Rozdział 2

9 2 11
                                    

Powoli podążałam przed siebie, czując, jak serce wali mi jak szalone. Właśnie uciekłam z domu, by spotkać się przyjaciółkami, ale dziewczyny nawet nie wiedziały o moich planach. Teraz musiałam działać szybko, zanim mama zorientuje się, że mnie nie ma.

Sięgnęłam po telefon i po kolei dzwoniłam do dziewczyn mając nadzieję, że nie mają żadnych planów. Przez chwilę trzymałam oddech, czekając na odpowiedź. Odezwałam się od razu gdy pierwsza z nich odebrała

- Hej! Czy masz czas, żeby się spotkać? Mam ochotę coś odwalić! Możemy na przykład kupić fajerwerki, czekać do północy i je puścić by wystraszyć całe miasteczko! Nie możesz się nie zgodzić! Poprosimy też Viviane i Charlotte by się spotkały z nami! - mówiłam bardzo szybko, starając się przekonać Gabby by się ze mną spotkała.

Po chwili usłyszałam głos rudowłosej z drugiej strony, pełen zaskoczenia, ale ostatecznie zgodziła się na spotkanie. Po rozmowie z Gabby, zadzwoniłam do Viviane i Charlotte. Opowiedziałam im szybko o swoich planach i przekonałam je, żeby się zgodziły.

Po krótkiej chwili zauważyłam 3 osoby zbliżające się w moin kierunku, uśmiechnęłam się szeroko zauważając osoby, które tak dobrze znam. Odetchnęłam głośnie z ulgą. Miałam nadzieję, że to spotkanie pomoże mi rozładować napięcie i zapomnieć o wszystkich troskach na chwilę.

Szybko podbiegłam do dziewczyn i je mocno przytuliłam. Pomimo późnej pory, wszystkie wyglądały na podekscytowane. Poszłyśmy do sklepu i kupiłam fajerwerki. Mamy zamiar puścić fajerwerki o 24 by wszystkich obudzić. Rozmawiały, śmiały się i wspominały stare czasy, zapominając na chwilę o codziennych problemach. Przez chwilę nawet zapomniałam o tym, że za 7 dni mam długą podróż.

Gdy zegar zbliżał się do północy, poszłyśmy do centrum miasteczka gdzie jest najwięcej bloków. Zauważyłam dobrze mi znane drzewo i się uśmiechnęłam rozbawiona lekko szturchając rudowłosą by spojrzała w tym kierunku co ja. Gdy Gabby zobaczyła drzewo zaczęła się śmiać a dwie inne przyjaciółki patrzyły na nas zdezorientowane.

Gdy jeszcze nie znałyśmy Viviane i Charlotte, Gabby i ja byłyśmy nierozłącznymi przyjaciółkami, gotowymi na każdą przygodę. Nasze szalone pomysły często prowadziły do wielu problemów, ale zawsze się przy tym śmiałyśmy. To drzewo jest jedną z takich sytuacji.

Jednego dnia, gdy słońce świeciło jasno, postanowiłyśmy z Gabby uciec z nudnej lekcji i zrobić coś ciekawszego. Po chwili namysłu, stwierdziłyśmy, że najprościej będzie wyjść oknem z sali podczas przerwy. Jak już skakałyśmy z parapetu nauczycielka weszła do sali i nas zobaczyła. Zaczęła za nami biec i krzyczeć, że mamy wrócić do szkoły. Szybko weszłyśmy na stare drzewo w parku, które zawsze wydawało się być doskonałym miejscem ukrycia. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, wzbiłyśmy się na grube gałęzie, śmiejąc się od razu gdy zauważyliśmy, że nauczycielka nas zgubiła.

Kiedy byłyśmy pewne, że jest bezpiecznie, powoli wygramoliłyśmy się z naszego ukrycia. Ale wtedy spojrzałyśmy na siebie i roześmiałyśmy się głośno, uświadamiając sobie, jak szalony i nieprzewidywalny był ten moment.

Gabby spojrzała na Viviane i Charlotte i zaczęła jeszcze głośniej się śmiać. Po chwili się uspokoiła i zaczęła tłumaczyć

- Gdy jeszcze nie chodziłyście do naszej szkoły to razem weszłyśmy na to drzewo uciekając przed matematyczką

- Nigdy nie zapomnę kary którą dostałyśmy... - Dodałam cicho, przez co dziewczyny zwróciły na mnie uwagę a Gabby znowu się śmiała - Musiałyśmy czytać pierwszakom lektury!

- To nie taka zła kara - Viviane przewróciła oczami rozbawiona

- Jak to nie!? To była najgorsza kara na świecie! - Gabby krzyknęła i położyła fajerwerki na środku parku - macie zapalniczkę?

Beyond BordersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz