Część 71. TOMEK

106 15 2
                                    


TOMEK

- Pani prezes prosi do siebie – powiedziała asystentka.

Podniosłem wzrok.

- Moja ciotka jest w firmie?

- Przyjechała przed chwilą.

Poprawiłem krawat i zamknąłem dokument, który czytałem przez ostatni kwadrans. Okręciłem myszkę od laptopa dookoła jej osi.

- Zrobiłaś jej kawę?

Asystentka popatrzyła na mnie. Na kilka sekund jej kącik ust się uniósł, tak jakby chciała się porozumiewawczo uśmiechnąć, ale zapanowała nad tym.

- Oczywiście.

Wstałem i podszedłem do niej. Otworzyłem drzwi i pokazałem gestem, żeby wyszła pierwsza.

- A tobie też zrobić? – zapytała.

- Poproszę.

Zapukałem do gabinetu prezesa. Wcześniej zajmował go mój wuj, a po jego śmierci – ciotka.

Nacisnąłem klamkę. Gdy wszedłem, przyłapałem ją na ocieraniu łez chusteczką.

Kiedyś zapytałbym, czy coś się stało, ale ostatnimi czasy ciotka nie miała u mnie dobrej prasy. Unikaliśmy się. To była wręcz drastyczna zmiana w stosunku do tego, jak blisko byliśmy ze sobą związani wcześniej.

- Dzień dobry - powiedziałem.

- Och – odezwała się ciotka Aldona. Otarła łzę i przyłożyła chusteczkę do zaróżowionego czubka nosa. – Jak oficjalnie.

Zobaczyłem, że płakała patrząc na zdjęcie w ramce. Postawiła je na biurku, a kiedy się zbliżyłem, dostrzegłem, że jesteśmy na tym zdjęciu wszyscy. Wuj, czyli mój biologiczny ojciec. Ciotka Aldona. I ja.

Na szczęście to nie była fotografia ze mną piętnastoletnim, chociaż i takie zdążyliśmy sobie zrobić, kiedy wujostwo się mną opiekowali zastępując rodziców. To zdjęcie jednak zrobił zawodowy fotograf, na jednym z bankietów, gdy świętowaliśmy rocznicę firmy, a wuj ogłosił, że będę ich sukcesorem.

Teraz, kiedy znałem ich tajemnicę, te słowa i jego decyzja nabrały zupełnie innego znaczenia.

Podniosłem ramkę i obejrzałem fotografię zupełnie innymi oczami. Widziałem podobieństwo między sobą a wujem. A także niemal wyczuwalne napięcie, które przez całe wspólne życie ciotka próbowała łagodzić. To ona stała pośrodku na tym zdjęciu, wuj po jej lewej, ja po prawej stronie.

Asystentka zapukała i wniosła na tacy kawę także dla mnie. Podziękowałem, a ciotka oddała jej swoją pustą filiżankę i zagadnęła o coś.

W końcu jednak znów zostaliśmy sami.

- Dostałaś list, który napisał? – zapytałem przechodząc do rzeczy. – Czytałaś go?

Ciotka Aldona wyciągnęła rękę po zdjęcie, a ja jej je oddałem. Co było bez sensu, skoro właśnie je obejrzała i odłożyła.

- Czytałaś list?

W końcu udało mi się uzyskać jakąkolwiek reakcję. Ciotka zacisnęła usta.

- Nie było w nim nic, co by mnie mogło zaskoczyć.

- Ależ wiem – nie opanowałem się. – Jestem wdzięczny, że po śmierci to on zdecydował się na szczerość wobec mnie.

- Po śmierci?

- To list pożegnalny. Masz co do tego wątpliwości? Według mnie wypadek był zaplanowany.

- Jędrzej nie mógłby... On nigdy by mi tego nie zrobił.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekOù les histoires vivent. Découvrez maintenant