TOMEK
Cisza przed burzą. Tak można było określić ten czas.
Nie między nami, absolutnie. Postawiłem na swoim i wprowadziłem się do pracowni Jaśmin. Zapytałem, czy planuje nadal tu zostać, czy chce wracać do Borska.
- Jak się zdecyduję, na pewno się dowiesz – powiedziała pod nosem.
Doskonale usłyszałem, co powiedziała, ale okazałem się tak wredny, że poprosiłem o powtórzenie. Jaśmin powtórzyła, a potem sięgnęła po jedną z poduszeczek, jeszcze nie obszytą ozdobną tkaniną, i cisnęła nią we mnie.
Oczywiście złapałem poduszkę. Odłożyłem ją starannie na miejsce, nachyliłem się nad swoją żoną, która skupiona pracowała nad fotelikiem. Podniosła głowę.
- No?
- Wygodnie ci u mnie, skarbie?
- Odczep się, Zielak.
Zakręciłem sobie końcówkę jej warkocza dookoła palca wskazującego.
- Co robisz? Kto coś takiego zamówił? – zapytałem.
- Nie uwierzysz. Twoja była.
Chrząknąłem i nie bez oporów doprecyzowałem:
- Która?
Jaśmin przewróciła oczami i odebrała mi swój warkocz, którym się od niechcenia bawiłem.
- Ingrid Szarak.
- O, kurwa. Ona.
- No, ona. Jej Fotelik Jaśmin się zniszczył.
Żona rzuciła mi zagadkowe spojrzenie.
- Ale ty chyba coś o tym wiesz.
- Przez to, że Ingrid roztrzaskała twój fotel... dobra, nieważne. Zastanówmy się, dlaczego jej się to w ogóle udało?
Jaśmin odwróciła się do mnie tyłem i poprawiła włosy używając środkowego palca. Urocze.
- Sugerujesz, że mój projekt był niesolidny?
- Niczego nie sugeruję.
- Pani Szarak jest raczej wysportowana. I temperamentna. Zawsze uważałam, że tamten Fotelik Jaśmin był dla niej zbyt delikatny, w każdym znaczeniu, ale na taki się uparła. Chciała się poczuć księżniczką.
Wsunąłem rękę pod jej ramię i objąłem pierś, dotykając jej przez żółtą bluzę w małe czarne kwiatuszki, którą założyła tego dnia Jaśmin.
- Przeszkadzasz mi – mruknęła.
- Bardzo lubię, jak jesteś zazdrosna.
- Po prostu preferuję związki na całkowitą wyłączność.
Zabrałem dłoń. Tu mnie miała. Gdybym mógł wyszarpać sobie jakiś szczególnie czuły narząd, za karę za swoją kretyńską niewierność, a za to – cofnąć czas, nie wahałbym się. Jaśmin doskonale o tym wiedziała.
- Gdzie kot? – zapytałem.
- Śpi. Przecież przez całą noc wariował.
- Zaczynam żałować, że zrobiłem cokolwiek w tym kierunku, żebyś miała swojego kotka do przytulania.
- No, cóż – odparła Jaśmin. – Widocznie nie byłeś pewny, że przekonasz mnie, żebym wpuściła do łóżka swojego byczka.
Skrzywiłem się.
- To nie brzmi jak szczególnie intelektualne określenie mojej osoby.
Jaśmin odłożyła pistolet tapicerski i wstała.
Dotknęła mojego bicepsa, a potem karku nad kołnierzykiem koszuli.
- Jesteś Bykiem. Ostatnio jestem na bieżąco, skoro pani Szarak zażyczyła sobie fotelik z motywem astrologii. Przeczytałam twój, swój oraz jej opis znaku zodiaku.
- Niepojęte.
- Nawet horoskop erotyczny – uzupełniła Jaśmin. – Oczywiście, wszystko dla mojej klientki.
- Czy pojawił się tam jakkolwiek jej małżonek? – zapytałem niechętnie. – Kurwa, Ingrid jest tak samo walnięta, jak zawsze.
Jaśmin sięgnęła po tablet.
- Zobacz – powiedziała, pokazując mi szkic Fotelika Jaśmin. – Wszędzie przewija się motyw ich uczucia. On to Koziorożec, a ona – Baran.
- Nie rozumiem wobec tego, dlaczego zasugerowała ci czytanie o mnie?
- Och, ciągnęła mnie za język. Była ciekawa, jak się nam układa.
- Widziałaś się z nią?
Jaśmin stała się ostrożniejsza.
- Nie. Przecież poznałyśmy się już wcześniej. Wymieniałyśmy wiadomości. Ona jest zajęta zbliżającym się porodem. A co do Fotelika Jaśmin, to nie jest mój pierwszy „astrologiczny" projekt. Chociaż nie. Tamten był „astronomiczny". Pokazywał mapę nieba. Mieliśmy go na wystawie. Wszystko w porządku, Tomek?
- Jasne – ocknąłem się z zamyślenia. – Możesz zdelegować ten fotelik na Siwego? Wolałbym, żebyś trzymała się z daleka od tych ludzi.
- Jest prawie skończony. Maciek wykonał już swoją robotę przy nim.
- Szkoda, że mi nie powiedziałaś, że Ingrid go u ciebie zamówiła.
Jaśmin poprawiła klapę mojej marynarki. Właśnie miałem zamiar przebrać się w coś luźnego, klapnąć na kanapę i odpocząć.
- To było cztery miesiące temu. Mieliśmy wtedy swoją przerwę.
- Ty miałaś, ja nigdy nie chciałem „przerywać" nic z tobą.
Ściągnąłem marynarkę i odwiesiłem na razie na krzesło.
- Skończ to szybko i daj znać, kiedy pozbędziesz się fotelika dla Ingrid.
- Tomek. Czy tu znowu mi czegoś nie mówisz?
- „Znowu" – mruknąłem udając większą złość, niż rzeczywiście czułem. Realnie odczuwałem instynktowną obawę, chociaż przez ostatnie tygodnie zdążyłem się przygotować na każdą ewentualność. – Zamawiamy coś do jedzenia?
- Wystarczy mi kanapka. Zamów, jeśli chcesz.
Objąłem dłońmi szczupłą talię Jaśmin. Miałem wrażenie, że ona też nie mówi mi wszystkiego. Schudła ostatnio. Nie miała apetytu. W pewnym sensie – osiągnąłem to, czego chciałem, skoro znowu byliśmy razem. W innym – drążyło mnie przeczucie, jakbym miał wkrótce to wszystko stracić.
YOU ARE READING
Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & Tomek
RomancePełna wdzięku Jaśmin to artystka, która tworzy unikalne foteliki w kwiaty - mogą sobie na nie pozwolić tylko bardzo bogate klientki. Swoją działalność nazwała Kwiatowym Królestwem Jaśmin. Tomek prowadzi firmę konsultingową, razem z ciotką, która prz...