- Prawda! Brzydula! - czułam, jak w moich oczach pojawiają się łzy, ale próbowałam to ukrywać.

- Hej, nie płacz, to głupek - powiedział jakiś blondyn, przytulając mnie - Łoo, pachniesz kwiatkami - zaśmiałam się.

- Odejdźcie od tej brzyduli, bo się zarazicie! - krzyknął znowu.

- Cicho bądź, głupku! - krzyknął brunet, podchodząc do nas - Jestem John B, nie przejmuj się nimi.

- Ja jestem JJ - odezwał się blondyn, odsuwając się ode mnie.

- A ja jestem Daisy - przedstawiłam się.

- Będziemy cię chronić, kwiatuszku - uśmiechnął się blondyn.

Weszliśmy na posesję Johna. Zauważyłam JJ'a, który stanął na ganku i oparł się ramieniem o drewno, wpatrując się w nas intensywnie. John coś do niego powiedział, a blondyn zmierzył w moją stronę. Czułam narastający niepokój, związany z porankiem, więc próbowałam wyminąć chłopaka, ale ten złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie.

- Wszystko w porządku? - zapytał - John B powiedział, że byłaś sama nad wodą.

- Jest dobrze, nie przejmuj się - wymusiłam uśmiech i wyminęłam go.

- Masz moją koszulkę - zauważył, więc odwróciłam się w jego stronę.

- Za chwilę ci ją oddam - odwróciłam się z zamiarem pójścia do środka, ale ten znowu się odezwał.

- Nie musisz. I tak lepiej leży na tobie - kiwnęłam głową i już nie słuchając go, ruszyłam w stronę domu.

Weszłam do pokoju, w którym się obudziłam, i zgarnęłam z podłogi moją koszulkę, którą założyłam na siebie. Opuściłam pokój i od razu weszłam do kuchni, w której siedzieli już wszyscy, zajadając się kanapkami. Rzuciłam koszulką w blondyna, a ten posłał mi pytające spojrzenie. Zasiadłam obok Kiary, złapałam za jedną z kanapek z jej talerza i wzięłam gryza, totalnie ignorując całą resztę. Nie potrzebowałam zbędnych rozmów, tym bardziej, z JJ'em. Mimo tego, że był dla mnie kimś naprawdę ważnym, nie czułam potrzeby rozmowy z nim po tym, co wydarzyło się w nocy.

- Co powiecie na to, żeby iść posurfować? - zaproponował Pope - Pogoda zapowiada się wyśmienicie, może złapiemy jakieś dobre fale.

- Niezły pomysł, co wy na to, dziewczyny? - zapytał B.

- Ja muszę iść pomóc rodzicom w knajpie - oznajmiła Kiara, co mnie wcale nie ucieszyło.

- Pójdę z tobą - zwróciłam się do brunetki, uśmiechając się lekko. Przynajmniej nie będę musiała spędzać czasu z JJ'em.

----------

Wraz z Kie już od kilku godzin pomagałyśmy w knajpie. Wcześniej zadzwonił do mnie tata, który poinformował mnie, że jedzie z mamą na ważne spotkanie i że wrócą dopiero wieczorem. Poinformowałam ich, że jestem teraz z Kiarą i że nie mogę teraz rozmawiać, po czym wróciłam do pracy.

Kiara zawsze była dla mnie przyjaciółką, chociaż były momenty, w których się kłóciłyśmy. Poznałam ją kilkanaście lat temu, w tej samej knajpie, w której teraz jesteśmy.

- Mamo, mamo! - krzyknęłam uśmiechając się - Chcę frytki!

- No dobrze - westchnęła moja rodzicielka - Kelner! - po chwili, podszedł do nas mężczyzna w stroju kelnera i obiecał, że za chwilę przyniesie moje zamówienie. Czekałam naprawdę długo, nim w ogóle je dostałam, ale w końcu podeszła do mnie ciemnoskóra dziewczyna, podając mi talerz z frytkami.

Nasze wakacje//JJ Maybank TOM IWhere stories live. Discover now