Prolog

58 8 2
                                    



Nigdy nie przypuszczała, że jej życie potoczy się właśnie w ten sposób. Niezrozumiana przez rodzinę wyszła za mąż za człowieka, którego jedynym celem w życiu jest praca w rodzinnych bankach i powiększanie swojego majątku. Za człowieka, który po ślubie przestał poświęcać jej tak wiele uwagi, jak na początku znajomości, a później w związku. Czasem myślała, że wolałaby, aby czasy aranżowanych małżeństw trwały po dziś dzień. Wtedy przynajmniej mogłaby zrzucić odpowiedzialność za swoje decyzje, na kogoś innego. Brak wyboru. Złośliwy los. Zmotywowani rodzice. Cokolwiek.

Minęła próg posiadłości, którą Cordell całkiem niedawno odziedziczył po dziadkach, wracając ze spotkania z Lilyanne. Jej przyjaciółka była w stanie zagadać ją na śmierć tylko dlatego, że znów miała jakiś problem z uczniakami z liceum, w którym uczyła historii. Abigail miała ochotę przewrócić oczami z krzywym uśmiechem za każdym razem, gdy Ann prawie przeklęła któregoś z nich, w ostatniej chwili gryząc się w język. Z dwojga złego wolała nieudane małżeństwo od użerania się każdego dnia z bachorami, które nie mają za grosz szacunku do starszych, żeby tylko móc się utrzymać w tym drogim mieście.

Imea lata temu, gdy jeszcze rozwijała się do nowych standardów, nie wymagała tak wiele od portfela, jak teraz. Tak przynajmniej powtarzała matka Abigail na każdym wyjściu do galerii, nim w końcu zdecydowała się na zakup po uprzednich obliczeniach, czy na pewno nie nadwyręży przez to domowego budżetu. Obecna Abigail nie musiała przejmować się czymś tak prozaicznym jak pieniądze.

Zostawiła swoją ulubioną torebkę w wielkim, pustym holu, w którym każdy jej krok w szpilkach odbijał się echem i zajrzała do salonu, w którym spodziewała się zastać pustą sofę, równie opustoszałe fotele, i na pewno żadnej obecności przed oknem. Sądziła, że Cordell nadal jest w pracy i wcale się w tym założeniu nie pomyliła. Jej przypuszczenia potwierdziły zamknięte na klucz drzwi do gabinetu na piętrze. Oparła się o nie plecami, przymykając oczy.

Mieszkali tu już od miesiąca. A po upływie tego czasu nie znała swojego męża ani odrobinę lepiej niż z randek, na których pokazywał jej zupełnie inną twarz. ,,Dziadkowie obiecali mi tę posiadłość, jeśli ożenię się jeszcze przed ich śmiercią", tak jej powiedział w przypływie szczerości. Abigail, która do tej pory żyła... może nie na ulicy, ale też w nie najlepszych warunkach, w jakich młoda kobieta, a wcześniej nastolatka, i mała dziewczynka, chciałaby żyć, stwierdziła, iż bogate życie było warte każdego warunku, który chętnie spełni, byle tylko wyrwać się z dotychczasowego marazmu.

Wystarczyło, że była ładna. Nigdy nie odważyła się nazwać piękną, mimo wielu komplementów, które dostawała na przestrzeni życia. Wystarczyło, że potrafiła się zachować. Miała odpowiednie maniery, które wpoiła jej babcia, gdy jeszcze żyła. Wystarczyło, że milczała, gdy wymagała tego sytuacja. Potrafiła przymknąć oko na czyny swojego narzeczonego, a następnie męża. Wystarczyło, że zgodziła się na jego warunki. Co miała do stracenia? Nic. Ale to, co mogła zyskać... Zastanawiała się, czy było warto.

Miała jedną wadę, której nie potrafiła wyplenić, ale nie była groźna, póki umiała jeszcze zachować milczenie: nadmierna ciekawość. W pierwszym tygodniu, który spędzili w posiadłości, zajrzała do każdego kąta, do którego tylko zdołała dotrzeć. Niestraszny był jej nawet kurz na strychu, choć sam strych (jak za dzieciaka) napawał ją przerażeniem, ale i — znów — jeszcze większą ciekawością. Ostatnim razem, gdy tam zajrzała, znalazła albumy z naprawdę starymi zdjęciami, które mogły mieć już prawie pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat.

Zdjęcia przedstawiały głównie jakieś krajobrazy czy przypadkowych ludzi. Dopiero późniejsze albumy chowały w sobie zdjęcia ze starego Uniwersytetu, który (o ile Abigail się orientowała) już praktycznie nie funkcjonuje czy z nastoletniego życia jakiejś blondynki, (Abigail podejrzewała, że trafiła na zdjęcia z młodości babci Cordella), aż w końcu zdjęcia ślubne (które utwierdziły ją w tym założeniu) i późniejszego życia (które całkowicie potwierdziły jej teorię).

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 19 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Szmaragd Louis le Grand #Seria: Prawa CzasuWhere stories live. Discover now