2. Akademia

63 4 0
                                    

Nagle, obudziłem się w kolorowym i słodkim świecie, zbyt słodkim...Ale postanowiłem to zignorować na razie...Zacząłem chodzić przez długi, drewniany most, gdzie napotykałem przeróżnych istot, niektórzy to ludzie, a niektórzy to nawet zwierzęta z funkcjami ludzkimi...Wreszcie, dotarłem pod bramę z wielkim napisem "Akademia Pana Kleksa". Po chwili stania pod bramą, przekręciłem jedną z klamek która miała sylwetkę motyla, i wszedłem. Słońce tu raziło mocno przez to że było mało drzew wokół samej akademii, lecz gdy zobaczyłem akademie, to wyglądało jak pałac, pewnie w stylu gotyckim...Zacząłem iść w kierunek dziedzińca akademii, gdzie zauważyłem dzieci wokół fontanny, którzy mówili w różnych językach, lecz ja ich rozumiałem...Ja stałem z dala od innych, skoro byłem przyzwyczajony do bycia sam, i w tym czasie, postanowiłem się nauczyć tej piosenki albo wierszyka z kartki, ale na razie bez kartki, i tylko z pamięci.
- W pochmurny dzień...gdy szary...cień...przysłoni barwy...świata nam...Widzę okręty, morską głębinę...perły ukryte...na samym...dnie...
I tak sobie śpiewałem do siebie, patrząc się w dal nierealistycznego świata, bez wiedzy że ktoś stał za mną...Później, ptak Mateusz pokazywał nam gdzie są różne pokoje, dopóki nie pokazał tablice absolwentów...jak się ujrzałem, to widziałem tam mojego wynalazcę, Aleksa Niezgódkę...
- Znasz go? - Zapytała się mnie dziewczyna.
-W pewnym sensie.
-Ja też go znam, to mój tata, on poszedł na misje 6 lat temu i nie wrócił...
Jak była pierwsza "lekcja" w akademii, to poszedłem do sali wraz z innymi dziećmi, i szybko zająłem miejsce w ostatniej ławce po prawej. Czekałem aż się "lekcja" zacznie, dopóki nagle dziewczyna do mnie podeszła, i się zapytała.
-Mogę?
Kiwnąłem głową na tak i ona usiadła obok mnie, dopóki powiedziała w żartobliwym tonie.
- Fajna mucha.
- Mucha domowa, musca domestica, owad występujący na całym świecie.
- Ciekawe poczucie humoru.
Cholera, ta moja tłumacząca morda kiedyś mnie wreszcie zdenerwuje, ale ona raczej nie jest zdziwiona, przynajmniej to. Po kolejnej chwili ciszy, zapytała się mnie.
- Mam na imię Ada. A ty jesteś..?
- Albert. - Potem podałem moją ręke na uścisk, ale chyba zbyt mocno uścisnąłem bo szybko odsunełą rękę i pomasowała palce. Nagle do sali wpadł Mateusz, z koszykiem wypełniony jakimiś zegarkami.
-Dzień dobrrry, dzień dobrrrry - Zaświergotał radośnie. - Oooto wasze piegometrrry. - Potem zaczął rozdawać wszystkim te "piegometry", gdzie w tym czasie mówił.
-Piegi to baaajkowa jednostka fantazji. Przy narrrodzinach kaażde z nas ma pięćdziesiąt piegów. Tracimy je od gaaapienia w telefon albo krzywdzenia słabszych. Gdy dooojdziemy do zerrra, stajemy się dorosłymi pozbawiony wyobraźni...
I cały czas tłumaczył o tych piegach i wyobraźni, ale i tak mnie to nie obchodzi, skoro ja nawet nie mam tej wyobraźni! Nagle, usłyszałem coś co jest ważne w tym momencie.
- No, nie bójcie się, chuchnijce w nie!
Więc ja szybko podmuchałem w piegometr i...2 piegi...tak zapewniałem, ale dziewczyna obok mnie też miała mało piegów...I przez to zapytała się tonem zniżonym
- Ile masz piegów..?
Zwlekałem z odpowiedzią ale widząc że ona to jest miłą dziewczyną, odpowiedziałem.
-2, a ty..?
-Heh, ja 3...
Gdy się ona pośmiała, to akurat Mateusz powiedział że możemy iść, więc wszyscy wyszli i poszli tam gdzie chcieli, do sali muzycznej, to sali sztuki walk, I innych tam sal do ćwiczenia czegoś, ja w tym czasie poszedłem na dziedziniec usiąść i odpocząć chwile, zaczynało być już ciemno, ale nie bardzo ciemno. Wkrótce, po kilku minutach uczenia się z tego wierszyka czy piosenki, postanowiłem pójść do sypialni, skoro pewnie inni zaczęli przygotowywać się do spania, więc gdy doszedłem do sypialni, szukałem jakiegoś wolnego łóżka, I jedyne łóżko co było wolne to było pod dziewczyną którą wcześniej widziałem, Adą. Więc usiadłem na łóżko i zacząłem się przebrać w luźne, granatowe, satynowe piżamy, zanim się przykryłem w kołdrę i położyłem się, było miękko i ciepło, wkrótce zasnąłem...

~Jesteśmy Tylko "Przyjaciółmi"~ | Akademia Pana KleksaWhere stories live. Discover now