– Yhm – mruknęła, po czym na chwilę przerwała, bo przyszła nasza kolej na złożenie zamówienia. Gdy tylko to zrobiła, odwróciła się ponownie w stronę naszych wcześniejszych miejsc i zmrużyła oczy. – Jakoś rok temu, ale potem Zander z nią skończył, bo za dużo sobie wyobrażała.

– To znaczy? – Pytanie wymsknęło mi się z ust.

– Zakochała się chyba. – Isa wzruszyła ramionami i odebrała swojego drinka. – Zresztą, dokładnie nie wiem. Pamiętam, że raz pojechała z nami na jakiś wypad a później zniknęła, ale też mnie tu często nie ma. Przyjeżdżam głównie na wakacje i jak mam dłuższe wolne na uczelni, więc może coś się zmieniło i nadal jest jedną z „tych" dziewczyn.

Wsunęła między wargi słomkę i upiła kolorowego drinka, a mi zrobiło się na raz gorąco i zimno. Chciałam zapytać, co miała na myśli mówiąc, że jest jedną z dziewczyn, ale nie umiałam się zmusić do wyduszenia choćby słowa. Harper natomiast nie miała z tym żadnego problemu.

– Jedną z dziewczyn? – podłapała. – To co, on ma swój własny harem? – zaśmiała się na niedorzeczność własnych słów, ale Isa tylko wzruszyła ramionami.

– Można tak powiedzieć.

Myślałam, że za chwilę się zaśmieje i powie, że tylko nas wkręca, ale wydawała się śmiertelnie poważna.

– Pamiętasz, jak mówiłam, żebyś wzięła się za Zandera? – Harper szturchnęła mnie w ramię, niemal wylewając drinka, którego trzymałam w dłoni. Isa, słysząc pytanie rudowłosej spojrzała rozbawiona a jednocześnie zaciekawiona. – Zmieniłam zdanie. Pewnie ma pokój zabaw jak cholerny Christian Grey.

Isa dopiero teraz się roześmiała. Powiodłyśmy na nią wzrokiem, ale słabo pokręciła głową, cicho odkasłując.

– Trafiłam? – W oczach Harper pojawił się błysk ekscytacji.

– Nie – odpowiedziała z uśmiechem. – To znaczy, nic o tym nie wiem, chociaż no... – zamilkła, chyba szukając odpowiednich słów. – Zander to Zander. – Kolejny raz wzruszyła ramionami, a mnie ten gest zaczynał drażnić. – Z nim nigdy nic nie wiadomo – odparła i ruszyła w stronę chłopaków i dziewczyny, która nagle jeszcze bardziej zaczęła mnie drażnić swoją obecnością.

Zignorowałam nieznajomą i usiadłam po przeciwnej stronie, z dala od Zandera. Skoro wolał jej towarzystwo, nie zamierzałam się o niego bić. Kiedy przysunęłam kieliszek z drinkiem do ust, bezwiednie spojrzałam w jego kierunku. Uniósł brew i miałam wrażenie, że niemo pytał się mnie, o co chodzi. Nie zareagowałam, zupełnie jakbym nie rozumiała jego spojrzenia i miny.

– Dałyście popis. – W końcu Carter zauważył naszą obecność. Powinien dostać medal za spostrzegawczość. – Tak w ogóle to jest moja siostra Lea. – Carter wskazał na mnie ręką, przedstawiając mnie nieznajomej. – A to Brook, stara znajoma. – Wskazał na szatynkę. – A to Harper – przedstawił rudowłosą.

Harper słabo uśmiechnęła się do dziewczyny, Isa od niechcenia machnęła ręką na powitanie, a ja w ogóle zignorowałam jej istnienie. Skupiłam się na parasolce w moim drinku, a w głowie wciąż pobrzmiewały słowa Isy.

Jest jedną z „tych" dziewczyn...

Ile ich dokładnie było? Trzy? Pięć? Dziesięć? Ile jeden facet potrzebował kobiet? I dlaczego potrzebował ich aż tyle? Dopiero po chwili dotarło do mnie coś innego... Ja też nią byłam. Byłam jedną z „tych" dziewczyn.

Zemdliło mnie.

Co innego sypiać z nim i utrzymywać relację, która bazuje na seksie, ale co innego być jedną z kilku dziewczyn, z którymi się pieprzy. Jak często to robił? Codziennie? Czy jeżeli ze mną spotykał się w piątek, to w sobotę przychodziła do niego następna? Czy z nimi też robił to w salonie? Czy może w sypialni, bo przecież właśnie tam chciał ze mną iść...

Is everything I wantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz