– Zrobił to na moją prośbę. – Carter wzruszył ramionami. – Wybacz stary, ale Lea to moja siostra i nie chcę, żeby miała do czynienia z takimi facetami jak ja czy ty.

– A on to już jest okej? – Matteo oskarżycielsko wskazał ręką.

– Zander nie jest dla niej zagrożeniem – odparł pewnym tonem. – Zna ją od dzieciaka i przede wszystkim dobrze wiesz, że nie gustuje w małolatach.

Matteo już nic nie odpowiedział, a Carter, prawdopodobnie uważając rozmowę za skończoną, przeniósł wzrok na Isę. Ona natomiast w milczeniu jedynie się nam przyglądała i przysłuchiwała krótkiej, ale konkretnej wymianie zdań.

W końcu po kilku minutach niezręcznej ciszy, podczas której chyba każdy musiał sobie przetrawić zaistniałą sytuację, Matteo i Carter zaczęli rozmawiać, a po chwili dołączyła do nich Isa. Ja natomiast wymieniłem kilka szybkich wiadomości ze swoją sekretarką, która dostała ode mnie zadanie specjalne, po czym zamieniłem kilka słów z załogą odrzutowca na temat naszej trasy i warunków pogodowych.

Kiedy pięć godzin później wylądowaliśmy w Las Vegas, odetchnąłem. Wstałem z fotela i skierowałem się ku drzwiom odrzutowca, gotowy na nadchodzący weekend, choć moje plany musiałem niespodziewanie zrewidować. Obecność Isy nie była wielką komplikacją, ale obecność Lei?

Było takie powiedzenie: co się wydarzy w Vegas, zostaje w Vegas, a ja wiedziałem, że będę się musiał kurwesko pilnować, żeby nie było czego zostawiać w mieście grzechu.

Kilka godzin później dotarłem pod budynek banku Nevada, w którym czekało mnie spotkanie z jego prezesem, a pozostała trójka oddała się przyjemnością, jakie ofiarowało miasto. Oficjalnie szli do kasyna, ale w praktyce wiedziałem, że mogli wylądować nawet w areszcie.

Wkroczyłem do eleganckiego biura na ostatnim piętrze wieżowca banku Nevada w samym sercu Las Vegas. Przesunąłem wzrokiem po panoramicznym widoku miasta, zanim skupiłem uwagę na mężczyźnie siedzącym za dużym biurkiem.

– Panie Prezesie – odezwałem się, kierując ku siedzącemu mężczyźnie. – Rozmawialiśmy wczoraj przez telefon, Zander Kane. Miło pana poznać.

Prezes banku, Jeffrey Hayes, spojrzał z uśmiechem i wyciągnął w moim kierunku dłoń.

– Cieszę się, że się spotykamy. Proszę usiądźmy.

Natychmiast wyjąłem z aktówki dokumenty z prezentacją, nie zamierzając marnować swojego ani jego czasu.

– Dziękuję za spotkanie. Chciałbym poruszyć temat potencjalnej współpracy w celu wzmocnienia zabezpieczeń oraz podniesienia świadomości pracowników pańskiego banku. Ponadto, chciałbym panu zaproponować możliwość wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań biometrycznych.

– Rozumiem, że pańska firma ma bogate doświadczenie w świadczeniu usług dla instytucji finansowych. Przyznam, że jest to aspekt kluczowy dla naszego sektora, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnącą złożoność zagrożeń – napomknął, z uwagą przeglądając dokumenty, które mu podałem.

– Ze względu na szeroki zakres możliwości TrustVerify Biometrics, opieram swoją ofertę i proponowane dla Pana rozwiązania na najnowszych środkach technologicznych, obejmujących nie tylko technologie biometryczne, ale także oprogramowania wykorzystujące sztuczną inteligencję i uczenie maszynowe. Dzięki temu jesteśmy w stanie szybko identyfikować i eliminować potencjalne zagrożenia. – Poprawiłem mankiet w koszuli, wygodniej rozsiadając się na wskazanym przez mężczyznę krześle. – Nasze rozwiązania są także zintegrowane z analizą ryzyka oraz strategiami obrony, co zapewnia kompleksową ochronę danych – dopowiedziałem.

Pan Hayes uniósł brwi z zainteresowaniem.

– To brzmi obiecująco. Czy możecie zapewnić audyt naszych systemów oraz zaproponować spersonalizowaną strategię bezpieczeństwa, uwzględniającą wykorzystanie technologii biometrycznych?

Miałem ochotę wywrócić oczami na tak banalne pytanie, ale się powstrzymałem.

– Oczywiście. Nasze usługi obejmują audyty bezpieczeństwa biometrycznego, testy penetracyjne systemów, wdrażanie zabezpieczeń oraz ciągłe monitorowanie, co zapewnia pełną kontrolę nad infrastrukturą biometryczną i minimalizuje ryzyko ataków.

Pan Hayes przytaknął, zapewne zastanawiając się nad przedstawionymi możliwościami, oferowanymi przez TrustVerify Biometrics.

– Myślę, że będziemy zainteresowani podjęciem współpracy z pana firmą, panie Kane, ale oczywiście muszę to jeszcze przedyskutować z zarządem – wymamrotał, nie odrywając wzroku od dokumentów, które z uwagą studiował.

Minęło jeszcze trzydzieści minut, podczas których pan Hayes dopytał jeszcze o kilka nurtujących go kwestii, a moje odpowiedzi rozwiewały za każdym razem wszelkie jego wątpliwości. Kiedy wyszedłem z wieżowca, który był siedzibą banku, rozejrzałem się po mieście, które dopiero teraz zaczynało tętnić życiem.

Nie bez powodu na Las Vegas mówiło się miasto grzechu. Hazard, rozpusta i tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Nagle mój telefon zawibrował w kieszeni spodni, wydając z siebie krótki, urywany sygnał.

Wyjąłem urządzenie, odczytując wiadomość: Dziękuję.

***

Tak się zastanawiam, czy zasłużyliście dzisiaj na jeszcze jeden rozdział?

Dajcie znać w komentarzach lub/i na Twitterze pod #ieiw_watt to może jeszcze dziś wleci 16 rozdział, a myślę, że warto bo przecież w Las Vegas wszystko jest możliwe...


Is everything I wantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz