Zrobiło się niezręcznie, gdy zaczął opowiadać o swojej kolekcji płyt winylowych, a gdy okazałam zainteresowanie, bez krzty skrępowania, zaprosił mnie do siebie. Może nie było w tym nic niesamowitego. Wiedziałam, że cała masa ludzi po pierwszej randce czy spotkaniu idzie na całość, ale naczytałam się zbyt wiele kryminałów o psychopatach. Zresztą zajęcia z psychologii i omawianie różnych przypadków klinicznych oraz licznych zaburzeń również nie ułatwiało sprawy, gdy chodziło o zawieranie nowych znajomości. Oczami wyobraźni widziałam, jak pakuje moje zwłoki do walizki, a później wrzuca na dno rzeki Hudson.

Poniekąd moje obawy były bezpodstawne. Matteo był kuzynem Zandera, mój brat również go znał, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Matteo choć był niesamowicie przystojny i kulturalny, to nie był całkiem sobą podczas tego wieczoru.

Kiedy zobaczył, że waham się z odpowiedzią, szeroko się uśmiechnął, choć jego oczy pozostawały obojętne i złożył mi kolejną propozycję.

– Albo wiesz co, Isa mówiła, że będą tu nie daleko w klubie z Zanderem, twoim bratem i jeszcze jakimś ich znajomym – oznajmił, przywołując kelnera by uregulować rachunek. – Może chcesz dołączyć? – zagadnął i nie dając mi szansy na udzielenie odpowiedzi, dodał. – Chyba, że wolisz wrócić do akademika.

– W sumie to, czemu nie – odparłam, wzruszając ramionami.

Matteo wydawał się zadowolony z mojej decyzji, a wtedy jeszcze nie sądziłam, że będę jej żałować.

Dwadzieścia minut później przekroczyliśmy próg klubu, w którym ponoć był mój brat ze swoimi znajomymi. Matteo cały czas trzymał dłoń u dołu moich pleców, prowadząc do zarezerwowanej loży, gdy w końcu betonowego filara wyłoniła się Isabella. Przesunęła wzrokiem po zatłoczonym parkiecie, a kiedy dostrzegła nas, szeroko się uśmiechnęła i energicznie pomachała ręką.

– Jejku, tak! Jestem uratowana! – Wyszła nam naprzeciw. – Wiem, że poznałyśmy się dopiero kilka godzin temu, ale błagam, powiedz, że lubisz tequile i taniec, bo mam wrażenie, że jestem na imprezie geriatrycznej. – Spojrzała na mnie wyczekująco z wymalowaną w oczach ekscytacją.

– Lubię tequile i kocham tańczyć – odparłam niepewnie, bo nieco wybuchowa osobowość Isabeli mnie przytłaczała.

Już po pierwszym spotkaniu, które trwało zaledwie kilka minut w firmie Zandera, mogłam na spokojnie stwierdzić, że z całą pewnością znała swoją wartość i była bardzo otwarta.

– Niczego więcej teraz nie muszę o tobie wiedzieć – stwierdziła po czym chwyciła mnie za rękę i niemal wciągnęła do loży, w której siedział Zander, mój brat dyskutujący z nieznajomym blondynem i jakaś blondynka, której również nie znałam.

Domyślałam się, że wylewność Isabelli była zasługą spożytego wcześniej alkoholu, ale ja, póki co zdecydowanie wypiłam go za mało na zawiązywanie bliskich relacji z nowopoznaną dziewczyną. Na szczęście Isabella chyba czytała mi w myślach, ponieważ pierwsze co zrobiła po pojawieniu się w loży, to chwyciła dwa wypełnione kieliszki z czego jeden z nich podała mi. Słabo uśmiechnęłam się do dziewczyny i opróżniając je do dna, pobieżnie spojrzałam na znajome twarze. Nieco dłużej zatrzymałam się na Zanderze, który rozsiadł się jak król na tronie i zmierzył mnie wzrokiem. Nagle poczułam się, jakby była naga.

– Lea? – Carter nagle mnie dostrzegł, przerywając dotychczasową rozmowę. – Co ty tu robisz?

– Macie to ustalone? – prychnęłam, wskazując to na swojego brata to na milczącego Zandera. – Jeżeli on mnie o to nie pyta, to ty nadrabiasz – wyjaśniłam, bo ostatnimi czasy zdecydowanie zbyt często zadawali mi to pytanie.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now