-Wiesz co ten kotek może na sobie mieć?- powiedziała unosząc brwi. Nie odpowiedział. Pożegnał się w myślach z kociakiem i wstał. Gdy mu się przyjrzała otworzyła szerzej oczy.

-Co ci się do cholery stało?

-Chodź do mnie. W domu ci opowiem- odparł beznamiętnie. Gdy weszli do środka jego mama przywitała się z gościem. On tylko położył na stole pieluchy i szybko wspiął się na schody. Zayday pobiegła za nim. Gdy dotarli do jego pokoju zamknęli drzwi i usiedli na podłodze.

-I co? Powiesz mi w końcu co się stało?- wydyszała.

-No dobra... Jestem debilem.

-I tyle? Nie no serio powiedz co się stało.

-Niech będzie- westchnął- No to ja jako największy idiota..

-Czy możemy pominąć część, w której się wyzywasz i przejść do rzeczy?- przerwała mu.

- Okej. Moja niezbyt inteligentna osoba postanowiła, że będzie flirtować z Horstem.

-Co? Przecież powiedziałeś, że ostatnie czego byś chciał to chłopaka, z którym chodzisz do szkoły?

-No wiem..- spuścił głowę. Do tej pory Zayday była jedyną osobą, która wiedziała o tym, że jest gejem. Teraz przez jego własną głupotę się to zmieniło. Wcale tego nie chciał.

-No dobra ale czemu masz taką obita twarz?

-Bo Horst powiedział wszystkim swoim kolegom. Tym którzy już wcześniej wyzywali mnie od ciot.

-I oni cię tak sprali?

-Tak. Najpierw spuścili mi głowę w kiblu a później wzięli mnie na spacerek, na którym ciągle podstawiali mi nogi.

-Trzeba to gdzieś zgłosić!

-Nie!- wysyczał. Przybliżył się do niej lekko.

-Moi rodzice nie mogą się dowiedzieć.

-Chcesz mi powiedzieć, że twoja mama nie zauważyła, że masz całą spuchniętą twarz?- oburzyła się.

-Była zajęta czymś innym -powiedział gorzko. Zayday westchnęła i objęła go. Zaczęła gładzić go po jego jasnych lokach

-Chyba powinieneś po prostu poczekać. No wiesz, aż zapomną. Ludzie szybko zapominają- wyszeptała.

---

Jego ojciec był na niego wściekły bo nie chodził na lekcje. Sam nie wiedział czy woli słuchać wyzwisk z jego strony czy ze strony ludzi ze szkoły. Przecież i tak będzie musiał powtarzać klasę. Siedział w samochodzie. Ojciec nadal gadał coś o tym jak bardzo jest zawiedziony ale Layne puszczał to mimo uszu. Zatrzymali się przy szkole i wysiedli z auta. Wziął go mocno za rękę i wprowadził do szkoły. Pod samą klasę. Widział te kpiące spojrzenia ludzi wokół niego. Czuł je na sobie.

-Tylko mi kurwa spróbuj się stąd ruszyć! Dopóki po ciebie nie przyjadę masz tu cały czas być, zrozumiano?- wysyczał mu do ucha. Layne skinął głową. Ojciec odszedł. Zadzwonił dzwonek. Wszedł do klasy i usiadł na rozchybotanym drewnianym krześle. Zobaczył jak Horst i cała reszta wchodzą do klasy i od razu wybuchają śmiechem na jego widok. Ktoś właśnie poklepał go po ramieniu. Odwrócił się.

-Hej! Wiesz co nie przejmuj się nimi, jesteś bardzo odważny- powiedziała z uśmiechem dziewczyna w ławce za nim machając mu lekko.

-Spierdalaj- odrzekł i obrócił się. Nie chciał jej tak potraktować ale nie miał za grosz ochoty na słuchanie o tym jaki to jest wspaniały. Przecież to wszystko wyszło przez przypadek. Wcale nie jest odważny tylko głupi.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MisfortunesWhere stories live. Discover now