpuści. Chcę mieć choć nikłą nadzieję. Grozi, że nie wyślę mnie do szkoły. Hogwart to jest moja jedyna odskocznia od tego horroru.

07.08.1976

Te słowa do końca życia będą mi tkwiły w głowie. " Masz tak jasną skórę. Sprawię, że staniesz się czerwony niczym róża." Tego dnia sięgnąłem dna piekieł, bo jak inaczej mogę to nazwać?

19.08.1976

Nie ugnę się. Nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę. Jestem skażony, po prostu skażony. Nienawidzę śmierciożerców, matki, Voldemorta, może nawet Syriusza? Dlaczego do tu nie ma? Uciekł. Zostawił mnie samego. Może takie jest właśnie moje przeznaczenie? Zastanawiam się, czy nie rzucić na siebie jakiegoś obliviate czy innego równie silnego zaklęcia. Wcześniej przy zdrowych zmysłach trzymał mnie fakt, że już niedługo wrócę do szkoły. Jednak teraz nie jestem pewien. Nie chcę się konfrontować z Syriuszem, nie chcę patrzeć na... Jamesa... On jest taki szczęśliwy. Jestem przekonany, że chodzi z Lily. Tak wiem, nie jestem nią. Wygląda na zakochanwgo na zabój. Może tak jest lepiej dla nas obu. Ja go zranię. Napewno zranię. Ja... Nie jestem nawet pewien czy jeszcze potrafię kochać po tym co przeszedłem w te wakacje.

I'm not Lily  (Jegulus) 18+Where stories live. Discover now