Rozdział 1

50 0 1
                                    

Natalie

Dziś jest poniedziałek, nie chciało mi się iść do szkoły. Ale matka zaczęła się drzeć że się zaraz spóźnię więc wstałam, wzięłam bieliznę oraz ciuchy które musiałam ubrać czyli mundurek. Umyłam się, otuliłam się szczelnie ręcznikiem, wysuszyłam włosy, umyłam zęby, ubrałam się i lekko pomalowałam. Spakowałam się, odłożyłam telefon i zeszłam na dół. Czekał tam na mnie wkurzony ojciec, który już klnął na mnie pod nosem.
-Drogie dziecko ja nie mam kurwa czasu. - powiedział do mnie lodowaty głosem
-Wiem przepraszam tato już nie będę się spóźniać. - odpowiedziałm o mało nie przewróciłam oczami.
-Mam nadzieję-dodał oschle.
Ubrałam buty oraz kurtke,wyszlam z domh czekajac az ojciec wyjedzie z garażu swoją super furą. To bylo porshe ale ta wersja która warczy,nie znam sie na autach ale jest one zajebiste,weszłam do auta. Usiadłam na miejscu pasażera obok ojca. JAK ON MNIE WKURWIA. Zaczął sie drzeć że mam brudne buty i weszłam w nich do auta. Do westwood academy miałam może 20 min drogi? Jak dojechałam pozegnałam sie z tym..  jak go nazwać dawcą nasienia. Powiedział że pdzyjedzie po mnie mama. Weszłam do szkoły odrazu kierowałam się do mojej szafki,żeby odlozlżyć kurtkę i pobiegłam do moich przyjaciół Maxa, Josie oraz Samuela.
-Hejka!- przywitał mnie głos Josie
-Hej kochana jak tam weekend?- zapytałam sie dziewczyny.
-Zapomniałaś o nas? -zapytał rozbawiony Samuel.
Odwróciłam sie do Samuela i Maxa.
-Oczywiscie że nie-odpowiedziałam i przytuliłam sie do kazdego z osobna.
-No ja tak myśle- powiedział Max uśmiechając sie do mnie. Odwzajemniłam jego usmiech który był bardzk szczery. Kochałam moich przyjaciół BARDZO MOCNO. Oddalabym za nich życie, oni za mnie też. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy szliśmy razem. Nagle ktoś we mnie wbiegł i sie wywaliłam, nagle usłyszałam mi znajomy śmiech. To ten debil Shane Coleman.
-Uważaj jak chodzisz idioto!- powiedziałam do niego wkurwiona.
-Mamusia nie nauczyła ciebie chodzić!-kontunowałam
-Mamusia nauczyłam mnie chodzić- powiedział z złośliwym uśmiechem.
-A szacunku do kobiet?!- dopowiedziałam. Zchylił się do mnie i wyszeptał mi do ucha:
-Mamusia mnie nauczyła szacunku do kobiet ale nie każdy na niego zasługuje zapamiętaj to- powiedział i odwrócił się. Ja wstalam i z moimi przyjaciółmi poszliśmy w ciszy do klasy. A Coleman spóźnił sie na lekcje, najgorsze jest to że teraz mamy chemie, więc siedze z tym idiotą.

Ona i on.. to nie ten czas Where stories live. Discover now