Rozdział 4🫶🏻

25 1 1
                                    

Sun
13 luty. Jutro jadę po gorset. Do Poznania, bo podobno tam są najlepsze. Po spotkaniu z Tolą, trochę się uspokoiłam,ale nadal się stresuję. Przez cały dzień w szkole nie mogłam się skupić, a poza tym czułam na sobie wzrok Maxa. Myślałam,że będzie na przerwie dopytywał mnie,co się stało, lecz on jak zwykle mnie przytulił. To jedna z wielu rzeczy , które w nim kochałam.
-Dasz radę. Pamiętaj ,żeby napisać jak dojedziesz i wyślij zdjęcie gorsetu.-wyszeptał.
Jak wróciłam do domu,moja mama już czekała.
-Kochanie,idź spać, jutro mamy pociąg na 5.30- wyznała .
Co jeżeli będą mnie wyśmiewać?
Jestem najgorsza.
Poszłam spać,żebym jutro nie była zombie.
Rano prawie się trzęsłam. W pociągu napisałam do Maxa, z myślą że może on podniesie mnie na duchu.
Sun: Hej Max,co tam?
Max: co się stało Sun?
Sun: stresuję się.

Pisałam z nim przez długi czas . Dobrze myślałam, że on mi pomoże .
Kiedy dojechaliśmy do Poznania, wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do ,,gorsetowni " . Pan Tomasz był bardzo miły. Najpierw nałożył mi jakąś glinę na brzuch i plecy, a później poprosił mnie o wybranie wzoru. Wybrałam biały z czarnymi paskami.

Może nie będzie aż tak źle?
Wtedy jeszcze nie znałam mojej nowej udręki życia..

Przepraszam za taką przerwę , ale nie miałam weny ! <3

Dla Mnie Zawsze Będziesz SobąWhere stories live. Discover now