Część 23. TOMEK

94 15 2
                                    


TOMEK

Jaśmin zaspała, a ja jej nie obudziłem; dzięki temu została w domu.

Schodziłem jej z oczu, domyślając się, że będzie z tego powodu zła. Pojechałem na siłownię, gdzie zastałem Maksa. Potem napisałem żonie, że razem z nim i z Siwym wybieramy się na mecz koszykówki, więc ma ode mnie wolne.

Myślałam, że Maciek wybiera się do Trójmiasta, odpisała.

Skoro Ty nie pojechałaś, on też nie.

Organizujesz mu też czas wolny?

Nie czepiaj się, Jaśmin.

Kiedy Siwy pojawił się w barze z hamburgerami, ja i Maks kończyliśmy jedzenie.

- Spóźniłeś się?

- Od... odwiozłem twoją żonę – powiedział krótko.

Maks parsknął śmiechem.

Wściekłem się.

- Do Borska? Jednak pojechała?

Siwy zrobił gest, jakby chciał się popukać w czoło. Poszedł zamówić dla siebie żarcie, a do mnie dotarł bezsens tej impulsywnej reakcji. Przecież nie zdążyłby jej tam zawieźć i wrócić.

- Stary – powiedział przeciągle Maks. – Chyba dobrze, że ona robi te fotele dla kobiet, a nie coś dla facetów. Ta zazdrość by cię zabiła.

- Co kobieta może robić „dla facetów"? – zapytałem idiotycznie.

- Jezu, nie wiem. Pewnie dużo rzeczy. Spokojnie – Maks uniósł dłonie w geście udawanej kapitulacji. – Szanuję twoją żonę. Jest świetna.

- Nie znasz jej.

- No, na pewno nie tak jak ty. I jak on – powiedział pokazując Siwego, który od razu zaczął jeść, żebyśmy dotarli punktualnie na mecz.

- Gdzie zawiozłeś Jaśmin?

Siwy miał pełne usta, więc pokazał palcem przez okno, mniej więcej w kierunku Mokotowa.

- Do pracowni? Do jej mieszkania?

Przytaknął.

- Dobrze się czuła?

Wolałem nie patrzeć w stronę Maksa.

- Wczoraj...

- Tak, wiem – powiedział Siwy. – Tat... tatuaż.

Popatrzył na mnie i zorientowałem się, że na swój sposób się ze mnie śmieje. Widziałem to w jego twarzy. To nie był ten typ, który wybucha śmiechem na cały lokal.

- Idź stąd, Maks. Na pewno potrzebujesz iść do kibla – powiedziałem, żeby się go pozbyć.

Zniknął, a ja wyciągnąłem telefon, kątem oka widząc, jak Siwy spogląda na mnie podczas pospiesznego posiłku.

Jaśmin nic na ten temat nie napisała. Chwilę potem podskoczyłem na krześle. Wysłała mi zdjęcie. Miała na sobie bardzo krótką sukienkę, która wyglądała jak męska koszula. Zacisnąłem zęby wyobrażając sobie, że Siwy wiózł ją samochodem tak ubraną.

Oceń sytuację, napisała.

Masz na myśli tatuaż.

Tak.

Musiałbym zobaczyć na żywo.

Możesz po mnie przyjechać.

Nie mogę, Jaśmin. Kiedy myślę o Twoim mieszkaniu, przypomina mi się, jak całowałem Twój biust, aż straciłaś głowę, a kilka dni później, jak doprowadziłem Cię do orgazmu w jeszcze inny sposób. Nie będę wulgarny, tak jak prosiłaś.

Miałeś mi się nie narzucać.

Miałem respektować Twoją odmowę. Teraz odkryłem, że dzielenie się moimi wspomnieniami i fantazjami nie wchodzi w zakres umowy.

Moja żona nie odpisywała. Wpatrywałem się w zdjęcie, na którym widziałem jej delikatne kolano, udo z tatuażem, skrawek sukienki i dłoń na biodrze. Z pierścionkiem i obrączką.

Tomek, gdybyś rozegrał to inaczej, to wszystko też wyglądałoby inaczej.

Między nami?

Oczywiście.

Co masz mi tak naprawdę za złe? Że chciałem się z Tobą ożenić?

Wtrąciłeś się w moje życie. Miałam swój cel, a Ty mi go zabrałeś.

Przestałem widzieć kogokolwiek i cokolwiek dookoła siebie.

Maks zdążył wrócić, a Siwy – pochłonąć hamburgera. Popędzali mnie do wyjścia.

- Dołączę do was – powiedziałem.

Jej „cel" wydawał mi się idiotyczny, ale prawdopodobnie po prostu ciągle jej nie znałem.

Podniosłem głowę i zobaczyłem, że Siwy wcale sobie nie poszedł.

- Ona jest niesamowita – powiedział.

- Kurwa, jeszcze ty mi tego nie powiedziałeś? – Wstałem od stolika.

- Kochacie się, prawda? Dlatego taki szybki ś... ślub.

Nie odpowiedziałem.

- Pewnie wolałaby mieszkać w swoim mieszkaniu. Czemu się tam nie przeniesiesz?

Wyszliśmy i skierowaliśmy się na parking. Auto Maksa już zniknęło na końcu ulicy.

- Siwy, nie rozumiesz, co jest grane między nami.

Zatrzymaliśmy się, żeby przepuścić rodzinę z wózkiem dla bliźniaków.

- Jakbyś się czegoś dowiedział, to po prostu mi powiedz. Gdyby go kogoś przy tobie dzwoniła albo coś powiedziała – odezwałem się patrząc mu w oczy. Nie wydałem mu polecenia. To była prośba. Do starego kumpla.

Widziałem, że Siwy to rozumie.

- Po... porozmawiaj z nią wprost.

- To nic nie da.

Zmarszczył czoło.

- Zawsze wszystko komplikowałeś, Zielak – powiedział, zacinając się przy każdym słowie, i nie czekając na odpowiedź, ruszył, a ja zostałem, walcząc z pokusą, żeby do niej pojechać.

Wtedy usłyszałem dźwięk wiadomości.

Nie przyjeżdżaj. Już mi się zmienił nastrój. I zostaję tu na noc.

Nie, Jaśmin. Czekam w domu.

Nie, Tomek. I mam gdzieś, możesz nawet na mnie donieść, nie jestem w stanie dzisiaj znieść wieczoru w Twoim mieszkaniu.

Co się dzieje, przed chwilą mnie zaprosiłaś?

Sprawdzałam Cię. Wyłączam telefon. Jeśli coś zrobisz, będziesz musiał ponieść konsekwencje.

Nic nie zrobię, ale nie wyłączaj telefonu. Będę się tym denerwował.

Nic Ci nie będzie.

Zadzwoniłem z samochodu, ale wykonała tę zapowiedź.

Więc nie bawiłem się dobrze na meczu.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekDonde viven las historias. Descúbrelo ahora