II

49 6 1
                                    

Świętowanie zakończenia wojny powoli dobiegało końca. Zapasy w spiżarniach Narodu Ognia— były już niemalże całkowicie puste. Nawet najbardziej wytrwali śpiewacy, nie mieli już siły by wykonywać kolejne utwory. Nawet najlepsi tancerze, mieli już zbyt wiele pęcherzy na stopach, by móc jeszcze wyjść na scenę i dać upust swej radości w wesołych pląsach. Stragany, na które przybyli kupcy ze wszystkich czterech stron świata, świeciły pustkami.

Wszystko wskazywało, że już czas najwyższy wrócić do normalnego życia.

A więc to naprawdę koniec? — zapytała Toph zdejmując obolałe nogi ze stołu — Drużyna Avatara oficjalnie kończy swoją działalność?

— Na to wygląda — stwierdził Sokka jedząc ostatnie winogrono. — Najwyższa pora wrócić do normalnych obowiązków.

Toph westchnęła głęboko.

— Zuko, będziemy musieli porozmawiać na osobności — powiedziała poważnym tonem.

Świeżo koronowany Władca Narodu Ognia skinął głową. I gdy tylko zakończył się czas pożegnań, przypomniał dziewczynie o jej prośbie.

— Mogę tu zostać jeszcze trochę? — Toph bez ogródek przeszła do setna sprawy. — Tak tylko na parę dni?

— Nie tęsknisz za domem? — odparł pytaniem. Nie wiedział zbyt wiele o Toph. Dopiero niedawno dowiedział się jak ma na imię. Ale wydawało mu się, że nawet ktoś taki jak ona musi mieć rodzinę, która na niego czeka.

— Nie — odparła i wiedząc, że rozmawiając z Zuko może zdobyć się na całkowitą szczerość dodała: Boję się, że jeśli tam wrócę to znów zamkną mnie w pokoju. Kocham moich rodziców... Ale obawiam się, że oni nigdy nie zrozumieją, że jestem całkowicie samodzielna! A z moim kompetencjami będę się tylko marnować! Ale obiecuję, że trochę tu pomieszkam i wrócę do siebie.

Zuko nie musiał zastanawiać się ani chwili nad tą sprawą. Sam miał nie najlepsze relacje z ojcem, dlatego bez wahania przystał na prośbę Toph.

— Możesz zostać tak długo jak będziesz tego potrzebować — oznajmił.

Parę dni zmieniło się w kilka tygodni. Mijały kolejne miesiące, a Toph wciąż mieszkała w Królewskim Pałacu.

Po dziesięciu latach, Zuko nie wyobrażał sobie, by ktokolwiek inny mógł pełnić rolę jego doradcy. Wuj Iroh wciąż miał swoje specjalne miejsce w radzie królewskiej, lecz jego sędziwy wiek, sprawiał, że o wiele bardziej niż polityką wolał zajmować się swoją herbaciarnią w Ba Sing Se. Obecna sytuacja wymagała, jednak jego ingerencji. Zuko cieszył się, że to akurat on wyruszył z poselstwem do Plemienia Wody. Nie wyobrażał sobie by ktokolwiek inny mógł zająć się tak delikatną sprawą.

— Naprawdę się zgodziła? — zapytał zaskoczony Zuko, gdy posłańcy przynieśli wieści z odległego kraju.

— A co się dziwisz — odparła Toph i szturchając go w ramię zapytała: Kto by odmówił takiemu przystojniakowi?

—Dla Plemienia Wody ten sojusz jest bardzo ważny — wtrącił poważnym tonem jeden z doradców, który nie uważał tego pomysłu za najrozsądniejszy. — Umocni to ich pozycję na arenie międzynarodowej i ułatwi przepływ towarów między naszymi narodami. Byliby szaleni, gdyby nie zgodzili się na tę propozycję. Praktycznie za darmo otrzymali dostęp do potężnej siły!

Zuko nie zamierzał kontynuować tej dyskusji, ponieważ rozmawiali już na ten temat zdecydowanie zbyt wiele razy. Od początku wiedział, że dla jego narodu, ten ślub ma głównie znaczenie symboliczne. Naród Ognia nie zyskiwał zbyt wiele z ekonomicznego punktu widzenia na sojuszu z relatywnie biednymi Plemionami Wody. Z perspektywy Narodu Ognia, chodziło o coś zupełnie innego. Oto, sam Władca Narodu Ognia żeni się z magiem Wody. Nikt już nie będzie mógł zarzucić, że wciąż planują być imperium i podbić cały świat.

Luminary | ZutaraWhere stories live. Discover now