1. WDECH. WYDECH.

3 0 0
                                    

    Wdech. Wydech. Wzięłam plecak który do tych czas stał oparty o łózko, otworzyłam okno. Nie spoglądając ostatni raz za swój stary pokój wyskoczyłam. Stanęłam na ziemi i rozejrzałam się. Poprawiając czarny kaptur mojej bluzy zaczęłam iść w stronę spotkania. 

     Po 3 minutach doszłam. Oparłam się o ceglany mur który był cały obmalowany graffiti, czekałam na nowego pracodawcę.
-Kristin, nawet się nie spóźniłaś?-powiedział mężczyzna idący z naprzeciw. Wywróciłam oczami, wkurwiający typ.
-Daruj Daive, nigdy się nie spóźniam. W końcu nie jestem tobą- odpowiedziałam mu obojętnym tonem, znałam tą sztuczkę.
-No cóż, przejdźmy do dzieła, czy na pewno chcesz dołączyć?-zapytał się i oparł się o ten sam mór co aj, stał naprzeciwko mnie i patrzył w moje pełne czerni tęczówki. Kurwa jeżeli bym nie chciała to nie przyszła. Pomyślałam sobie.
-Żarty ze mnie robisz?
-Ja? nie coś ty- zachichotał cicho.
-A więc zachowuj się-warknęłam na niego. on przestał chichotać. przestał się opierać. Na jego twarz wpadł kpisty uśmieszek. Pierwszą cześć zaliczyłam. Mężczyzna ruszył na mnie, ja stałam i obserwowałam jego ruchy, w momencie gdy chciał mnie złapać wywróciłam mu ręce z palcami. 

-Bez przesady.
-To tylko rozgrzewka.

Daive zaśmiał się cicho a ja go puściłam. Skierowaliśmy się do czarnego auta  które idealnie wpasowywało się w scenerie nocy. On wsiadł na miejsce obok kierowcy, ja usiadłam na tylnym miejscu tak aby siedzieć za kierowcą. To był tylko kolejny test. Daive pokazał dwoma palcami do przodu a kierowca ruszył. Był ubrany w czarne okulary, czarny płaszcz. Jadąc głównie się skupiałam na ruchach mężczyzn. Kierowca trochę się rozluźnił. To moja szansa. Szybko sięgnęłam po pas który kierowca miał zapnęty i przytuliłam go do jego szyi. Daive na mnie spojrzał, po czym z powrotem na drogę. Na kierowcy nie było ani trochę przestraszenia. Czy on uważa że ma słaby chwyt? Zdenerwowało mnie to. Docisnęłam jeszcze bardziej pas już patrząc tylko na szyje. Kierowca się zaczął dusić i postukał dwa razy po kierownicy. Daive wzniósł dłoń pokazując mi tym samym że mam przestać. zadowolona z siebie choć bez uśmiecha na twarzy puściłam go. Śmieszne 19 latka w mafii już prawie nie udusiła członka samej mafii. Oni nie wiedzieli na co jestem zdolna. Ale ja, ja wiedziałam o nich dużo. I nie z telewizji tylko od swoich wtyk w ich organizacji.

Po jakimś czasie zaparkowaliśmy się pod hotelem. Daive podał mi kluczyki od mojego nowego mieszkania, wzięłam je bez wahania.
-Piętro 19 mieszkanie 19- mruknął mężczyzna a ja jedynie wyszłam ze swoją torbą przerzuconą przez ramię. Popatrzyłam przelotnie na hotel. Nie był dostępny dla innych bo akurat ten hotel był dla członków mafii. Teraz byłam z nimi. Na szczęście, nie byłam jedyną dziewczyną, jest jeszcze jedna która jest trenerką. Weszłam do czarnej matowej windy i wybrałam 19 piętro, po przyjechaniu na to piętro poszłam do mieszkania. Weszłam do niego po czym zrzuciłam na łóżko torbę. Teraz, muszę się otdać się w 200% pracy. W końcu, po co bym wtedy uciekała z domu?

Po tym jak się ukąpałam odłożyłam ciuchy do szafy zauważając tam kilka czarnych sukienek. Wiedziałam do czego one są, to był wręcz oczywiste w tym mieszkaniu znaleźć sukienki. Sprawdziłam jeszcze w swoim laptopie czy na pewno wykasowałam wszystkie swoje media społecznościowe i konta na nich. Teraz byłam zaginiona a więc nie mogłam je mieć. To samo zrobiłam z telefonem. Po kilku minutach patrzenia w sufit zamknęłam powieki powoli zasypiając.

Obudziłam się od rana przez dźwięk mojego budzika w komórce, wyłączyłam go i wstałam z łóżka. Po zaścieleniu go zrobiłam poranną toaletę.
Od:Daive
Dziś zaczynasz treningi o 6:30 pójdź do lobby tam spotkasz się z Karno.
Po przeczytaniu tej wiadomości spojrzałam na zegarek. 6:00 czyli mam jeszcze 30 min dobrze. przebrałam się w leginsy i top sportowy. Wyjebane mam co sobie ktoś pomyśli to moje ciało i moje ubrania. Powtarzałam sobie w myślach chociaż w środku byłam bardziej skrzywdzona nim na zewnątrz. Czasami bardzo się martwiłam o swoje ubrania a czasami mniej. Punktualnie Byłam już w lobby.

-Kristin?- podeszła do mnie kobieta którą była Karno. Ubrana była w leginsy i top sportowy. Czyli nie tylko ja tak chodzę. Pomyślałam sobie w myślach również odetchnęłam z ulgą.
-Tak- odpowiedziałam krótko a ona skinęła głową i pokierowała mnie za sobą. Przeszliśmy do jakiejś sali która była bardzo dobrze wyposażona. To robił wrażenie. A na mnie mało co robi wrażenie.

-Okej, ja jestem jak pewnie wiesz Karno, nazwisko podaję bardzo rzadko i nie wielu osobą więc o niego się nawet nie pytaj, a ty jesteś..- zrobiła krótką pauzę -Kristin Vivetto, dobrze, a więc pierwsza lekcja. Twoje nazwisko znam tylko ja i Daive więc nie podawaj go lepiej innym, to może mieć złe skutki. Również możesz wymyślić sobie ksywkę ale inni członkowie mogą o zrobić za ciebie zależy jak ci będzie iść. A więc pokaż mi teraz na co jesteś zdolna- wylał się z niej potok słów który bardzo dobrze rozumiałam, jednak przed tym aby zacząć sprawdzać moje fizyczne umiejętności powiedziała coś jeszcze:

-Zapamiętaj sobie to że nie ma tu miejsc na słabości i strach, jak tylko się czegoś przestraszysz zrób wdech i wydech trzy razy. 

zapamiętałam sobie te słowa, bardzo dobrze.

Na treningu poszło mi bardzo dobrze, można powiedzieć że Karno była w swój sposób zadowolona i dawała co razu cięższe zadnia. Dawałam z siebie wszystko więc nie ma wątpliwości żebym zrobiła coś źle.


<-------------------------------------------------------->
Bardzo dziękuję z przeczytanie pierwszego rozdziału. Mam nadziej że wam się podobało<3
!PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ORTOGRAFICZNĘ!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 05 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mieliśmy się zamordować a nie zakochaćWhere stories live. Discover now