❤️ 40 - rozdział opisowy: kłótnia

65 10 0
                                    

pedri:

"gavi zdradza szokujące szczegóły swojego prywatnego życia!",
"gavi i pedri w związku?!",
"pablo gavi ma chłopaka! nie uwierzysz, kto nim jest.", "oto najnowsza para za świata piłki nożnej: gadri.", "pablo gavira i pedro gonzalez - czy ich związek zaburzy rozwój ich karier?".

to tylko ułamek artykułów, które napotkałem po tym, jak gavi ujawnił nasz związek w wywiadzie, a od tego wywiadu minął zaledwie niecały jeden dzień. to znaczy, on odbył się wczoraj, kilka godzin później został opublikowany w internecie, natomiast gavi ani słowem o nim nie wspomniał, gdy wrócił do domu. mogłem się domyślić, że coś jest nie tak, ale uznałem po prostu, że mój chłopak jest zmęczony wywiadem i dlatego o nim nie mówi. w sumie, rzeczywiście mógł być zmęczony, ale nie sądzę, by to był jedyny powód dla niego do omijania tego tematu.

w końcu, po wspólnym śniadaniu (akurat zaprosiłem gaviego do siebie na noc, więc rano zjedliśmy razem jajecznicę), uznałem, że najwyższy czas poruszyć ten temat. miałem dość tego, że gavi udawał, że nic się nie dzieje. a może tylko sprawiał takie wrażenie. nieistotne. chciałem mieć tą rozmowę już za sobą.

━ gavi, a czy ty celowo ujawniłeś nasz związek? ━ zapytałem, może trochę zbyt bezpośrednio, bo gavi wyraźnie się zirytował.

━ tak, oczywiście, celowo. mnie też cieszą te głupie artykuły i komentarze ludzi na social mediach. zwłaszcza te homofobiczne wiadomości, które dostaję na dm. je uwielbiam najbardziej. ━ powiedział z wyraźną ironią w głosie pablo.

━ tak? to świetnie. może trzeba było trzymać język między zębami. ━ odparłem, czując, że ta rozmowa nie zamierza w dobrą stronę.

━ no pewnie, bo to moja wina! ━ gavi podniósł głos.

━ a niby czyja, moja? ━ zapytałem, starając się zachować spokój, co nie było łatwe. nie byłem spokojny. byłem wściekły. na gaviego, na artykuły w internecie, na tą całą sytuację.

━ a czy musi być czyjaś wina? po prostu powiedziałem i tyle. stało się, czasu nie cofniesz. ━ widziałem, że gavi również z trudem trzymał nerwy na wodzy.

━ szkoda, bo chciałbym. w każdym razie, ty serio uważasz, że to nic takiego?! a jak my się pokażemy na meczach? zresztą, mecze to mecze, ale jak my się pokażemy na ulicy? prędzej czy później znajdą się jacyś nieprzyjemni ludzie, którzy będą mieli do nas problem za to, że jesteśmy razem. ━ odpowiedziałem.

━ skoro tak bardzo przeszkadza ci pokazywanie się ze mną jako z twoim chłopakiem, to może nie powinniśmy w ogóle być razem. ━ te słowa gaviego mnie zraniły, nie ukrywam.

dalej już nic nie mówiliśmy. młodszy hiszpan wyszedł z domu, a ja poszedłem za nim, ale nie w celu dogonienia go, tylko po prostu na spacer. potrzebowałem odświeżyć umysł. prawie zapomniałem zakluczyć drzwi, ale na szczęście tylko prawie; dość szybko się cofnąłem i to zrobiłem.

***

gdzieś po drodze zaczepił mnie camavinga, który właśnie wychodził ze sklepu ze słodyczami. no proszę, kto by pomyślał, że eduardo camavinga robi zakupy w takich miejscach. zresztą, to, że wybrał sklep ze słodyczami, to jeszcze nic takiego, ale dlaczego przyjechał tutaj? z pewnością ma niejeden taki sklep w madrycie.

━ cama?

━ pedri. miło cię widzieć. ━ rozejrzał się, pewnie chcąc sprawdzić, czy nikt nas nie obserwuje. najwidoczniej nikogo nie zauważył, bo mówił dalej. ━ dobrze ci idzie. gavi nawet nie wie, jak wkrótce będzie cierpiał. ━ powiedział eduardo chłodnym głosem, zupełnie nie podobnym do tego pogodnego camavingi, którego znają kibice.

oni nie wiedzą, jaki cama jest naprawdę. mało kto wie.

━ tak. ━ mruknąłem tylko. nie chciałem tego słuchać. ━ wybacz, spieszę się. mam nadzieję, że mnie nie śledziłeś.

━ nie, to zwykły przypadek, że się widzimy. jestem tu w sprawach biznesowych, do sklepu wszedłem po drodze. ━ to mnie camavinga zaintrygował. sprawy biznesowe? jakie znowu sprawy? nie miałem pojęcia, o co może chodzić, ale już nie dociekałem. poszliśmy każdy w innym kierunku i na tym skończyło się to krótkie, przypadkowe spotkanie.

***

kupiłem kwiaty i poszedłem do gaviego do domu, chcąc go przeprosić. ten spacer faktycznie pomógł mi odświeżyć umysł. dotarło do mnie, że nie powinienem złościć się na gaviego za tą wpadkę, bo na pewno nie chciał tego zrobić. po prostu powiedział za dużo, mi też to się mogło zdarzyć.

zapukałem do jego drzwi, bo dostrzegłem, że dzwonek jest uszkodzony. zastanowiło mnie to, bo ostatnio, gdy tu byłem, czyli wczoraj, gdy przyjechałem po gaviego, bo zawieźć go na ten nieszczęsny wywiad, był całkiem sprawny. no ale cóż, rzeczy się psują, to pewnie nic wielkiego.

━ to ty, pedri... przepraszam za dzisiaj, to znaczy za rano. wejdź do środka. jeśli chodzi o dzwonek, jak wróciłem, mocno w niego walnąłem i tak oto się zepsuł. ━ wyjaśnił gavi; tym samym zagadka zepsutego dzwonka została rozwiązana.

━ tak, to ja. też przepraszam. to dla ciebie. ━ dałem mu kwiaty. były to białe róże.

weszliśmy do jego domu i zamknęliśmy za sobą drzwi, a konkretniej, ja zamknąłem.

━ są piękne. ━ stwierdził gavi, po czym włożył bukiet do wazonu na szafce w korytarzu. następnie jak gdyby nic podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował.

po porannej kłótni nie było ani śladu. znowu byliśmy szczęśliwą parą. oby tak było już zawsze...

wiedziałem, że to złudne nadzieje, póki istnieje eduardo camavinga.

żeby było jasne, camavinga akurat serio przypadkiem wpadł na pedriego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

żeby było jasne, camavinga akurat serio przypadkiem wpadł na pedriego.
a i on nie wie o ich kłótni; tylko tak ogólnie mówił.

pedri i gavi pierwsza kłótnia, ale wszystko dobrze się skończyło.

cama sprawy biznesowe??? o co może chodzić???

dziękuję za czytanie, komentarze i głosy. 💌

i'll teach you • gavi'pedriWhere stories live. Discover now