13

596 36 8
                                    

Złapałam go szybko za rękę i zwróciłam się do Bartka, aby nie robił cyrku tylko ustąpił. Niechętnie, ale się zgodził. Wstał praktycznie ocierając się o twarz Kuby, zupełnie jakby chciał pokazać dominację. Ten go lekko popchnął, zanim wywiązała się poważna awantura udało mi się ich rozdzielić. Miałam nadzieję, że kryzys chociaż na chwilę został zażegnany. Podczas śniadania toczyło się wiele rozmów, w których brał udział również mój chłopak. Nie podobało mi się zachowanie Bartka, jestem w stanie zrozumieć, że jest zazdrosny ale zachował się jak zwykły dzieciak. Na każde słowo Kuby krzywił się i wtrącał komentarz, zaczęło mnie to irytować.

- Miło było, ale czekają nas nagrywki.  - rzuciła Hania, po czym zabrała brudną zastawę i udała się do kuchni. - Jakie plany Kuba ? Siedzisz w domu, czy lecisz z nami na miasto. - zapytał Świeży, który zauważył że trudno jest mu się odnaleźć wśród nas. - Dziękuję, że pytasz. Zostanę w domu, prześpię się trochę. Musiałem wstać bardzo wcześnie, więc ledwo widzę na oczy. Bawcie się dobrze, zwłaszcza ty kochanie. - objął mnie gdy ściągałam pieczywo ze stołu, poczułam ulgę. Miałam nadzieję, że nie wszystko stracone i nasza relacja wejdzie na lepsze tory. Uwolniłam jedną rękę i poczochrałam jego włosy, po czym złożyłam pocałunek na czole. Bartek w tym momencie wystrzelił z krzesła i pobiegł do siebie. Nie rozumiałam go, przecież sam powiedział że nigdy ze mną nie będzie i życzy mi szczęścia z Kubą w odbudowaniu naszej relacji, traciłam do niego cierpliwość. Planowo mieliśmy dzisiaj nagrywać dwa odcinki, jeden na mieście a drugi w naszym ogrodzie. Wczesna poranna pobudka mi nie pomagała, byłam strasznie zmęczona. Punktem pierwszym na mapie dnia było Bingo w Energylandii, wypadło że miejsce obok mnie w busie zajął nikt inny jak Bartosz Kubicki, rozpychał się strasznie zabierając mi przestrzeń, póki co postanowiłam zacisnąć zęby i to ignorować. Na miejscu podzieliliśmy się na dwie drużyny, na całe szczęście nie byłam z brunetem, jestem pewna że nasze wstawki trafiłyby do kosza. Mimo rozdzielenia było czuć napięcie między nami, zaczęli to zauważać również domownicy. Podczas powrotu do busa, Świeży zgarnął Bartka i odszedł z nim na bok.

Byłem wściekły z powodu przyjazdu tego pajaca. Panoszy się po naszym domu i udaje troskliwego chłopaka, myślałby kto. Mimo żelaznej zasady, targała mną zazdrość. Ich wspólny widok budził we mnie dotąd nieznane emocje. Powinienem się ogarnąć, widzę że swoim zachowaniem krzywdę ważną dla mnie osobę, ale nie mam wystarczająco tyle silnej woli.  Zdecydowanie wolę, gdy siedzi w Warszawie i spędza czas na treningach.

- Stary, chodź na chwilę. - Świeży złapał mnie za ramię i zaczął prowadzić w bok. Oddaliliśmy się od reszty, czekali na nas w transporcie. - Puść mnie ej, o co chodzi ? - zrzuciłem jego rękę, która uciskała mój bark. - Ogarnij się chłopie, bo będą problemy. - pogroził mi palcem. - Daj mi spokój! Też jesteś po stronie piłkarzyka ? - krzyknął, dając upust emocjom. - Dobrze wiesz, że nie. Natomiast jest naszym gościem i chłopakiem Fausti, póki co. Widzę, zresztą nie tylko ja, że między wami jest coś więcej niż przyjaźń. - chciałem mu przerwać. - I nie próbuj zaprzeczać. - uprzedził mnie. - To prawda, aczkolwiek powróciłem do starej zasady, wiesz jakiej. Natomiast Fausti postanowiła naprawić swój związek, ten który istnieje naprawdę. - spuściłem głowę. - To pozwól jej na to, nie utrudniaj czegoś co już nie jest łatwe. - zbił ze mną pionę. - Dzięki stary za rozmowę, wracajmy. - poklepałem go po plecach. - Zakochani, z wami są zawsze problemy. - rzucił Świeży. - Wybacz.- zaczęliśmy się śmiać i dołączyliśmy do reszty. W drodze powrotnej unikaliśmy kontaktu wzrokowego, każda próba wywołania u niej uśmiechu kończyła się odwróceniem głowy.

Miałam dosyć Bartka po dzisiejszym dniu, doszczętnie udało mu się go zniszczyć. Wszyscy byliśmy padnięci, więc drugi odcinek przełożyliśmy na jutro. Moje niewyspanie dawało o sobie znać, marzyłam o ciepłym łóżku. Jego nagłe zniknięcie ze Świeżym poskutkowało nagłą przemianą. Próbował mnie rozśmieszać, łapać kontakt aczkolwiek na dzisiaj wyczerpał mój limit. - Fausti, wszystko okej ? - szepnęła do mnie Ala. - Tak tak, jestem po prostu zmęczona. - położyłam głowę na jej ramieniu i zaczęłam odpływać, zdążyłam jednak jeszcze usłyszeć jej słowa. - Nie przejmuj się nim, będzie dobrze. - poczułam jej oddech na swoim policzku. Do domu pozostało nam niecałe 10 km, wszystkich zmorzył sen. Każdy śnił o pięknych rzeczach w momencie gdy jawa, zamieniła się w koszmar.

Dzieeeeeń dobry!  🤍

Bartek troszeczkę się zapomina...

Jak myślicie co mogą zwiastować ostatnie słowa " Jawa zamieniła się w koszmar" ?

Przytulam! 🤍🫂

Nigdy nie mów nigdyWhere stories live. Discover now