Ten sam dzień, inny czas

12 3 0
                                    

Wpatruje się w szarą płytę i myślę. Problem w tym, że nie umiem myśleć. Mój umysł jest pusty. Przez mój mózg nie przechodzi żadna myśl. Totalnie nic, zero. Jakbym już nie umiała tego robić.

Próbuję skleić chociaż jedno zdanie, ale nie potrafię. Chce jakoś wyrazić swoje uczucia, ale sama nie wiem co czuje. Chyba właśnie nie czuje nic. Całkowita pustka.

Wszyscy mnie obserwują. Właściwie każdy obserwuje każdego, łącznie ze mną. Wszyscy odczuwamy to samo. Nikt nie wie co powiedzieć, więc stoimy tak w ciszy i wpatrujemy się w kamień. Nie wiem czy wolę to czy płacz każdego dookoła jak poprzednim razem. Stoimy tak milcząc jeszcze kilka chwil, po czym każdy idzie w swoim kierunku, jakby przed chwilą nasze serca wcale nie pękły ponownie. Chyba już się przyzwyczailiśmy.

W drodze powrotnej podchodzę do najbliższej mi osoby, z którą spędziłam prawie całe życie. Tutaj też oboje milczymy. Nie wiemy co mamy powiedzieć. Spoglądamy tylko na siebie i oboje widzimy nasze oczy przepełnione bólem.

- Słabo - mówię, aby przekazać brak obojetności z uwagi na obecną sytuację.
- Słabo - mówi w odpowiedzi.
- Nie powinno tak być - mówię to mimo, że wiem jak bardzo nas oboje to zaboli.
- Nie powinno - mówi w odpowiedzi i doskonale wiem co zobaczę w jego oczach.

Widzę ten sam ból co ostatnio. Widzę jak kolejny kawałek szkła godzi go w serce, a ja nie mogę mu pomóc. Nie mogę nic zrobić. Obiecałam, że go przed tym uchronię, ale teraz nie jestem w stanie. I on to wie. Wie, że czuję dokładnie to samo.

~ ☆ ~

Wróciłam do domu, ale nie mogę znaleźć sobie miejsca. Jestem wrakiem człowieka. Spoglądam na stosy książek czekających na poukładanie i inne rzeczy, których nie zrobiłam a powinnam. Nie mam na to ani siły, ani ochoty. W głowie mam tylko jedno - dokładnie ten sam dzień tylko rok wcześniej. Pamiętam każdą sekunde i to właśnie jest moje przekleństwo. Czym ja zawiniłam żeby tak cierpieć? Chciałabym raz na zawsze zapomnieć o tym dniu. Raz na zawsze wymazać z pamięci te rozdzierające chwilę. Zapomnieć o tym co zobaczyłam, usłyszałam i czułam. Doskonale pamiętam te słowa, które mój umysł właśnie w kółko powtarza. Są moim koszmarem, śnią mi się po nocach. Jednak chyba większym koszmarem jest ich odwrotność - sen, w którym to się nie wydarzyło, a właściwie wydarzyło, ale jakimś cudem wszystko jest normalnie, bo właśnie wtedy koszmarem nie jest sam sen, a moment w którym człowiek się z tego snu budzi i uświadamia sobie, że to był tylko wytwór jego wyobraźni i musi wrócić do ponurej rzeczywistości.

~ ☆ ~

Wychodzę z domu. Nie wytrzymam w nim ani chwili dłużej. Nie wiem jeszcze gdzie zmierzam, ale moje nogi doskonale znają potrzebę mojego serca i wiedzą, gdzie chce się znaleźć. Idę ciemną ścieżką i tym razem mam w głowie chaos. Myślę tylko o tym jednym dniu, a także tych, które nadeszły po nim. O niepokoju, smutku i żalu jaki czułam przez cały czas. O tym jak przestałam umieć żyć, co mimo, że nadeszło szybko to tak naprawdę dotknęło mnie dużo później i to z wiele razy pomnożoną siłą. Myślę o tym jak siedziałam zamknięta sama w czterech ścianach bez cienia duszy. Musiałam zostać sama. Czy tego chciałam? Nie. Czy miałam jakiś wybór? Niestety też nie. Siedziałam sama, bo wszyscy którzy byli wtedy ze mną w domu wyszli, poza jedna osoba, którą musiałam się zaopiekować. Pocieszałam ją, mimo że nie umiałam pocieszyć samej siebie. Siedziałam sama, bo wszyscy inni mnie opuścili. Siedziałam sama, bo nikogo innego to nie obchodziło. Siedziałam sama, bo nikt inny nie miał dla mnie czasu. I to właśnie widzę, młodszą wersję siebie, która jeszcze wtedy nie wiedziała, że to nie ostatni raz, gdy jej serce pęknie. Szkoda, że nikt nie mógł mnie przed tym uchronić, ani że ja nie mogłam uchronić nikogo. Tego dnia cząstka mnie umarła. Zniknęła z powierzchni ziemi razem z duszą mojej ukochanej osoby.

~ ☆ ~

Jestem już coraz bliżej miejsca, do którego zmierzałam. Mam w głowie kolejny obraz - ból moich bliskich. I wtedy właśnie czuje jak coś znowu we mnie pęka. Widok cierpienia kogoś kogo kocha się bardziej niż siebie, kogoś za kogo oddałoby się życie jest kilkadziesiąt razy silniejszy niż własny ból. Ponownie to widzę, trzymam moją ukochaną osobę, która wylewa może łez na mój sweter. Chciałabym zabrać jej cały ból, aby już nie cierpiała, lecz niestety nie mogę tego zrobić.

Moim oczom ukazuje się obraz mojego ukochanego przyjaciela, który cierpi równie mocno jak ja, któremu nie mogę pomóc. Widzę jak ledwo trzyma się na nogach, albo to jego nogi ledwo go trzymają. Widzę jak opada mi w ramiona, jak wreszcie dopuścił mnie do siebie, tylko mnie, nikogo innego dopuścić nie chciał. Widzę jak trzymam go w objęciach. Przeżyłam to dwa razy i w obu przypadkach coś we mnie pękło.

Wiem że tego dnia coś we mnie umarło, a na widok jego łez spływających po policzkach, jego ciała potrzymującego się przed upadkiem o oparcie ławki, dłoni zaciskający się na moich dłoniach coś umarło we mnie ponownie. Nigdy nie zapomnę jego widoku, przepełnionego całym bólem i żalem. To jest moje kolejne przekleństwo.

~ ☆ ~

Teraz właśnie dostrzegam, że jestem już u celu. Kieruje się w konkretne miejsce, dokładnie to samo, w którym byłam kilka godzin wcześniej. Mam wrażenie, że słyszę czyjeś kroki, ale nie ma tu żadnej żywej duszy poza mną. "Żywej" to doskonałe określenie, z uwagi na to gdzie się znajduję. Aby się upewnić, że na pewno nikogo dookoła mnie nie ma zaczynam się rozglądać. Jest pusto. I w tym momencie zaczynam rozumieć co słyszałam. To były kroki mojego sumienia, a właściwie jego wyrzutów.

Zbliżam się do tej samej kamiennej płyty i czuje jak do moich oczu napływają łzy, a z moich myśli ulatują wszystkie słowa, które mogłabym wypowiedzieć. Padam na kolana i zaczynam płakać. Jestem bezsilna i bezbronna. Pozwalam, aby wszystkie emocje, które przez ten cały czas czułam opuściły me ciało i dały spokój duszy. Zaczyna odczuwać pustkę. W pewnym momencie przestaje móc płakać, a przez moje ciało zaczynają przechodzić dreszcze. Podnoszę się z ziemi i wpatruje się w litery wyryte w kamieniu. Przeszywa mnie ból, ale jeszcze gorszy nastaje po tym jak spoglądam na zdjęcie umieszczone przy literach. Próbuję coś powiedzieć, bo myślę, że jestem jej to winna, lecz nie potrafię. Stoję tak w ciszy kilka minut, a mój wzrok krąży między literami a fotografią.

- Przepraszam - mówię nagle i czuje, że to jedyne na co mnie stać.
- Przepraszam za wszystko. Żadne słowa nie są w stanie opisać tego jak bardzo żałuję i jak bardzo jest mi przykro.

Spoglądam na fotografię i wtedy moje serce zaczyna przesyłać umysłowi uczucia, które chce przekazać, uczucia, które ja zaczynam składać w słowa.

- Żadne słowa nie są w stanie opisać całego bólu, który czuje, całej rozpaczy, która towarzyszy mi każdego dnia. Przepraszam, że cię zawiodłam. Przepraszam, że nie przyszłam i nie odebrałam. Chciałabym uwolnić się od tego bólu, bo poniosłam już tego karę. Nie porozmawiałam z tobą wtedy, a teraz nie porozmawiam już nigdy.

Czuje jak do moich oczu znowu napływają łzy, w płucach zaczyna brakować tlenu, a w gardle staje gula, która odbiera możliwość dalszego mówienia.

- Chciałabym po prostu jeszcze raz cię zobaczyć. Jeszcze raz poczuć twój dotyk na mojej skórze. Jeszcze raz usłyszeć twoje słowa. Jeszcze raz poczuć twoją miłość. Chciałabym jeszcze raz poczuć twoją obecność, poczuć, że przy mnie jesteś.

I w tym momencie wiem, że nie wykrztuszę już z siebie ani słowa. Z mojego gardła wydobywa się głęboki szloch, przepełniony wszystkim czego nie można opisać mówiąc, przepełniony bólem, który pozostanie ze mną na zawsze.

Wtedy słyszę nagły świst. Czuje na skórze podmuch wiatru, tylko problem w tym, że żadnego wiatru nie ma. Moje ciało przechodzi nagły dreszcz, a cały ból zaczyna się zmniejszać. I wtedy zaczynam rozumieć co to było. Wiem już, że to ona. Wybaczyła mi i złagodziła mój ból. Rana na moim sercu zamieniła się w bliznę, będzie tam na zawsze, będzie bolała niemiłosiernie, ale już znacznie mniej niż, gdy była rozdrapywaną raną.

Pokazała mi jeszcze raz swoją miłość. Jeszcze raz pozwoliła poczuć swoją obecność.
Dziękuję.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 21 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

| I just wanna feel your love again |Where stories live. Discover now