Część 53. TOMEK

116 18 2
                                    


Bonusik :-) Postaram się jeszcze dzisiaj coś dopisać, ale muszę jechać po swoją nastolatkę! zabrać ją od koleżanki...


TOMEK

- Jaśmina – szepnąłem – to łóżko skrzypi.

Jaśmin zdążyła wyjść z łazienki, w luźnej koszulce, która wyglądała tak samo dobrze, jak te seksowne piżamki, którymi kusiła mnie w Warszawie.

- Skąd wiesz?

- Ruszyłem się kilka razy.

Usiadła po turecku i zaczęła się czesać. Grzebień miał szeroko rozstawione zęby, dlatego jej włosy z powrotem zwijały się w loki. Patrzyłem na to jak zaczarowany. Kot skakał śledząc ruchy jej ręki, mogłem więc założyć, że jest oczarowany tak samo, jak ja.

- Jak ja na nim leżę, to nie skrzypi – powiedziała Jaśmin.

- Jestem cięższy, a poza tym będziemy się poruszać.

Jej elegancko zarysowana brew ironicznie się uniosła.

- To zabrzmiało bardzo romantycznie.

- Kładź się.

- Leżysz pośrodku.

- O to chodzi. Połóż się na mnie. Albo usiądź.

Jaśmin wstała, a kot ruszył za nią. Usłyszałem, jak chodzą po domu. Gdy wróciła, ostrożnie zamknęła drzwi za sobą, a potem zapaliła dwie świece. Ustawiła je na chałupniczej szafce zbitej z palet i pomalowanej na różowo. Oprócz tego czegoś oraz łóżka w jej sypialni nie było nic więcej; ubrania wieszała w szafie na korytarzu.

Zapewniłem jej u siebie taki luksus, że ten kontrast przyprawił mnie o wstrząs. Głównie estetyczny.

- Ładna – powiedziałem klepiąc ręką w deskę palety.

- Nie inwestuję w nic droższego. Nie wiem, co będę robiła ani gdzie mieszkała za pół roku.

Ja wiem, pomyślałem.

Wciągnąłem Jaśmin na siebie. Przesunąłem się w górę, z nią na sobie, a dechy łóżka zaskrzypiały.

- Oto dowód.

Jaśmin usiadła na moich biodrach i skromnie obciągnęła koszulkę, wyglądającą na używaną od jakichś stu lat, na swoich smukłych udach.

- Więc nie możemy tego zrobić.

Złapałem ją w talii.

- Może masz zatyczki do uszu?

Uśmiechnęliśmy się.

Jaśmin pochyliła się, bardzo powoli. Odsunęła włosy z czoła jedną ze swoich opasek, tym razem bawełnianą, różowo-zieloną w jakieś listki i gałązki.

Pocałowała mnie z własnej woli, a nie zdarzało się to często.

- Leż spokojnie – szepnęła. – Może będzie mniej skrzypiało.

Zdążyłem pocałować jej usta, szyję i płatki uszu wiele razy, właśnie szykowałem się do zdjęcia z niej koszulki, bo sam przewidująco miałem na sobie tylko bokserki, których też powinniśmy się wkrótce pozbyć. Wtedy usłyszeliśmy telefon.

Ona od razu zbladła, a mnie zaskoczył fakt, że ten dźwięk rozlega się gdzieś w głębi domu.

- Ach, nie - powiedziała Jaśmin z ulgą. Zeskoczyła na podłogę. – To mama. To jej dzwonek.

- A myślałaś, że...?

Sam sobie odpowiedziałem. Sądziła, że to może być telefon od rodziców Wiktora ze złą nowiną.

Myślałem o absurdzie tej sytuacji i że naprawdę bardzo, bardzo mnie to wkurza. Jednocześnie obserwowałem żonę, która wysunęła się i wróciła do sypialni z komórką przy uchu.

- O Boże, mamo.

Jej matka coś mówiła, ale nie rozumiałem słów.

Jaśmin się zaróżowiła, o ile dobrze widziałem w świetle świec.

- No, naprawdę, przesadziliście. Ale dziękuję. Postaramy się „wyszaleć".

Odłożyła telefon.

Zrobiłem pytającą minę.

- Dziadek zostanie u nich na noc, żebyśmy mogli się „wyszaleć".

Zrelaksowany oparłem oba przedramiona o ścianę i rozciągnąłem mięśnie karku. Wzrok Jaśmin bezwiednie uciekł w tym kierunku.

- No to wskakuj tu – powiedziałem. – I wyłącz telefon.

Jej ręka najpierw sięgnęła po komórkę, potem się zawahała.

- Jaśmina – powtórzyłem z naciskiem. – Wyłącz telefon. Chocaiżby się paliło i waliło, teraz będziesz robiła coś innego.

Odwróciła się plecami, ale pomanewrowała przy tej komórce i wyłączyła ją.

Pociągnąłem ją za brzeg koszulki i zanim się zorientowała, wylądowała tam, gdzie powinna. W łóżku ze swoim mężem, który się stęsknił.

Mało brakowało, a powiedziałbym to na głos, ale po namyśle zdecydowałem się, że pokażę jej to wszystko, co czuję, bez słów. Językiem o wiele bardziej uniwersalnym.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekWhere stories live. Discover now