attempt

1 0 0
                                    

- Ten chłopak. Tak to on. - powiedziała Smith a ja dalej byłam zapatrzona w jeden punkt.
- Na stówę to on. Nie ma chuja. - odpowiedział Folklore. - Ej Wendy, halo. - i wtedy wyrwałam się z letargu.
- Zapatrzałam się, co chcesz? - zapytałam parząc na niego zirytowana.
- Widzisz tego w bardzo ciemnych włosach? - spytał jakby ogień się palił i dalej jego i jej wzrok był utkwiony w chłopaku o którym mówi.
- Załóżmy, że tak i co z tego? - znów zapytałam a gdy na mnie spojrzał poczułam się jak idiotka - No o co wam chodzi, nie wiem o czymś? - teraz spytałam konkretnie zdezorientowana.
- Jak można nie wiedzieć kim on jest. - zapytał samego Siebie, ale wie , że nie lubię takich rozmów więc przeszedł do konkretu. - Coll Kestfor. -
- Coll co? I co on takiego zrobił? - spojrzałam na niego a on nagle dostał gęsiej skórki.
- Laska! Boże przecież to Coll! I... - zaczęła ale nie było dane jej dokończyć bo słynny Coll coś tam podszedł do nas. I to wszystko przez nich!
- I? Nie wiesz , że ludzi się nie obgaduje a przynajmniej nie gdy ta osoba siedzi przed wami? - zapytał najwyraźniej zdenerwowany słynny chłopaczek którego znają wszyscy. Prócz mnie rzecz biorąc.
- Ja, ja... Przepraszam, ale ugh, po prostu tak wiem i przepraszam , ale zostaw nas. - powiedziała Katie a Claus zdębiał. A ja jak zwykle nie wiedziałam kim on jest...
- Przestań straszyć ludzi idioto bo nawet to ci nie wychodzi, nudzi ci się? Do roboty a nie terroryzujesz ludzi. - powiedziałam choć nie wiedziałam nic, ale widząc minę moich przyjaciół zgadłam.
A on, on się zdziwił? To chyba niemożliwe.
- Coś ty powiedziała? - zapytał zniżonym tonem chyba do zera a w jego oczach była szatańska wściekłość.
- To co słyszałeś, a jak nie to do laryngologa no chyba , że roboty nie ma pieniędzy też nie. - powiedziała stojąc dumnie patrząc mu prosto w oczy choć z tego co widziałam on miał ochotę mi je wydrapać. Ludzie którzy się na nas patrzyli byli w szoku,ale kim on do cholery jasnej był? Pytanie na śniadanie.
- Uważaj sobie bo tego pożałujesz lala. - powiedział dotykając palcem mojego czoła bo był wyższy prawie o dwie głowy.
- Bierz to łapsko. - powiedziałam wyższym tonem a on się uśmiechnął.
- Tak, bo co lala? - zapytał z miną psychopatą która był oczywiście. Ale ja jak to ja nie wytrzymałam za dużo emocji jak na 5 minut. I mu wyjebałam.. a on dalej stał w tym samym miejscu. Ludzie otwierali usta w zajebiście ogromną literę O. Chyba dobrze mi poszło.
- Coś ty zrobiła... Nie, nie, nie.. - panikowali Katie i Claus ,ale ja jakoś się tym nie przejęłam... Może trochę lecz należało mu się. I to bardzo. Głowę miał spuszczoną i oddychał głośno bardzo głośno. Przez chwilę myślałam, że to jakiś pies warczy. No w sumie psem był lecz niesłuchanym.
Ten moment, ta sekunda i nie zdążyłam zareagować a ja już leżałam na ziemi. On zaczął mnie dusić. Nie mogłam wziąć oddechu. Dusiłam się. Powoli z sekundy na sekundę traciłam przytomność aż poczułam, że dłoń Coll'a nie była już na mojej szyi go też nie było na mnie ani wokół nie. Jedyne co słyszałam to krzyki, krzyki ludzi proszących o pomoc i krzyk tego idioty. Wdech który wzięłam jak mnie puścił był moim najpiękniejszym w życiu. Nigdy ,ale to nigdy nic nie przyniosło mi takiej ulgi jak to , że mnie puścił. Sama zaczęłam. Ale należało mu się.
- Kurwa Wendy proszę cię wstań! - krzyczała zdenerwowana Katie. Była ślepa czy serio nie widziała, że żyje i mam otwarte oczy szeroko jak piłki baseballowe. Nikt w życiu mnie jeszcze nie dusił. No właśnie " jeszcze " mając na myśli ten moment.
Aż odpłynęłam.

A więc zapraszam do mojego życia Wendy Darker... Każdy mi mówi, że jestem magnesem dla kłopotów i problemów. Ja wcale tak nie uważałam bo co? Bo mam bronić przyjaciół, stwierdzić fakt lub powiedzieć swoje zdanie? Żałosne. Jak ich umysły na szczęście ja taka nie jestem. Umiałam powiedzieć co myślę, czego oczekuję lub wymagam po prostu byłam jak to mówią "mocna babka" i tyle choć nawet nie byłam pełnoletnia choć wcale do osiągnęcia osiemnastu lat nie było mi daleko jakoś mi się do niego nie spieszyło. Od zawsze byłam uważana za dziwną. Taki przykład każde dziecko pragnie mieć już osiemnaście lat a z moich ust w życiu nie wypłynęło to zdanie. Bo od małego wiedziałam, że jestem już dorosła i takie było moje zadanie dorosnąć szybciej choć nigdy go nigdy nie polecił bo los sam zdecydował. To był raz gdy byłam wdzięczna. I ostatni raz. Życie obdarowało mnie wyglądem i jak inni mówią "wielkim sercem" no i sama muszę przyznać, że ładnymi brązowymi włosami. W życiu nie pofarbowałam włosów i dobrze mi z tym.
Nie byłam zbyt wysoka zbyt niska jak na swój wiek przynajmniej ja tak twierdzę bo czy w wieku 17 lat metr siedemdziesiąt trzy to dużo? Te mniejsze koziołki tak sądzimy i mój skromny pseudonim to " pieprzona żyrafa " lecz czy to moja wina , że matka natura ich nawet wzrostem nie obdarowała? No właśnie. Ale na tym etapie moje życie dopiero staje się pokręcone

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 29, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I am the darkness Where stories live. Discover now