Rozdział 1

274 16 20
                                    

Poszłaś do swego pokoju, przebrałaś się z stroju pokojówki o w piżamę i kiedy próbowałaś zasnąć nadał czułaś jego perfumy i dłonie na sobie, Clay czas myślałaś tylko i wyłącznie o nim, zasnęłaś dopiero o 2 nad ranem, kiedy to on cię przywitał w twym pokoju.

- Witaj moja droga. - podał ci kubek z gorącym nopojem z cytryną.
- Dzień dobry, z jakiej to okazji?
- W podziękowaniu za sprzątnięcie mi pokoju.
- O wiesz co jednak chyba sobie zasłużyłam, hahah.

Śmialiścię się tak przez kilka minut, aż w końcu zapadła cisza którą on przerwał.
- Masz ochotę na śniadanie?
- Ooo tak, jestem głodna bardziej niż wilk.
Zanim jednak wyszliście zadzwonił mu telefon, zobaczyłaś jego kod i on zszedł w dół.
- Zaraz cię zawołam.

Wyszedł i rozczochrał ci włosy, pomyślałaś żeby też mu dokuczyć, a miałaś już przygotowany plan.

SKIP TIME

Po śniadaniu Alastor poszedł zmyć naczynia, zostawił swój telefon, odblokowałaś go i weszłaś w ikonę kontaktów, dodałaś tam swój numer, nazwałaś się jako ,, Twoja królowa" i wybrałaś sobie na dzwonek ciekawy dźwięk, teraz czekałaś aż będzie odpowiedni czas.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Był wieczór a Alastor przeglądał coś w telefonie, odszedł od niego położył go na stoliku i ruszył w stronę regału po książkę.
W tym czasie ty i reszta pracowników usiedli tam i zajęli się tobą, wtedy postanowiłaś że to TEN moment, wybrałaś numer w swoim telefonie i zadzwoniłaś, dzwonek był ustawiony na głośno, i w całym pomieszczeniu rozległo się wielkie:
,,Am a Barbie girl, in a Barbie world, i am plastik, its fantastic"
Nikt nie wiedział co gra, aż Alastor się zorientował, kiedy odebrał telefon, na każdym głośniku było słychać go.
- Droga [T/I], wiedziałem że to zrobisz dlatego lepiej przyszykuj ręcznik.
- Jaki ręcznik? - zapytałaś znacząco.
Aż usłyszałaś tylko jak on pstrykną palcami a na ciebie wylały się jakieś śmieci zmieszane że szlamem.
- Alastor! Zabiję cię!
- Powodzenia.

Uśmiechnął się i wszedł schodami do mego pokoju, zakluczyl się tam i nie chciał wyjść.
- Wyjdź z tamtąd!
- Jak powiesz proszę i przepraszam.
- Nie zamierzam!
- To nie wyjdę.
Tak się wkurzyłaś że rozwaliłaś drzwi, w jedynej ręce trzymałaś drzwi urwane a druga była zaciśnięta pięść.
- Co do cholery... - spytał.

Cała w furii zbliżałaś się do Alastora aż ten się przeraził i uciekł do swego pokoju.
Ucieszona naprawilas drzwi i zeszłaś do ogrodu, zastałaś tam Charlie która sobie grała na fortepianie.
- Ładnie grasz.
- Aaah! Do diabła, nie zauważyłam cię, dziękuję.
- Mogę się przyłączyć?
- Jasne!
Graliście razem do późna, w tym czasie wszyscy was szukali.

Alastor pov:.
Chyba przegiołem... Muszę ją przeprosić, szedłem do jej pokoju aż nikogo nie zastałem, szukałem jej i nic, pytałem się Huskiego, Vaggie i innych, i okazało się że nikt nie widział jej ani Charlie, kiedy zbliżałem się do schodów usłyszałem melodie, aż dopadły mnie dreszcze, uchyliłem drzwi i zauważyłem że obie grały na fortepianie, nie znałem melodii, ale była cudowna, postanowiłem podejść do nich, czekałem aż skończą.
- Uff, dobrze nam poszło!
- Tak, dawno nie grałam, znaczy grałam zanim umarałam.
- To prawda moje drogie, wyszło wam fantastycznie!
- AAAAAAAAAAH!!!
[T/I] pov:
- Co ty tu robisz?
- Szukałem was, a w zasadzie ciebie - wskazał na ciebie - martwiłem się trochę.

To ostatnie zdanie wzbudziło w tobie dreszcze, a nawet bardzo przyjemne.
- Niby po co?
- Chciałem cię przeprosić moja miła.
- Za co?
- Jak to za co?!
- No nie wiem za co...
- Za to że ci dokuczyłem?
- A to nic, po za tym żadnych przeprosin nie słyszałam - zachichotałam.
- Ehh, chyba nigdy mnie nie nie zaskoczysz - ukłonił się i złapał cię za rękę - przepraszam moja droga - ucałował cię w rękę, aż zapomniałaś gdzie jesteś, w twoim brzuchu unosiły się motyle które dodawały ci ruchu, na twarzy pojawił się rumieniec a ty wgapiałaś się w wielkie czerwone i głębokie oczy Alastora.
- Oh dobra wybaczam ci Krecie.
- Krecie?
Złapał cię za talię i przyciągnął do siebie od tyłu, złapał cię za brzuch a rozczochrał ci włosy.
Tak bardzo skupiliscie się na sobie że nie zauważyliście ani razu Charlie która się w was wpatrywała cała czerwona, tak się speszyłaś, że się rozsmialaś i w podskokach wbieglaś do hotelu, kiedy szłaś w stronę schodów miała mroczki przed oczami a w głowie ci się kręciło, nic nie pamiętałaś ale ktoś cię złapał, a rano w łóżku miała na sobie piżamę oraz byłaś w swoim łóżku co cię zaskoczyło.
Zszedłaś do kuchni gdzie zastałaś Alastora.
- Co się wczoraj stało?
- Cóż, zemdlałaś, więc cię złapałem, zaniosłem cię do łóżka i tam spałaś do tej godziny.
- Emm, a kto mnie przebrał?
- Ja.
- Aha, okej, zaraz, CO?
- Hahah, przebrałem cię bo byłaś brudna od ławki na dworze.
- Jak to mnie przebrales?
- Normalnie rozebrałem cię wyrzuciłem ubrania do pralki, znalazłem piżamę i ci ją włożyłem, żadna filozofia.
- Ale jak to ty mogłeś?
- A chciałbyś spać w brudnych i w robakach ubraniach?
- Dobra dobra, ale mam na sobie inną bieliznę... Wytłumaczysz mi to o to zaistniałe wydarzenie, co?
- ...
- No słucham, czekam na odpowiedź.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie będę wam wstawiać rozdziały co jeden dzień albo odrazy każdego dnia, mam nadzieję że się wam podobało i postaram się wam wpuścić jutro lub po jutrze nowy rozdzialik, papa misiaki ;33
833 słowa

Piekielny koszmar - Alastor x readerWhere stories live. Discover now