– Będziesz. – Wsunąłem w nią dwa palce, na co głośno jęknęła, a mój kutas gwałtownie drgnął. – Tylko. – Kolejny raz mocno, niemal brutalnie je w nią wepchnąłem. – Kurwa. – Powtórzyłem ten sam ruch ręką. – Moja.

Spomiędzy jej ust uleciało głośne westchnienie.

– Dlaczego? – wydyszała, oblizując usta.

– Już ci mówiłem, Aniołku. – Zsunąłem dłoń z jej szyi na pierś, którą ścisnąłem. – Ja się nie dzielę. – Musnąłem jej usta. – Nie tobą.

Spojrzałem jej w oczy i wiedziałem, że będę płonąć w pieklę, ale jej smak był uzależniający. Byłem jebanym narkomanem na głodzie, który w końcu zażył upragnionego narkotyku i już nie potrafił przestać. Nie potrafił go odstawić.

Nie umiałem z niej zrezygnować, choć wiedziałem, że nigdy nawet nie powinienem jej posmakować.

– Rozbierz się – poleciłem, wyciągając z kieszeni krawat, który chwilę wcześniej tam wsunąłem.

Wycofałem się o krok, chcąc mieć na nią lepszy widok. Chwyciłem za pilot sterujący światłami i zostawiłem subtelne oświetlenia skierowane na szybę, przy której stała brunetka i niewielkie lampki boczne na ścianach. Czułem, że moje oczy zachodzą mgłą. Zupełnie jakby spowijał je mrok, gdy patrzyłem na powolne, niemal sensualne ruchy Lei, gdy zsuwała z siebie sukienkę. Materiał opadł na podłogę, a ja przeskanowałem wzrokiem każdy centymetr jej ciała.

– Zdejmij wszystko – poleciłem, dostrzegając niepewność na jej twarzy.

Na jej policzkach pojawiły się wypieki, co jeszcze bardziej potęgowało moje pożądanie i podniecenie. Była dla mnie tak cholernie nieodpowiednia a jednocześnie idealna. Idealna do zniszczenia, które mogłem jej zagwarantować.

Wsunęła ręce za plecy, nieznacznie odsuwając się od szyby, o którą niemal cały czas była oparta. Powoli zsunęła jedno a po chwili drugie ramiączko i odrzuciła na bok stanik, pozwalając mi nacieszyć wzrok jej piesiami i sutkami, które wręcz prosiły, bym wziął je do ust. Oblizałem usta i znacząco spojrzałem na ostatni element bielizny, który ją osłaniał. Gdy w końcu chwyciła po bokach koronkowe stringi i spuściła je w dół, wydałem z siebie zduszony jęk.

Była, kurwa, moją nową religią, a jej ciało stało się świątynią, którą pragnąłem czcić.

– Daj ręce. – Pokonałem dzielący nas dystans, a gdy zobaczyłem wymalowaną niepewność w oczach dziewczyny, dodałem: – Lea – wyszeptałem delikatnie jej imię, unosząc głowę za podbródek tak, by spojrzała mi po raz kolejny w oczy. – Daj ręce, Aniołku.

Wysunęła obie dłonie, a ja sprawnie owinąłem je w nadgarstkach krawatem, na koniec zawiązując mało estetyczny supeł. Uniosłem jej wyprostowane ręce powyżej głowy, ponownie przypierając ciało do chłodnej szyby. Gdy jej plecy i ręce się z nią zetknęły, zadrżała, choć całkiem możliwe, że wcale nie chodziło o temperaturę szkła.

– Trzymaj je w górze – wyszeptałem, kąsając jej dolną wargę. – Rozumiesz? – Spojrzałem wyczekująco, a gdy pokiwała, subtelnie uśmiechnąłem się w zadowoleniu.

Uklęknąłem, układając dłoń na jej brzuchu, a jedną nogę oparłem na swoim ramieniu, dając sobie lepszy dostęp do mokrej cipki. Polizałem ją na początku delikatnie, a gdy przez jej ciało przebiegł silny dreszcz, powtórzyłem czynność. Jęknęła, starając się rozszerzyć uda. Chciała, żebym ją pieprzył językiem i zamierzałem zrobić to tak, by nigdy więcej nie pomyślała, że ktoś inny mógłby to zrobić lepiej.

Zassałem łechtaczkę, naprzemiennie liżąc cipkę od wejścia pochwy po wzgórek na łonie. Pojękiwała, nie potrafiąc spokojnie ustać w miejscu, gdy kolejny raz w przeciągu kilku dni klęczałem przed nią, pieszcząc ją językiem. Mój penis cały czas nie dawał mi o sobie zapomnieć, ale najpierw chciałem i potrzebowałem zająć się moją małą Rhodes.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now