Część 70. JAŚMIN

137 15 2
                                    

Uświadomiłam sobie, że 12 maja, czyli dziś, mój bohater Tomek ma urodziny! Więc wrzucam krótki rozdział z tej okazji.

Bardziej słodki, niż poprzednie.

Mam nadzieję, że Wam także sprawi trochę przyjemności!

JAŚMIN

W naszym życiu zapanował względny spokój.

Wróciliśmy do Warszawy i Tomek znowu wszedł w tryb swojej pracy, a ja - swojej. Wspomniał, że ciotka Aldona bywa w biurze jeszcze rzadziej.

- A wcześniej bywała często? - zapytałam, malując rzęsy.

- Częściej.

Tomasz stał obok i golił się. Używał staroświeckiego pędzla do nakładania kremu do golenia, co uważałam za śmieszne. Pouczył mnie, że to prawdziwe akcesorium barberów.

Miał nawet dwa pędzle. Dotknęłam tego drugiego.

- Hmm - powiedziałam. - Całkiem miłe w dotyku. Mogę pożyczyć?

Tomek rzucił mi szybkie spojrzenie.

- Chcesz się nim pobawić?

Odsunęłam szczoteczkę z nałożonym tuszem, żeby nie zrobić sobie krzywdy, kiedy parsknęłam śmiechem. Uspokoiłam się i wróciłam do malowania rzęs.

- Powiedziałem coś śmiesznego?

- Twój pędzel ma kształt odpowiedni do zabawy - zauważyłam. - Ale nie o to chodziło. Ja też usuwam włosy. Mogę się nim posłużyć?

Pokręcił głową.

- Nie. To osobista rzecz. Mogę zrobić tylko jeden wyjątek: kiedy to ja ci usunę włosy. Powiedz, gdzie.

- Jest jedyne miejsce, gdzie nie daję rady zrobić depilacji. Nie wytrzymuję bólu.

Tomek zaczął golić swoją szyję i podbródek.

- Kontynuuj - zachęcił mnie.

Podniosłam ramię w koszulce na ramiączkach i pokazałam mu delikatną przestrzeń pod pachami. To była prawda. Nie byłam w stanie używać depilatora w tym miejscu.

Tomasz odłożył maszynkę do golenia na brzeg umywalki. Odwrócił się do mnie i przytrzymał moje ramię nad głową, a potem przesunął palcami po ramieniu, zatrzymał się pod pachą i połaskotał mnie.

- Bardzo delikatne miejsce - potwierdził. - Miałem nadzieję, że powiesz o innej części ciała, ale ta też jest bardzo ładna. Jak ty cała, zresztą.

Nie dałam rady powstrzymać śmiechu z powodu tych łaskotek, więc mąż mnie puścił i wrócił do golenia.

- Uwielbiam, jak się śmiejesz.

Sięgnęłam po grzebień i zrobiłam sobie przedziałek pośrodku, a potem sczesałam włosy w mocno upięty koczek, żeby mi nie przeszkadzały. Miałam lekko podkrążone oczy, więc sięgnęłam po korektor, ale po namyśle odłożyłam go.

Nie musiałam wyglądać idealnie.

- Co masz dzisiaj w planach? - zapytał Tomek, kiedy już zapiął koszulę i zaczął wiązać krawat.

- Hmm... nic wyjątkowego.

Minęłam się z prawdą. Miałam w planach pracę nad jednym z foteli, ale poza tym planowałam zrobić dla Tomka urodzinowy deser. Zamierzałam mu go dać, razem z prezentem, zaraz po północy, więc musiał być przygotowany w ciągu dnia, a później dobrze ukryty.

- Jutro idziemy na kolację - przypomniał.

- Pamiętam.

Tomek znienacka złapał mnie za rękę, kiedy próbowałam go minąć. Przycisnął mnie do łazienkowej szafki.

- Mogę sobie zażyczyć każdej rzeczy, której będę chciał?

- Jasne, że... się nad tym zastanowię - odparłam. - Masz perwersyjne zachcianki, więc muszę to rozważyć.

Palec Tomka obrysował moje usta.

- Myślę - szepnął - że w głębi duszy chcesz mnie zadowolić.

Pokręciłam głową i uniknęłam pocałunku, wiedząc, że to go nakręci na cały dzień. Skutkiem będą wówczas gorące wiadomości, które będę dostawać, i jeszcze bardziej gorący seks, gdy mój mąż wróci do domu.

- Jaśmina, daj mi buziaka na do widzenia.

- To jest twoje życzenie?

Przytrzymał moją twarz w dłoniach i cmoknął mnie w usta.

- To jest mój rozkaz, dziewczyno.

Wycisnął mi jeszcze jeden namiętny pocałunek.

- To fatalne, że pracujesz w domu - szepnął. - Muszę walczyć z pokusą, żeby się tu pojawić w środku dnia na szybki numerek. Codziennie o tym myślę.

Chrząknęłam rozbawiona.

- Może dam znać twojej asystentce, żeby umawiała twoje spotkania bez przerw. Nie będziesz miał aż tak dużej pokusy.

Dłoń Tomka zawędrowała na moje udo. Podciągnął cienką spódnicę, która idealnie pasowała na początek maja i dotknął mojej skóry tuż obok koronki majtek.

- Za chwilę będzie tu Maciek.

- Nie mogę uwierzyć, że się na to zgadzam - odparł Tomasz, ale mnie puścił. - Wiesz, że od lat opijaliśmy nasze urodziny we trzech?

Poprawiłam spódnicę, a Tomasz ponownie zawiązał swój krawat, za który prawdopodobnie go złapałam.

- A rok temu? - zagadnęłam.

- Też. Oczywiście. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że za trzy tygodnie spotkam kobietę swojego życia.

- Robi się sentymentalnie.

- To jest prawda, Jaśmin. Byłaś najlepszym prezentem, jaki mogłem sobie wymarzyć.

- Rozumiem, że właśnie tego życzyli ci najlepsi kumple podczas imprezy.

Tomasz zastanowił się, chociaż zerknął też na zegarek.

- Nie. Myślę, że ja sam byłbym zaskoczony, gdybym mógł przewidzieć, jakie atrakcje przyniesie ze sobą poznanie ciebie.

Zdjęłam obrączkę i pierścionek. Miałam wysuszone ręce. Posmarowałam je kremem, a Tomek w międzyczasie podniósł moją biżuterię. Ujął moją rękę i sam nałożył mi obie rzeczy na serdeczny palec.

Przyjrzał się mojej dłoni.

- Dzisiaj kupiłbym ci chyba inny.

- Wciąż możesz mi się oświadczyć jeszcze raz.

Zażartowałam tak, chociaż Tomek wycofał pozew. Dostałam nawet oficjalne powiadomienie z sądu. Skomentował to następującymi słowami: „Jeśli chcesz się rozwieść, piłka jest po twojej stronie".

Jednak ja... chyba już tego nie chciałam.

Nawet gdybym go zostawiła, i tak ciągle bym o nim myślała.

Gdybym chciała, zostawiłabym go już dawno. To nie brak rozwodu nas przy sobie trzymał.

Tomek otworzył drzwi i do mieszkania wpadł przeciąg. Pootwierałam wszystkie okna, ciesząc się majową pogodą.

- Bądź grzeczna - rzucił na koniec. - Dzisiaj wyślę ci tę listę swoich życzeń. Zaczynam ją realizować zaraz po północy.

Przewróciłam oczami.

- Byłoby wskazane, żebyś zrobiła sobie drzemkę.

Nieszczerość (18+) #2Where stories live. Discover now