- Przeproś - powiedziałem stanowczo.

- P- przepraszam! - od razu wykonała polecenie, jednak puste słowa spowodowane nie skruchą, a zwyczajnym odruchem mi nie wystarczały.

Jeśli człowiek naprawdę czegoś żałuję jest w stanie to udowodnić przez czyny. A ona dobrze wiedziała o jakie czyny mi chodziło w tym momencie.

- Nie tak.

Westchnęła cicho i podniosła się jeszcze trochę. Chciała pocałować mnie w policzek jednak odwróciłem w ostatniej chwili głowę przez co pocałowała mnie prosto w usta. Tak jak planowałem. Puściłem jej nadgarstek. Był na nim widoczny ślad w miejscu gdzie go trzymałem.

- Za 10 minut śniadanie, Adel. Nie spóźnij się.

- A jak nie przyjdę na czas?

- To zaciągnę cię do kuchni i nakarmię siłą - odpowiedziałem obojętnie, po czym wyszedłem z pomieszczenia.

Udałem się do kuchni by pokroić owoce dla dziewczyny. Byłem bardziej niż pewien, że nic innego by nie zjadła. Nadal jadła bardzo mało i bałem się, że jeśli tak dalej pójdzie to będzie z nią naprawdę źle. Już teraz widać było jak zmieniła się jej waga. Nigdy nie miała idealnej sylwetki, jednak mi to nigdy nie przeszkadzało. Było dobrze jak było. Teraz jednak schudła i widziałem większe wcięcie w jej talii.

W końcu i ona zeszła na dół. Śniadanie było już gotowe i składało się z pokrojonego mango i jabłka. Położyłem takież przed nią i sam chwyciłem za kanapkę, którą zrobiłem sobie przed chwilą.

- Na razie masz owoce, bo przypuszczam, że i tak więcej nie zjesz. Herbaty?

- Wody - powiedziała.

-Z cytryną? - spytałem.

- Bez - odpowiedziała krótko.

- Gazowana ?

- Nie, poproszę zwykłą bez niczego.

Nalałem Adeline do szklanki wody mineralnej i podałem obok talerza z owocami.

- A teraz jedz.

Zaczęła skubać kawałki owoców. Zjedzenie połowy tego niewielkiego posiłku zajęło jej jakieś 20 minut. Gdy to zobaczyłem, podszedłem do niej bliżej i zabrałem widelczyk, którym jadła. Nabrałem po kawałku z mango i jabłka, a następnie przybliżyłem sztuciec do ust brunetki.

- Jedz.

Nic nie zrobiła, ani nie powiedziała. Po prostu siedziała przy stole i czekała na chuj wie co. Ja rozumiałem, że ma 17 lat i potrafi sama spożywać posiłki, jednak nie za bardzo jej to wychodzi. Ja o 12 muszę być w pracy, a ona musi zacząć jeść normalne ilości jedzenia.

- Na co czekasz? Nie mamy całego dnia. Otwórz te twoje śliczne usta, albo sam to zrobię.

Rozchyliła w końcu lekko wargi, a ja ostrożnie, ale jednak w miarę szybko włożyłem jej jedzenie do środka ust. Połknęła to, więc powtórzyłem czynność. Po trzecim razie stwierdziła, że tak dużej nie da jednak rady i sama zaczęła jeść śniadanie. Robiła to już sprawniej, więc wróciłem do mojego posiłku. Tyle zachodu, ale się opłaciło.

Później oboje wróciliśmy do swoich pokoi. Była 10:14. Szykowałem się do pracy, gdy zadzwonił mój telefon.

- Halo? - odebrałem.

- Siema stary - odezwał się mój przyjaciel.

- Czego chcesz Jake? Jestem mocno zajęty.

- Mam dla ciebie nowego klienta. Gość chce żebyś zabił jego byłą żonę i ich córkę.

Sprzedanaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें