Część 46. JAŚMIN

92 17 2
                                    

 JAŚMIN

Przepraszam, nie mogę wyjść z biura. Przedłuża mi się spotkanie. Zjesz coś sama? Z Siwym ewentualnie?

Maciek idzie na swoją wizytę, nie mam problemu, żeby zjeść sama.

Dopisałam po chwili:

Nie musisz mi organizować towarzystwa przy obiedzie.

Jakby ktoś chciał się dosiąść do Twojego stolika, pokaż lewą rękę poprawiając od niechcenia włosy, napisał Tomek.

Spojrzałam na lewą dłoń z obrączką i tym pierścionkiem, oczywiście. Założyłam je, bo miałam jasność, dlaczego to jest istotne, bez perswazji Tomasza.

Czy fakt, że kobieta ma męża, kiedykolwiek Cię powstrzymał?

Przyłapałaś mnie, ale to i tak była mniejszość. Nie piszmy o tym. Nie myślę o kobietach z przeszłości, dzisiaj widzę się z Tobą.

Siwy zaparkował przed Café Mozaika i wypuścił mnie z samochodu.

- Spieszysz się – powiedziałam, bo rozmawialiśmy o tym po drodze. – Dam sobie radę, Maciek.

Rzucił szybko, że może moją torbę przywieźć później do domu.

- Nie. Daj ją, wezmę taksówkę. Nie rób sobie kłopotu.

Pewnie gdyby nie ten pospiech, próbowałby zrobić mi jeszcze tę przysługę, ale utknęliśmy w długim korku.

Złapałam swój bagaż i zajęłam stolik przy oknie. Właśnie zaparzałam swoją herbatę, kiedy coś kazało mi podnieść wzrok. Tomek parkował samochód po drugiej stronie Puławskiej. Nie widział mnie tak dobrze, jak ja jego; musiał dotrzeć do pasów i przejść przez ulicę.

Próbowałam sobie wyobrazić, że go nie znam i że te mury, które stanęły między nami, nigdy się nie zbudowały. Szedł robiąc duże kroki, z rękami w kieszeniach krótkiego płaszcza. Potrząsnął głową, żeby strzepnąć płatki śniegu, który się właśnie rozpadał.

Pomyślałam, że powinnam go poprosić o zdjęcie w tym mundurze, i zaciekawiło mnie też, jak odnalazł się w życiu cywila potem; udało się to tak dobrze, że trudno było te dwie jego wersje ze sobą połączyć.

Opuściłam głowę, kiedy mój mąż mijał witrynę Mozaiki i dokładnie w tej samej chwili dostałam swoją sałatkę z szpinakiem i bakłażanem.

- Zostawmy jedno menu – powiedziałam. – Ktoś do mnie dołączy.

Wejście Tomka do środka lokalu zarezonowało z moim ciałem, jakby wpadł do środka po to, żeby mnie ze sobą porwać. Szeroko otworzył drzwi i górując z powodu swojego wzrostu rozejrzał się po restauracji. Nie miałam pewności, co wyraża moja twarz, próbowałam zachować dystans.

Tomek podszedł, nachylił się nade mną. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Miałam wrażenie, albo raczej pewność, że chce pocałować mnie w usta, ale sięgnął po moją rękę i cmoknął jej wierzch.

Zerknął też na drugą dłoń, sprawdzając „małżeńskie akcesoria".

Przekręciłam obrączkę na palcu. Rozbawiona zobaczyłam, że on zrobił to samo ze swoją.

- Coś się zmieniło? Byłeś zajęty.

- Nie chciałem tracić wspólnego czasu – odparł. – Skoro już przyjechałaś.

Obejrzał jeszcze raz moje pomalowane paznokcie.

- Skróciłeś spotkanie? Nie chciałabym, żeby przeze mnie ucierpiała twoja praca.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekWhere stories live. Discover now