Tamtego dnia wracałam do domu ze szkoły. W Janowicach nie ma dróg, więc szłam lasem. Dzień jak co dzień. Ptaki ćwierkały, wokół biegały wiewiórki i z każdej strony atakowały mnie te dziady komary, co zasługują jedynie na lacza.
Słuchając "Wildest Dream" od Taylor Swift na słuchawkach za 5 zeta z pepco i podśpiewując cicho, czułam się jak main charackter.
Idąc tak zobaczyłam coś dziwnego w oddali. Krąg grzybowy. Nie potrafiłam rozpoznać jakiego gatunku są grzyby. Nigdy takich nie widziałam. Ale wyglądało na to, że wyrosły w idealnym okręgu, a trawa znajdująca się w środku wydawała się świeższa niż ta, po której do tej pory spacerowałam.
Rozejrzałam się dookoła, odruchowo, i podeszłam w jego kierunku. Bez żadnych oczekiwań weszłam do środka.
Nic się nie zdarzyło. Idiotka - pomyślałam. Co niby miało się stać? Miałam trafić do krainy elfów czy coś takiego?
Nagle pojawiły się zewsząd świetliki. Pisnęłam z zaskoczenia, lecz nie zdążyłam nic zrobić. Okrążyły mnie. Blask otoczył mnie całą i tak raził w oczy, że musiałam je zamknąć.
Chwilę później światło zniknęło, a ja uchyliłam powieki. Nadał byłam w lesie, w kręgu grzybowym. Odetchnęłam z ulgą. Może to mi się przyśniło. Albo te grzyby wydzielają toksyny, przez które halucynowałam. Wszystko było w porządku i zaraz miałam wrócić do domu.
Wyszłam z kręgu i zrobiłam kilka kroków, by wrócić na główną drogę, po czym usłyszałam:
- Ani kroku dalej.
***
Przerażona znieruchomiałam. Poczułam, że ktoś się zbliża, a potem jak moje ręce są związywane. Szarpałam się, lecz mężczyzna, jak rozpoznałam po głosie, był zbyt silny. Obróciłam się by na niego spojrzeć. To, co zobaczyłam mnie przeraziło.
To nie był człowiek. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się, ale wszystko szło na marne. Mężczyzna przełożył mnie przez ramię jak worek ziemniaków i niósł w odmęty lasu.
YOU ARE READING
Wine between us
FantasyOne shot opowiadający historię jak życie zwykłej dziewczyny zmienia się o 180 stopni...