— Może poszukajmy czegoś do picia — zaproponowała, ale reszta z nas ją zignorowała.

— A czym to się różni? — zapytałam.

— To jednak ja i Peter nie jesteśmy dla siebie stworzeni? — jęknęła płaczliwie Alex.

— Chwila, a skąd ty wiesz jakie to są uniwersa? — Millie spojrzała na mnie podejrzliwie.

— Dziewczyny — burknęli jednogłośnie Darcy z Paxtonem.

Nasza szóstka patrzyła na siebie wilkiem, a potem po kolei każde z nas wybuchnęło głośnym śmiechem. Śmiałam się tak długo i radośnie, aż rozbolała mnie brzuch. Millie otarła załzawione oczy, a potem poklepała plecy Paxtona.

— No dobra, pierwsze lody przełamane. Chodźmy się czegoś napić, bo Sara zaraz zemdleje ze zmęczenia, a Alex z tęsknoty za Peterem.

Obie dziewczyny pokazały jej język, a potem ruszyły przodem w stronę kuchni. Salon Younga najwidoczniej pełnił rolę parkietu. Mnóstwo roztańczonych par podskakiwało to jednej z piosenek Doji Cat. Musieliśmy się nieźle nagimnastykować, by przecisnąć się przez ten tłum. Szłam pośrodku naszego małego pochodu, pomiędzy Millie, a Darcym i kilkakrotnie dostrzegłam jak ramię Daviesa odgradzało mnie od wirujących w tańcu ciał. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując przyjemne ciepło w środku. Rycerski Darcy był podwójnie uroczy.

Mój dobry nastrój został zakłócony przez Patsy Goodman. Królowa szkoły siedziała na blacie kuchennej wyspy i głośno lamentowała nad oczkiem w pończosze. Jej kusy strój pielęgniarki miał kilka krwawych plam, a miodowe elfie włosy były ułożone w ładne sprężynki. Kapitan pomponiar spojrzała w naszą stronę i skrzywiła się, gdy mnie dostrzegła. Mruknęła coś do wianuszka swoich adoratorek, które ją otoczyły, a potem zeskoczyła zgrabnie z blatu.

— Chodźmy potańczyć, straszna tu stypa — powiedziała, a gdy przechodziła koło mnie burknęła: — A Ty, Pool, lepiej unikaj wszelkich przekąsek i piwa. Mamy przed świąteczną przerwą duży występ, jak Brian znowu nie podniesie twojego dupska, to wylatujesz z drużyny.

Zacisnęłam dłonie w pięści i z całych sił starałam zachować spokój. Stojąca obok Millie całą się najeżyła, ale to Darcy się odezwał.

— Zdajesz sobie sprawę, że takim zachowaniem możesz wpędzić kogoś w zaburzenia odżywiania? Mackenzie wygląda dobrze tak jak teraz.

Patsy uniosła brew i zmierzyła Darcy'ego od stóp po głowę. Uśmiechnęła się złośliwie, a potem przechyliła głowę w bok.

— A to kto, twój obrońca? Jakiś taki wątły, on też by cię nie poderwał od ziemi.

Patsy zarechotała głośno, a potem pstryknęła palcami i wyszła z kuchni przy asyście swoich psiapsi. Millie i Alex zrobiły ruch, jakby chciały za nią iść, ale powstrzymałam je, mówiąc:

— Dajcie spokój, jej mały mózg i tak nie ogarnie tego co do niej mówicie. — Westchnęłam, a potem spojrzałam na Darcy'ego, który wyglądał na naprawdę wściekłego. — Dzięki za wstawienie się za mną.

— Za dużo nie zrobiłem — szepnął, ale pokręciłam głową.

— Zrobiłeś, dzięki.

Każde postawienie się Patsy wymagało nie lada odwagi. Mi samej zajęło to prawie półtora roku. Niby to była ledwo osiemnastoletnia dziewczyna, ale trzęsła całą szkołą. Wiedziałam, że Darcy lubił trzymać się na uboczu, zajmował się swoimi sprawami i nie wtrącał się w przepychanki „popularnych dzieciaków", ale dla mnie zrobił wyjątek. I to nie raz, ale już dwukrotnie. Postawił się panu Kindly'emu, który przecież pomagał mu w przygotowaniach do olimpiady, sporo ryzykował, a teraz zwracał uwagę Patsy. 

(Nie)idealni | YA +14 ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now