🐉 Rozdział 1🐉

5 1 0
                                    

Wcześniej.

- On nadchodzi i stworzy armię, a Nasze cesarstwo zaleje krew. - Cesarz Li, spojrzał na swoją córkę, która próbowała właśnie nakłonić go do zjedzenia wieczornego posiłku. Prawda była jednak taka, że zamiast jeść, wolał wygłaszać swoje przemowy o nadchodzącym końcu cesarstwa.

Młodziutka Tian Li, nie odezawał się słowem, tylko spojrzała na swojego ojca z czułym uśmiechem. Wiedziała, że choroba otępia jego zmysły. Nie było więc sensu, żeby kolojny raz przypominać staruszkowi o tym, iż mija się z prawdą.

- Białe włosy, białe włosy i twarz skryta za maską - Mamrotał Li, bujając się na krześle i szarpiąc w zamyśleniu brodę, którą pokrywały już pasma siwizny. Te siwe włoski przypominały Tian, że jej ojciec starzeje się z każdym kolejny dniem, a jego dni policzone są przez chorobę płuc, na którą zapadł kilka miesięcy temu. Patrzenie na to jak, niegdyś zdrowy, silny mężczyzna, staje się cieniem samego siebie, wywoływało smutek na obliczach mieszkańców pałacu.

- Wynoś się, ale już! Parszywa, pozbawiona uczuć istoto! - Krzyknął nagle Li, zrywając się z krzesła i zaciskając pięści. Co ciekawe, wyglądał teraz, jakby wstąpiły w niego nowe siły.

Stał stabilnie na nogach, oddychał spokojnie, a to zdarzało się w ostatnim czasie wyjątkowo rzadko.

- Tato, uspokuj się! Inaczej będzie potrzebna pomoc medyka. - Tian wypowiedziała te słowa z taką rozpaczą w głosie, że starszy mężczyzna zamarł w miejscu i zmarszczył czoło w zamyśleniu.

- Nie potrzeba mi medyka, tylko kogoś, kto pozbędzie się demonów - Burknął i szurając nogami, wrócił na krzesło, po czym zabrał się za chłodne już jedzenie.

***

Jeśli w trakcie czytania tej opowieści zdawało się Wam, że spożywanie posiłku, to jedyny problem, z którym zmagał się cesarz Li, to nie mogliście się bardziej myliś. Proses szykowania się do snu, był dla staruszka istnym utrapieniem, głównie dlatego, że nie potrafił wypędzić z głowy demonów, które ( Jak uparcie twierdził), objawiały mu się każdej nocy.

Najgorszy ze wszystkich był białowłosy młodzieniec, którego imienia, nie zdąrzył jeszcze poznać. Doszedł jednak do wniosku, że to właśnie on jest odpowiedzialny za inne, pomniejsze demony, które bez wachania wykonywały, każdy padający z ust upiora rozkaz. Nic więc dziwnego, że Li bronił się przed pójściem spać rękami i nogami. Wiedział jednak, że z nadchodzącym snem, nie ma co walczyć, zwłaszcza kiedy jest się chorym i pozbawionym sił.

***
Przyszedł do niego, gdy tylko położył się do łóżka. Złote oczy zmrużone w gniewie, zdawały się płonąć w ciemnej komnacie. Nocny gość nie powiedział ani słowa, nachylił się tylko nad śpiącym cesarzem i przechylając głowę, pogładził smukłym palcem jego policzek. Pod wpływem tego gestu ciałem śpiącego wztrząsnął dreszcz, a rozluźnione w trakcie snu ciało zesztywniało tak bardzo, iż mogł się zdawać, że Cesarz skonał. Wiadomo, że można umrzeć we śnie, ale białowłosemu nie zależało na śmierci Li, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Jego plan zakładał porwanie jedynej córki władcy, a następnie uczynienie z niej posłusznej. Już on się postara, aby była na każde jego zawołenie. Chcąc jednak zrealizować swój plan, musiał ją złamać i pokazać, że jest nic, nie wartym człowiekiem, którego prędzej, czy póżniej czeka śmierć. Na każdego w końcu przychodzi pora. Ludzie rodzą się, dorastają, a wszystko tylko po to, żeby i tak umrzeć.

Pod tym względem mieli oni, o wiele gorzej niż demony. Dla nich upływ czasu, nie miał znaczenia. Były wieczne, a kiedy nadarzała się okazja, pozwalały z tego przywileju skorzystać tym, którzy kroczyli po ziemi i czekali na śmierć, a ta w przybadku ojca Tian, była bardzo blisko. Czemu więc nie miałby pomóc i zakończyć cierpienia cesarza, jeszcze tej nocy?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Łzy KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz