ROZDZIAŁ 34 cz.2

109 8 10
                                    

CAMERON

– VICTORIA!

Z płuc chłopaka wydarł się potworny krzyk wściekłości. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Co ona wyprawiała?!

– Odejdź od niego! Teraz! – nakazał stanowczo.

Cameron nigdy wcześniej nie odważył się zwrócić do głowy rodziny w tak bezpośredni sposób, lecz i tak ciotka cofnęła się posłusznie o krok od spoczywającego bezwładnie na metalowym stole ciała kuzyna.

Zane podłączony był do aparatury wtłaczającej w niego błękitną truciznę setkami drobnych nici lewitujących dzięki magii nad ich głowami. Cam podbiegł do chłopaka bez chwili wahania, zajmując miejsce po drugiej stronie chłodnego blatu, naprzeciwko kobiety. Zacisnął mocno dłonie o krawędź mebla.

Ciotka spoglądała na niego w milczeniu, cofając podbródek. Wyglądała całkiem jak drapieżnik gotujący się do ataku.

Dopiero wtedy chłopak dostrzegł niewielkie rozcięcie na jej wskazującym palcu. Stała tuż przy dystrybutorze płynów, do którego drzwiczki były teraz niedomknięte. Po drugiej stronie klaustrofobicznej celi mieścił się niewielki ekran będący jedynym źródłem światła w środku, który ukazywał projekcję na żywo z umysłu kuzyna.

Cam prędko połapał się w sytuacji. Ona musiała majstrować coś przy jego wizji!

– Jest rewolucja! – rzucił z oburzeniem. – Jak możesz mu to robić w takiej chwili?! – Z jego ust przelewała się już tylko gorycz. – Potrzebujemy go! Dobrze o tym wiesz.

– To narzędzie jak każde inne – odparła ciotka bez krzty emocji, jak zawsze kalkulując sytuację na chłodno.

Wtedy Cam nie wytrzymał. Rzucił się gwałtownie do kabelków podłączonych do ciała kuzyna, zamierzając odłączyć go od maszyny, która krzywdziła szalonymi wizjami więźniów Centrali. Wiedział to dobrze.

Zane'a poddano najokrutniejszej z kar i to jeszcze bez osądu! Jak ciotka mogła do tego dopuścić?! Nikt nie wracał po tym zabiegu do pełnej świadomości. Niektórzy w ogóle się po tym nie budzili! Kolejnym krokiem miała być już tylko Egzekucja, na którą zaniesiono by go już częściowo lub w pełni nieprzytomnego tak, by nie mógł zaprotestować potwornej ceremonii, którą zaplanowano na dzisiejszy wieczór. Cam miał poczucie jednak, że rewolucja Wygnańców skutecznie pokrzyżowała plany zarządcy w tej kwestii, jak i wielu innych.

– On musi poznać prawdę. – Victoria wydawała się pewna swego.

– Obiecaliśmy go chronić! – A on krzyczał ze łzami w oczach na nią, pochylając się nad ciałem kuzyna i wyrywając przyssane kabelki z jego skóry jeden po drugim. – Nic nie jest ważniejsze, a już na pewno nie twoje kłamstwa!

Victoria zerknęła na ekran, po czym kiwnęła lekko głową, prawie niezauważalnie. Odeszła, odejmując sobie od ust już i tak zbędne słowa. Zamknęła za sobą ciężkie drzwi, stąpając przy tym głośno szpilkami o kamienną posadzkę.

"Co było z nią nie tak?".

Cameron nie miał czasu zastanawiać się nad intencjami ciotki, który w tamtej chwili wydawały mu się jasne jak słońce. Gdy tylko uwolnił kuzyna od wypełnionych trucizną macek maszyny,  nie zwlekał nawet chwil, by zedrzeć go z metalowego stołu i postawić na ziemi. Zane jednak nie wrócił od razu do świadomości, a jego wiotkie nogi natychmiast ugięły się pod ciężarem ciała.

Wtedy niespodziewanie urządzenie rozbłysło czerwonym neonem, wypełniając całe wnętrze niepokojącym światłem.

– Zane! Obudź się, no dalej. – On jednak nie wracał do świadomości, mimo desperackich próśb kuzyna. 

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum