🇮🇹⚽Paolo Bianchi/Fidio Aldena⚽🇮🇹

170 9 4
                                    

Więc to jest pierwszy rozdział na prośbę człeka.

Konkretnie byenight_

Cytując lakarnuma którego aktualnie oglądam

ZAPRASZAM!
_______________________________________

Stałaś na lotnisku. Cała twoja rodzina, rodzice, twój bliźniak Valentino, i ty. Mama, ciągle smarowała twoją twarz kremem przeciwsłonecznym. -Mamo... Wystarczy już.- Jęknęłaś zdenerwowana. Wyspa Liocott, może i była zafiksowana na punkcie piłki, ale nadal była niezwykle piękna. Chciałaś pójść sfotografować naturę tej wyspy, a nie sterczeć, i czekać aż matka w końcu stwierdzi, że się nie spalisz. -Kochanie, ale pomyśl jak ty będziesz wyglądać, gdy się za bardzo opalisz...- Irytowała cię, obsesja kobiety na punkcie urody. Zwłaszcza twojej. Nienawidziłaś niekończących się, zabiegów urodowych. W końcu ruszyliście do hotelu, i mama przestała gadać. Miałaś nadzieję że w końcu uda wam się ją wysłać na terapię. Chociaż nie wiedziałaś, czy w ogóle będzie taka potrzeba, bo słyszałaś że tata planuje rozwód. Pokręciłaś głową, by odpędzić te myśli. Nie chciałaś teraz o tym myśleć. Byłaś na pięknej wyspie, pełnej cudnych widoków, i cudownej architektury.

Kilka godzin później, stałaś z bratem i matką, przed boiskiem. Obserwowaliście trening reprezentacji włoch, Orfeusza. Valentino, cały podekscytowany, ledwie dawał radę nie krzyczeć. Mama, oceniająco patrzyła, na graczy. A ciebie, najbardziej interesowała, fontanna niedaleko. Byłaś zachwycona, jak podobna do domu, była dzielnica włoska. -____. Spójrz na nich.- Usłyszałaś matkę. Spojrzałaś na nią, zirytowana. Czego ta kobieta znów od ciebie chce? -Oni wszyscy, mają lepszą figurę niż ty.- Przewróciłaś oczami, i wróciłaś do obserwowania budynków. -Wstydziłabyś się ____. Przecież ty wyglądasz w porównaniu z nimi tak okropnie.- Naprawdę próbowałaś to zignorować, ale słysząc kolejne obelgi, i czując łzy cisnące się do oczu, odeszłaś. Zawędrowałaś na plażę. Nie widziałaś, jak bardzo się ściemniło. Płakałaś dłuższą chwilę. Czemu twoja własna matka, wyzywała cię w taki sposób? Czemu sprawiała ci taki ból? Przykro ci było, gdy słyszałaś że jesteś gruba, i że ktokolwiek na ulicy wygląda lepiej niż ty. -Hej... Czy wszystko dobrze?- Usłyszałaś ciepły głos, obok siebie. Podniosłaś głowę, i spojrzałaś na źródło dźwięku. Był to chłopak, o brązowych włosach, i Niebieskich oczach. Patrzyłaś na niego przez chwilę, myśląc co do ciebie powiedział. -eh... Ciao¹. Wybacz jak cię przestraszyłem. Po prostu płakałaś... I chciałem zobaczyć czy wszystko gra.- Wytarłaś łzy. Zrobiło ci się miło, że ktoś się zainteresował twoim stanem. -Jest dobrze... Dziękuję za troskę. To tylko problemy rodzinne.- Spróbowałaś się uśmiechnąć, co nie wyszło ci zbyt dobrze. On usiadł obok ciebie, i wyciągnął rękę. -Prawdopodobnie mnie znasz, ale jestem Paolo Bianchi. Ten z Orfeusza.- Uścisnęłaś jego rękę. -____ Caivano. Wybacz, ale średnio cię kojarzę. Nie znam się zbytnio na piłce.- Machnął ręką. -Trudno. Teraz już znasz. Więc... Co się stało?- Kiedy tak patrzył na ciebie, tymi ogromnymi, niebieskimi oczami, po prostu sama chciałaś się zwierzyć. Paolo roztaczał wokół siebie, przyjemną aurę. Sprawiał, że w jego obecności czułaś się bezpiecznie. -Cóż... Chodzi o moją matkę. Ciągle tylko stara się mnie upięknić, albo wyzywa mnie od brzydkich. Według niej wygląd jest najważniejszy.- Zaczęłaś się żalić, chłopak słuchał cię uważnie. -Dziś jak mój brat zaciągnął nas, by zobaczyć wasz trening. To moja mamusia, zaczęła mnie wyzywać. Stwierdziła, że masz lepszą figurę niż ja... Nie wiem czy to jakieś wielkie osiągnięcie.- Wzruszyłaś ramionami, patrząc na ocean. Paolo zaczął coś mówić, ale ciebie bardziej interesowało, to co widzisz. Uniosłaś aparat, który zawsze miałaś przy sobie, i spojrzałaś przez obiektyw. Czekałaś na odpowiedni moment. Na błysk gwiazdy. Na przypływ. Kochałaś łapać takie momenty, na zdjęciach. Tylko w nich, umiałaś dostrzec piękno. Ludzie byli dla ciebie obrzydliwi. Zepsuci. To wszystko była wina, obsesji twojej matki. Nacisnęłaś przycisk, i zrobiłaś zdjęcie. -Interesujesz się fotografią?- Zapytał Paolo, o którego obecności zdążyłaś zapomnieć. Kiwnęłaś głową. -Nigdy wcześniej, nie spotkałem osoby, która by to szczerze lubiła.- Chłopak był bardzo rozmowny. Chciał cię zagadać, i pocieszyć. To było miłe. -Raz, mama mnie zabrała na jakąś sesję zdjęciową, i zaczęłam wypytywać pana fotografa o aparat. Pozwolił mi zrobić kilka zdjęć, i wtedy to pokochałam.- To wszystko wypływało z ciebie naturalnie, jakbyś znała go lata. -Ciekawy początek pasji. Ja zacząłem grać z tatą, a potem się wciągnąłem. Tak jakoś wyszło!- Uśmiechnął się do ciebie, i po chwili kontynuował. -Wiesz... Jak gram to czuję go przy sobie. Że jest ze mną cały czas i jest ze mnie dumny.- Patrzyłaś na niego chwilę. Zrobiło ci się przykro, podejrzewając czemu tak mówił. Rozmawialiście jeszcze chwilę, o rzeczach różnych. O waszych rodzinnych miastach, ulubionym jedzeniu, czy nawet takich rzeczach jak ulubiony kolor. W końcu, Paolo musiał się zbierać. Zaproponował, że odprowadzi cię do twojego hotelu, ale odmówiłaś. Jednak za nim poszedł, postanowiłaś go o coś poprosić. -Hej... Bo mój brat twoim jest fanem. Mogę o autograf dla niego?- Podrapałaś się po karku, i uśmiechnęłaś nieśmiało. -Jeszcze nikt nie poprosił mnie o autograf! Nie widzę problemu, jeśli tylko masz coś do pisania.- Wyjęłaś notes, i długopis. Paolo podpisał się jednak nie raz, a dwa razy. Raz dla Valentino, a raz dla ciebie. Zaśmiałaś się na ten widok, i pomachałaś chłopakowi na pożegnanie. Naprawdę poprawił ci humor. Brat był przeszczęśliwy, gdy dałaś mu autograf. Ten swój, schowałaś głęboko z innymi skarbami.

Inazuma Eleven x Reader ||one shoty||Where stories live. Discover now