Część 3. TOMEK

173 18 8
                                    

TOMEK

Jaśmin prowadziła ze mną grę według własnych reguł.

Za każdym razem, gdy dzwoniłem, włączała się automatyczna sekretarka. Wysłuchiwałem bardzo grzecznego komunikatu, który informował mnie o tym, że właścicielka Kwiatowego Królestwa nie może teraz rozmawiać i że prosi o wysłanie wiadomości mailowej. Prosiła także o nienagrywanie się i nie obiecywała, że oddzwoni. Ani razu tego nie zrobiła, a ja maila również nie napisałem.

Zrobiłem przelew na całość kwoty, potem dostałem zwrot z potrąceniem zaliczki, którą sobie zostawiła.

Dlatego na nasze spotkanie przyszedłem rozochocony i rozdrażniony jednocześnie. To Jaśmin wysłała mi wiadomość, gdzie zjemy ten brunch. Zamiana ról mnie zirytowała, ale zrozumiałem też jej przekaz: na razie ona rozdaje karty, bo to ja chciałem się z nią spotkać.

Nie skomentowałem jej zachowania. Chłonąłem widok, którym zostałem zaszczycony. Przypuszczałem, że ubierze się w te swoje kwieciste ciuchy i byłem zaskoczony widząc ją w wąskiej, długiej sukience bez żadnych wzorów, w kolorze słodkiego deseru owocowego. Szeroki biały pasek ściskał talię Jaśmin jak mini gorset. Nie mogła ubrać się bardziej oficjalnie i jednocześnie seksownie. Tego dnia opaska podtrzymująca jej włosy była cienka i prawie niewidoczna, a jako dość krzykliwą ozdobę dostrzegłem kwiatek w bardzo dużym pierścionku.

- Fantastycznie wyglądasz – powiedziałem od razu. Podsunąłem jej krzesło i wsunąłem razem z nią pod stolik.

Jaśmin rzuciła okiem na mnie.

- Nawzajem.

Oboje otworzyliśmy menu, ale żadne z nas nie patrzyło do środka. Przepalaliśmy się wzrokiem na wylot. Na pewno ja to robiłem, a ona chyba zareagowała na to, jak ja się zachowałem.

- Może coś wybierzemy – zasugerowała. – Dlaczego mi się tak przyglądasz?

- Robisz to samo – odparłem, a ona przesunęła wzrok na menu. – Mogę zamówić coś za ciebie?

Jaśmin potrząsnęła głową z jasnymi lokami.

- Dlaczego miałabym się zgodzić? – spytała. - Przecież nie wiesz, co lubię.

- Chciałbym zgadnąć. Croissant z dżemem? Sok? Kawa z bitą śmietaną? Jakaś zdrowa herbata? – pytałem tropiąc odpowiedź w jej twarzy. – Sałatka owocowa, prawda?

- Zielona herbata – powiedziała pod nosem. Wcześniej kiwnęła głową na „sałatkę".

- Smakowa?

- Nie. Czysta zielona herbata.

Złożyłem zamówienie i czekając na jedzenie gawędziliśmy o niczym. W tym też była niezła. Pogoda, plany na wakacje, sytuacja na świecie.

Kiedy skończyliśmy jeść swoje brunchowe dania, podałem jej rzecz, z którą się tu pojawiłem. Na twarzy Jaśmin pojawił się dowód na to, że jest zakłopotana: delikatny różowy rumieniec.

- Nie, to nie jest dobry pomysł – powiedziała patrząc na niewielkie pudełko, takie, jak moja dłoń.

- Otwórz. W środku nie ma nic zdrożnego.

Jaśmin nie dała rady pokonać własnej ciekawości. Wyciągnęła z pudełka dwie koperty i kolejne opakowanie. Odłożyła koperty na bok i zajęła się unikalnym prezentem tylko i wyłącznie dla niej. Miniaturowy pistolet tapicerski pokryty paskami białego złota. Jaśmin zamrugała kilkakrotnie rzęsami i zdumiona obejrzała pistolecik.

- Jest w pełni użyteczny – poinformowałem. – Tylko wygląda jak gadżet. Spełni funkcję, której potrzebujesz.

Dziewczyna przesunęła opuszką palca po wylocie pistoletu. Podniosła na mnie oczy.

Nieszczerość (18+) #2 Jaśmina & TomekDonde viven las historias. Descúbrelo ahora