LISA
Biały znak z czterema czarnymi paskami poinformował mnie, że mogę legalnie pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i adrenaliny, które tak uwielbiam. Mimo wczesnej, rannej pory niemiecka autostrada nie świeciła pustkami, ale warunki do takiej jazdy były znacznie lepsze niż o zmroku czy w południe.
Dość często wstawałam o świcie i po przebraniu się chwytałam za kluczyki i wyjeżdżałam w trasę. Zazwyczaj tam, gdzie nie było ograniczeń prędkości.
Zwykle za każdym wciśnięciem pedału gazu stała chęć hobbystycznej rozrywki, jednak dzisiaj było inaczej.
Potrzebowałam ucieczki i zapomnienia. Chciałam uciec od problemu, który z dnia na dzień przygniótł moje barki ogromnym ciężarem.
Zaledwie wczoraj o tej samej porze, w tym samym samochodzie cieszyłam się i śmiałam, a dzisiaj z trudem powstrzymywałam łzy, aby te nie rozmazywały mi obrazu przed oczami.
Chciałam zapomnieć.
Niski ryk silnika, coraz to większe liczby na liczniku i moje ciało wciskające się w fotel zdecydowanie mi w tym pomagały.
Piosenka wydobywająca się z głośników stała się bardziej dynamiczna, a ja, zmieniwszy pas ruchu, zrobiłam to, co lubię najbardziej.
Bowiem nic nie sprawiało mi tak wielkiej przyjemności jak szybka jazda o wschodzie słońca.
Dodałam gazu. Dużo gazu.
146 km/h
Moja głowa wbiła się w zagłówek.
178km/h
Otoczenie za szybą zmieniało się coraz szybciej.
204 km/h
Mocniej zacisnęłam palce na kierownicy.
223 km/h
Wolność.
Wolność i tak dogłębna cisza w duchu, że na tę ulotną chwilę poczułam się jak mała dziewczynka, dla której jedynym problemem było zachodzące słońce podczas wspólnej zabawy ze swoimi przyjaciółmi na podwórku.
Miałam wrażenie jakby ktoś do mnie podszedł, powiedział, że wszystko będzie dobrze i zdjął mi z barków niewyobrażalny ciężar.
Poczułam ulgę.
A potem szybki cios w plecy, zadany niezauważalnie i w najmniej oczekiwanym momencie.
Syknęłam ze strachu kiedy między samochodem ciężarowym a moim przemknął pojazd z prędkością tak ogromną, że nie zdołałam dostrzec nawet jego marki.
Jechałam prawie dwieście trzydzieści kilometrów na godzinę, przez co usłyszałam jedynie ciche echo oddalonego już dźwięku klaksonu ciężarówki.
Zwolniłam nerwowo do setki i kiedy uniosłam dłoń nad kierownicę, dostrzegłam jak bardzo była rozstrzęsiona. Była to moja pierwsza sytuacja na drodze, która realnie mnie wystraszyła.
Ogarnij się, masz prawie osiemset koni pod maską. Myśl trochę, do cholery.
Wdech i wydech. Musiałam powrócić myślami do właściwego miejsca. Byłam przecież na autostradzie, tutaj chwila nieuwagi mogła kosztować życie nie tylko mnie, ale także innych kierowców.
Rytmiczna, wręcz agresywna muzyka, która na nowo dotarła do moich uszu zrzuciła na mnie iskrę adrenaliny, co mnie oprzytomniło. Zdołałam się rozluźnić, poczuć pewniej i zacząć myśleć racjonalnie.
Gdy negatywne emocje opuściły mój umysł, oczami wyobraźni odnalazłam wspomnienie niskiego, zielonego samochodu daleko przede mną, którego kierujący chwilę wcześniej zatańczył tango ze śmiercią i wyszedł z tego cało.
CZYTASZ
Limit [Zakończone]
RomanceLisa Hartmann to pracowita, młoda detektyw i właścicielka wpływowej agencji detektywistycznej we Frankfurcie. Prowadzi życie pełne sukcesów i nieodłącznej od codzienności pasji. Podczas urlopu dowiaduje się o kłopocie w pracy i stara się go rozwiąza...
![Limit [Zakończone]](https://img.wattpad.com/cover/357086909-64-k77460.jpg)