Rozdział 2

12 5 0
                                    

Kiedy paczka przyjaciół była zajęta przygotowaniami w rezydencji, Denis wraz z Martyną powoli szli przez las w kierunku o wiele mniejszej chatki dla gości. Mimo iż zwykle było dosyć strasznie iść przez owy las, to nadal było jasno więc to zdecydowanie dało innym poczucie bezpieczeństwa. Tuż obok ścieżki biegła mała rzeka, a po drugiej stronie można było znaleźć swego rodzaju maszyny używane przez drwali lub górników, którzy kiedyś tutaj najwidoczniej przebywali:

-To jak tam mija Tobie praca? Nadal ciężko jest się przyzwyczaić do Ciebie w tym mundurze-powiedziała dziewczyna, która próbowała zacząć rozmowę.

-No nie najgorzej...szczerze trochę nudno, aczkolwiek ostatnio mamy dużo wzmożonej aktywności wilków, niedźwiedzi i innych drapieżników, ale spokojnie mam przy sobie pistolet więc nawet jak coś do nas wyskoczy to przeżyjemy...ale wolałbym nie zabijać zwierząt-odpowiedział Denis, który następnie wskazał na pistolet znajdujący się w kaburze, przy jego pasie.

-Jesteś pewien, że będzie okej?...jakoś ciężko mi wyobrazić Ciebie biorącego niedźwiedzia tylko na siebie...-odpowiedziała sceptycznie Martyna.

-Tak, zresztą nie jesteśmy pewni czy to zwierzęta...bynajmniej tak twierdzą świadkowie...-powiedział chłopak spoglądając na linie drzew.

-No teraz to mnie nie pocieszyłeś...no i brzmisz jakbyś znowu nasłuchał się tych historii Dantego i Julki...-odpowiedziała ponownie sceptycznie Martyna, również oglądając się nerwowo.

-Sama powiedziałaś, że to tylko historię...ale badam to wszystko i to rzeczywiście ma trochę sensu...ale bez dowodów byście pomyśleli, że oszalałem...-powiedział jej Denis, który rozmyślał nad wynikami swoich poszukiwań.

Następnie bohaterowie doszli do małego drewnianego mostu, przez który musieli przejść aby przedostać się do gościnnej chatki, najpierw poszła Martyna, a tuż za nią Denis. Za każdym krokiem bohaterów można było usłyszeć skrzypienie desek, dźwięki lasu oraz szum wody uderzający o kamienie. Gdy Martyna postawiła kolejny krok, wtem deska pod nią się zarwała a ona sama wpadła nogą w dół, lecz ku jej szczęściu Denis szybko zareagował i złapał ją za rękę. Następnie szybko wciągnął ją na most i obaj wrócili tam gdzie wcześniej byli, gdyż most ewidentnie był zbyt niestabilny aby z niego korzystać:

-O boże...n-nawet nie wiesz jak bardzo Tobie dziękuję...-powiedziała łapiąca oddech Martyna.

-Nie ma sprawy...powinienem to zgłosić, aby nikt już nie korzystał z tego przeklętego mostu...-odpowiedział Denis, który następnie wziął radio ze swojego paska i je uruchomił.

-Tutaj Centrala, w czym mogę Tobie pomóc 014?-zapytał go kobiecy głos dochodzący z radia.

-Tutaj 014...zgłaszam, że ten most w strefie G jest całkowicie niestabilny...musicie kogoś wysłać żeby to ogarnąć...-odpowiedział młody chłopak, nadal łapiąc oddech po wypadku.

-Zrozumiano, jutro z rana kogoś podeślę, dzięki za informacje 014, bez odbioru-również odpowiedziała kobieta z radia i następnie się rozłączyła.

-Dobra...może pójdziemy przez tamtą jaskinię?...wiesz coś o niej?-zapytała go Martyna, jednocześnie wskazując na wejście do jaskini.

-Taaa...kiedyś chyba używali jej górnicy...czy coś, ale wydaje mi się, że to nie jest najgorszy pomysł-odpowiedział Martynie chłopak, a następnie dwójka bohaterów udała się w kierunku wejścia do kopalni.

Tymczasem w rezydencji Julka oraz Agata chodziły po budynku w poszukiwaniu alkoholu, który wcześniej załatwiła Kinga wraz z Leną. Gdy tylko weszły do garażu zaczęły szukać skrzynek i rozglądać się po całym pomieszczeniu, Agata otworzyła jedną z szafek, a wewnątrz leżał kij bejsbolowy, który podniosła, a następnie przymierzyła nim jak do uderzenia:

-Jeżeli ktoś nas będzie chciał obrabować, to przynajmniej mamy czym się bronić-zażartowała Agata z kijem w swojej ręce.

-Taaa...nie liczyłabym na to...-odpowiedziała jej Julka, również lekko się podśmiechując.

-No dobra jak tam uważasz...ej wiesz, że nie mogę znaleźć tych skrzynek?-powiedziała jej Agata, która cały czas rozglądała się po garażu.

-Ej wiesz, że ja też? Jesteś pewna, że Kinga je tutaj zostawiła?-zapytała ją Julka, która zwątpiła czy szukają w prawidłowym miejscu.

-Dam sobie rękę uciąć...ej swoją drogą o co poszło między Tobą a Beatą?...-zapytała odkładająca kij bejsbolowy Agata.

-A nic ważnego...chciałam ją oprowadzić po okolicy i pokazać wszystko, ale najwidoczniej ma inne priorytety...ale spokojnie już nie będę jej wchodzić w drogę-zapewniła ją Julka.

-No dobrze wiedzieć...chodź poszukamy tego alko w piwnicy dobra?-zaproponowała Agata, a następnie obie nastolatki zaczęły schodzić w głąb piwnicy w poszukiwaniu skrzynek z alkoholem.

Podczas poszukiwań dziewczyny słyszały deski skrzypiące pod ich nogami oraz wiatr tuż za oknem, lecz wtem...jedna z nich usłyszała jakby ktoś...biegł tuż obok nich, więc Julka szybka się obróciła...lecz nic nie ujrzała. Próbowała o tym powiedzieć Agacie, lecz ta stwierdziła, że nic nie widziała ani nie słyszała...po chwili można było usłyszeć trzask drzwi...lecz to już było słyszalne dla obu z nich. Agata wytłumaczyła to przeciągiem, lecz Julka cały czas się rozglądała i czuła widoczny niepokój...nagle usłyszały jak ktoś biegnie po deskach i tuż przed nimi z ciemności wyłoniła się osoba w masce oraz białej narzucie z kapturem. Dziewczyny szybko zaczęły biec na górę, a tuż za nimi był nieznajomy zamaskowany...obie krzyczały o pomoc i jak tylko dobiegły do drzwi próbowały je otworzyć, lecz ku ich zdziwieniu były zamknięte. Gdy się obróciły tajemnicza osoba zaczęła powoli iść w ich kierunku...więc Agata szybko wzięła pierwszą lepszą rzecz do ręki aby móc się obronić...lecz wtedy osoba w masce wybuchła wyjątkowo znajomym śmiechem...to oczywiście znowu był nikt inny jak Jakub, który zawsze uwielbiał żartować z wszystkich:

-Kuba kurwa to nie było śmieszne!-krzyknęła na niego zdenerwowana Julka.

-No jak tam uważasz...a ja obiecałem Poli, że nie będę już się śmiał z niej...więc przerzuciłem na was!-odpowiedział śmiejący się Jakub podczas zdejmowania maski.

-Julka ma rację! Myśleliśmy, że chcesz nas zabić czy coś...-dopowiedziała Agata, lecz nagle można było słyszeć jak ktoś otwiera drzwi z drugiej strony i okazała się to być Kinga, która nagrywała całe zdarzenie.

-Sory dziewczyny...ale gdy Kuba opowiedział mi o tym to nie musiałam mu z tym pomóc!-powiedziała śmiejąca się Kinga, która następnie wraz z Jakubem zaczęła sprawdzać nagranie na kamerze.

-Jeszcze ty w tym wszystkim siedzisz? No dobra...to gdzie przeniosłaś ten alkohol?-zapytała rozczarowana Agata.

-Ja...ja nic nie przenosiłam...-odpowiedziała zdziwiona Kinga.

-Jak to nie?...skrzynek nie ma tutaj w garażu...-odpowiedziała tym razem równie zaskoczona Julka.

-Może Lena je przeniosła i nikomu nie powiedziała?-wysunął teorie Jakub.

-Może masz rację...dobra pójdziemy szukać tego w piwnicy, a wy...róbcie co mieliście robić-odpowiedziała mu Julka, a następnie wraz z Agatą poszły do piwnicy, z kolei Jakub i Kinga poszli podłączyć ciepłą wodę.

Póki nie nadejdzie świtWhere stories live. Discover now