Rozdział 1

14 2 1
                                    

*10 lat temu*

Wielka tajemnica opuszczonego domu przyciągała moją uwagę od dłuższego czasu. Słyszałam wiele plotek, że w tym domu są demony, które mnie zabiją jeśli podejdę bliżej. Jednak ja nie byłam dzieckiem, które wierzyło w takie rzeczy. W końcu postanowiłam wyruszyć na wyprawę, by odkryć, co skrywa się za jego drzwiami. Deszczowe chmury skryły słońce, gdy ruszyłam w głąb lasu, a szum liści niosący się w powietrzu. Związałam szybko swoje brązowe włosy w kucyka i zaczęłam iść przed siebie. Krok za krokiem zbliżałam się do tajemniczego miejsca, czując dreszcz ekscytacji w swoim sercu.

W końcu zobaczyłam ten dom, który stał na skraju polany, otoczony wysokimi drzewami. Wchodząc do środka, czułam, jak przerażenie miesza się z ekscytacją. Słychać było tylko szum liści na wietrze i skrzypienie drewnianych podłóg pod moimi stopami.

Gdy przeszłam przez ciemny korytarz, dotarłam do małego pokoju. Zauważyłam chłopczyka patrzącego przez okno. Miał na sobie czarną bluzę i gdy mnie ujrzał, wpatrywał się we mnie zaskoczonymi oczami. W tym momencie również byłam zaskoczona jego obecnością, ale zarazem ciekawa, co tu robi.

- Kim jesteś?... Nigdy cię tutaj nie widziałam - szepnęłam, próbując zachować spokój. - Czy ty też tutaj przychodzisz?

Chłopiec skinął głową i uśmiechnął się niepewnie

- Tak, od jakiegoś czasu. A ty kim jesteś?

- Jestem Lana. Przyszłam tu, bo od dawna ciekawiło mnie co tutaj jest... A ty?

- Nazywam się Matteo - odpowiedział mi po czym odwrócił wzrok - Przyszedłem tutaj kilka tygodni temu. W moim domu nigdy nie ma spokoju a w tym miejscu zawsze jest cicho

Rozmawialiśmy godzinami, nie miałam ochoty wrócić. Matteo opowiedział mi, że zawsze tutaj przychodzi gdy się czymś stresuje lub gdy mu smutno. Ja z kolei opowiadałam mu o wszystkim. Myślałam że już zostaniemy przyjaciółmi na zawsze. Spotykaliśmy się w tym domku codziennie przez 3 miesiące. Był moim jedynym i najlepszym przyjacielem aż do czasu w którym nagle zniknął.

*Teraźniejszość*

Byłam zatracona w tych wspomnieniach gdy nagle drzwi otworzyły się, przerywając moje rozmyślenia. Spojrzałam na otwarte drzwi i zauważyłam moją babcię. Wiedziałam że jej obecność oznaczała coś ważnego, bo ona prawie nigdy nie wychodzi z pokoju. Spojrzałam na nią z zaciekawieniem i lekkim niepokojem.

- Babciu, co się stało? - zapytałam starając się zachować spokój.

Babcia podeszła bliżej i usiadła obok mnie. Jej twarz wyrażała powagę, ale po oczach zauważyłam że ta wiadomość będzie smutna.

- kochanie, muszę ci coś powiedzieć - zaczęła patrząc na mnie uważnie - Cała nasza rodzina musi się przeprowadzić do innego kraju.

Poczułam jak serce zaczyna mi bić szybciej. Przeprowadzka oznaczałaby rozstanie z domem, szkołą, przyjaciółmi. Czyli ze wszystkim co miało dla mnie znaczenie. To byłoby jak oderwanie się od korzeni, od wszystkiego, co jest mi bliskie.

- Ale dlaczego? Dlaczego musimy się przeprowadzić? - zapytałam starając się uspokoić.

Wiedziałam że będą duże plusy przeprowadzki ale jednak sama myśl o rozstaniu się ze wszystkimi których tutaj znam, bolała mnie. Już nigdy więcej nie ucieknę z lekcji razem z Charlotte, nie pójdę na zakupy z Viviane od razu po lekcjach, nie będziemy się chować w łazience z Gabby by nie iść na lekcje muzyki. Ta myśl mnie przerażała, nie jestem w stanie przyjąć faktu że rozstanę się z przyjaciółmi. Babcia wzięła moje dłonie w swoje i powiedziała cicho.

Beyond BordersWhere stories live. Discover now