• Szepczący świt •

43 5 2
                                    

Autor: beta_librae

Recenzja pierwszej części (26 rozdziałów)


„Szepczący świt" to opowieść, jakich mało. Osadzone w fantastycznej krainie Roternar chyli się ku upadkowi przez zamach na króla, podejrzane zagrywki polityczne i zbliżające się niebezpieczeństwo harpii. Są jednak ludzie, którzy chcieliby zawalczyć o sprawiedliwość w tym dziwnym świecie.



Wygląd ogólny:
Okładka jest intrygująca. Nie sztampowa, a jednak dalej utrzymana w wierności do fabuły. Fajnie, że została na niej umieszczona symbolika utworu.

Do opisu nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest czytelny, krótko opowiadający treść książki. Przedstawia główny problem, z którym spotykamy się na początku historii oraz najważniejsze postacie, które mają znaczenie dla kolejnych wydarzeń. Piękny język, wszystko jest na odpowiednim miejscu.

Jak na fantastykę przystało, super pomysł na mapkę. Jest ona solidnie wykonana. Również bardzo ciekawy pomysł, co do przedstawienia wyglądu najważniejszych bohaterów. Sama do końca mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem wierna przekonaniu, że nie pałam miłością do sugerowania wyglądu bohaterów, z drugiej jednak strony, jest to intrygujące. Świetnie, że zrobione samodzielnie. Wyjątkowe, chyba muszę pochwalić ;)

Słownik oczywiście też skradł moje serce. Dodał całej historii realności i sprawił, że jeszcze bardziej czułam się tak, jakbym była w tym fantastycznym świecie razem z bohaterami. Podziwiam za tak skrupulatne dopracowanie szczegółów. Takiej pracy przy historiach gatunku fantasy oczekuję.



Fabuła:
No to jedziemy. Chciałabym na wstępie ogłosić, że po przeczytaniu trzech pierwszych rozdziałów, byłam pewna, że ta książka trafi na moją listę lektur "Najlepsze na Wattpadzie". Postanowiłam jednak się powstrzymać i wykazać większym profesjonalizmem, co średnio mi wychodziło, bo po przeczytaniu każdego kolejnego rozdziału, byłam o krok, żeby tej pozycji nie dodać. Finalnie oczywiście się tam znalazła, no bo nie mogłabym inaczej.
Zawsze jednak mam problem z tak dobrymi książkami, bo z jednej strony nie wiem, jak to wszystko opisać. Najchętniej powiedziałabym — idź, przeczytaj, nie pożałujesz. No ale tak nie można. Nie na tym polega recenzja. Poza tym też apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc siłą rzeczy, moje oczekiwania wzrosły, gdy zobaczyłam, że ta książka podbija moje serce.

A więc mamy w tej pozycji do czynienia ze światem fantastycznym. Nie do końca jasne jest, na czym to wszystko polega i szczerze przyznam, że na każdym kroku można dojść do takiego wniosku. Nic tu nie jest jasne, a jednak wszystko jasnością nas oślepia. Główna oś fabularna kręci się wokół Lae, który na nieszczęście swoje jest mocno wkręcony w nieczyste potyczki polityczne królestwa. Na swoich barkach nosi nie tylko odpowiedzialność bycia generałem, ale też niezbyt przyjemną klątwę, przez którą musi strzec osieroconą księżniczkę. Na domiar złego, w głowie walczy z ciągłym porównywaniem się do ojca. Na szczęście towarzyszy mu we wszystkim jego przyjaciółka, Aluda, a w trakcie jej nieobecności, aspirująca na lekarkę Soheil. Oczywiście oprócz tych trzech bohaterów jest mnóstwo innych, ciekawych postaci, jednak tworzą oni tło i występują sporadycznie w zależności do wydarzeń dziejących się w książce. Tyle z krótkiego i bardzo ogólnego streszczenia.

Skupiając się teraz na konkretach, świat przedstawiony jest świetnie opisany, czytelnie ukazuje nam się układ sił i w ciągu fabuły dowiadujemy się również samoistnie o kolejnych krainach mających spory wpływ na Unułkę. Fajnie zostały tutaj też przemycone historie z przeszłości, które dodają trójwymiarowości fabule. W książce poruszane są tematy trudnych kontaktów rodzinnych, co urealnia bohaterów, którzy mogą się przecież wydawać fantastyczni przez wzgląd na posiadane przez nich umiejętności i magię. Przyznam szczerze, że bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka połączyła nowoczesność współczesnych czasów ze światem, który mógłby istnieć na przykład w średniowieczu. Ponadto obecność stworów fantastycznych, czytaj harpii, które swoją drogą są świetnie opisane, tak samo, jak walka z nimi, podkreślają fantasy tej książki.
Z jednej strony próba uporania się przez Lae ze zbliżającą się wojną i wtajemniczanie w ten trudny świat Soheil, z drugiej przygody Aludy i księżniczki, które ukrywają się przed zdradzieckim okiem radców Unułki. Tak wygląda fabuła pierwszej części.

Teraz możemy przejść do uwag, których jest mało, bo tak jak wspominałam wcześniej, ukochałam sobie tę książkę, ale mimo to, odnalazłam kilka szczegółów fabuły, które mi nie podeszły.

Chciałabym zwrócić uwagę na mimo wszystko dość wolny rozwój wydarzeń lub inaczej, mało akcji. Jak na 26 rozdziałów, chyba oczekiwałabym czegoś bardziej dynamicznego, większą ilość przygód wzbogaconych kolejnym punktem na mojej liście uwag, a mianowicie stworów fantastycznych. Harpie to świetny dodatek, ale chciałabym więcej. Rozumiem, że zapewne to wszystko, o czym mówię, jest rozwojowe, bo powstaje druga część, ale nie zmienia to mojego zdania na ten temat, ponieważ w dalszym ciągu oczekuję więcej wydarzeń, więcej tego fantastycznego świata, w pierwszej części. Cierpię też z powodu mnogości wątków związanych z Soheil, a braku wątków z Aludą. Cała akcja z ucieczką księżniczki była fantastyczna. Czekałam z zapartym tchem na informacje, co słychać u dziewczyn, a gdy już mogłam się nad tym pochylić, byłam zachwycona przygodami, które przyszło im przeżywać. Szkoda, że tak mało. Bo myślę sobie, jak bardzo dodatkowe wydarzenia mógłby wzbogacić te dwie bohaterki, które szalenie na to zasługują. Tutaj płynnie przejdę do wątku z cesarzem, który moim zdaniem jest trochę niedopracowany, lub jak kto woli niesprecyzowany. Również rozsądek każe mi myśleć, że wszystko wyjaśni się w drugiej części i taki zamysł na to miała autorka, jednak czuję, że temu wątkowi trochę brakuje. Jakby był wprowadzony po macoszemu, przez co kolejne wydarzenia, czytaj odwiedziny siostry Lae, były dla mnie zaskoczeniem, gdyż spodziewałam się rozwoju tamtego wątku, a nie przeskoczenia w inny bez, chociaż małego wytłumaczenia. Taką samą reakcję, właśnie przez niedoprecyzowanie tego wątku, wywołała we mnie zmiana w zachowaniu Aludy. Rozumiem tajemnice czekające na czytelnika, ale mimo wszystko mogłoby to być bardziej rozbudowane, a dalej utrzymane w formie zaskoczenia czytelnika w kolejnej części utworu. Nad tą zmianą zachowania u Aludy w szczególny sposób ubolewam, gdyż biorąc pod uwagę fantastycznie rozbudowaną emocjonalność Lae i Soheil, chciałabym to też zobaczyć u Aludy. Bo babka ma potencjał. Tak samo, jak potencjał ma przyjaźń między nią a Lae, a której było tak mało, że to przykre.

No i na koniec chciałabym pochwalić za brak oczywistych wątków miłosnych, co może wielu wielbicieli tego typu literatury zawieźć. Jednak powiem szczerze, że takie zastanawianie się, czy wybierze Aludę, czy Soheil i co się wydarzy, gdy dziewczyny się spotkają, dodawało więcej emocji, niż oczywiste sugestie ich miłosnych relacji.



Bohaterowie:
Pochylając się w pierwszej kolejności nad Lae, uważam go za jedną z lepszych, wspaniale pokierowanych postaci męskich, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. Świetnie oddany został jego charakter i sposób działania, adekwatny do zajmowanej przez niego pozycji, ale też radzenie sobie z pewnego rodzaju piętnem rodzinnym. Tutaj też ogromny plus za psychologiczną stronę owej postaci i poruszane trudne tematy, takie jak właśnie samobójstwo, ale nie tylko. Powiem szczerze, oprócz oczywiście jego somatycznych objawów ciążących na jego psychice, aż się prosi, żeby go jeszcze trochę bardziej skrzywić w przyszłości. Biorąc pod uwagę zakończenie pierwszej części, no aż się prosi. W ogóle chciałabym bardzo pochwalić zwrócenie uwagi na somatyczne oddziałowywanie psychiki na człowieka, gdyż w książkach jest to szczególną rzadkością.

Dalej Soheil, która jest przyjemnie upierdliwa i o ile rozumiem jej upór w dążeniu do znalezienia pracy, skończenia studiów, to też z podejrzliwością przyglądałam się jej zachowaniu w obliczu tego wszystkiego, o czym się dowiadywała u boku Lae. O ile opisanie jej reakcji na atak harpii było cudowne, oddające realizm, to jednak miałam poczucie pękającej bańki, gdy potem tak bezceremonialnie ufała Lae. Tutaj jednak czuję, że zabrakło jej wewnętrznych rozterek nad tym, czy aby na pewno powinna w to środowisko brnąć. Zresztą uważam też, że sam Lae dość łatwo jej zaufał i tutaj zastanowiłabym się nad tym, czy ów wątek nie podlega dopracowaniu.

O ile księżniczka jest na ten moment jedną wielką niewiadomą i zaskakuje za każdym razem, gdy pojawia się o niej wątek, o tyle od Aludy oczekiwałabym czegoś bardziej klarownego. Nie chodzi o to, że jest niedopracowana, choć momentami miałam takie wrażenie, ale nie podoba mi się to, że została tak odepchnięta na drugi plan. Może po prostu za bardzo się do niej przywiązałam po pierwszych rozdziałach, ale i tak wydaje mi się, że powinna być bardziej rozbudowana jako postać. Bardziej jej umysł jest skupiony wokół Lae, niż jego wokół niej, przez co o Lae wiemy mnóstwo rzeczy, a o Aludzie praktycznie nic. Już nie wspominając o tym, że jak dla mnie, za mało było rozdziałów poświęconych tylko niej i jej przygodom, ale już o tym wspominałam wcześniej.

Reszta bohaterów jest bardzo ciekawa. Fajną niespodzianką okazał się Arana, wprowadzając kolejne niewiadome pod koniec książki, choć nie zmienia to faktu, że za nim nie przepadam. Adesanda powala swoją charyzmą, bardzo intrygujący dodatek, smaczek dla dorosłych, choć trochę mało jak dla mnie ;) Matka Lae również znalazła specjalne miejsce w moim sercu i mimo że chyba nie da się jej lubić, to stwarza ciekawy dodatek do historii Lae, o jego rodzinie no i oczywiście poszerza samo postrzeganie świata, w jakim przyszło żyć bohaterom. Myślę, że jeśli chodzi o Erivol, siostrę Lae, jest to postać, którą przyjdzie jeszcze lepiej poznać w kolejnej części.



Język:
Co tu dużo mówić, jest świetny. Nie rzuciły mi się w oczy żadne rażące błędy, może miejscami zgubione literki, ale w tak długim tekście, nie ma się co dziwić. Zdania poprawnie zbudowane, brak zbędnych upiększaczy tekstu, które zajmowałyby dziewięćdziesiąt procent rozdziału. Czytelny opis zarówno postaci, jak i świata. Dialogi klarowne, sensowne, zawierające w sobie ważną treść fabularną. Brak zapychaczy. Nie mam zastrzeżeń.



Podsumowanie:
Oczywiście, że poleciłabym tę pozycję każdej osobie, która ukochała sobie gatunek fantasy w książkach, ale też tym, którzy za fantastyką nie przepadają, bo może dzięki tej pracy, zakochają się bez pamięci. Na pewno nikt nie straci na ową książkę czasu, a będzie tak jak ja, przez kolejne dni wspominał wydarzenia, które się w niej działy i przeżywał to, dlaczego coś się wydarzyło, a coś innego nie. Z przyjemnością kupiłabym tę książkę, gdyby została wydana i tego życzę z całego serca, bo w pełni na to zasługuje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Świat Książkami Płynący |RECENZJE| ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz