Rozdział I

60 12 3
                                    

UWAGA PISAŁAM TO DAWNO I NWM CO TU JEST

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

UWAGA PISAŁAM TO DAWNO I NWM CO TU JEST

Drzwi do biura otworzyły się na oścież, rozrywając ciszę, która panowała w pomieszczeniu. Przeszła przez nie podwójna czerń, napięcie w pokoju minimalnie wzrosło. Rudowłosy chłopak, skłonił głowę w geście szacunku przed swoim przełożonym. Jednak drugi mężczyzna, tylko wywrócił oczami na to zachowanie.

Teraz obaj mężczyźni skupili swoje spojrzenia na fotelu, w którym siedział szef Portowej Mafi Mori Ougai. Ciemny, skórzany fotel zdawał się emanować władzą i prestiżem.

-Mam dla was misję - ogłosił od razu, opierając głowę na swoich charakterystycznych, białych rękawiczkach. Dębowe drzwi zamknęły się zdecydowanym trzaśnięciem.

-Jaką? - zapytali obaj mężczyźni synchronicznie. Były lekarz tylko się uśmiechnął.

-po waszych ostatnich... Wypadach na miasto, rząd zaczął się bardziej wami interesować. Nie jest mi to na rękę, tak samo jak im. Dlatego zaproponowali układ. Będziecie ochraniaczami nowego rocznika w szkole ua

To powiedziawszy, wyjął z szuflady plik papierów. Wręczajac go w ręce bruneta

-Przy okazji, macie mnie informować, oraz zbierać informacje na temat uczniów jak i nauczycieli.

Spojrzał teraz na Chuuye znacząco

-Uprzedzam też, iż bohaterowie mają dość biało czarne podejście do świata... Więc nie zdziwcie się, jeżeli padną jakieś niezamile komentarze. Chuuya. Wiem, że dla ciebie może być ciężko wytrzymać z Dazaiem i uczniami jednoczesnie. Jednak nie pozwalam wam nikogo zabic. Potraktujcie to jako wyzwanie - zakończył, po czym uśmiechnął się - To tyle, możecie wyjść.


--

-Wiesz kiedy zaczynamy?
Zapytał rudowłosy, idąc korytarzem w strone apartamentów mafinnych. Naprawdę nie miał ochoty niańczyć jakiś ułomow, wystarczyl mu Osamu, na kiego więcej?

-Hmmm... W tych dokumentach były bilety kolejowe do Musufatu. Data jest na jutro
Odparł jego partner z wrednym uśmiechem... No jasne, świetnie, cały rok z Dazaiem, Oh bogowie co ja wam zrobiłem?

-JUTRO?
powtórzył ryży, w szoku otwierając bardziej oczy. Brunet jedynie pozostał w swoim samozadowolonym uśmiechu, patrząc jak tamten sprintem biegnie do swojego pokoju, by się spakować.

Było to dość niespodziewane, ma się spakować na cały rok, w jeden dzień? Nawet nie cały... Jest jakaś dwudziesta, więc tylko kilka godzin...oczywiście nie wliczając w to snu.. Tak, zapowiada się bardzo przyjemna noc.

Jednak teraz nie czas na to, trzeba spakować wszystkie potrzebne rzeczy razy dwa, ponieważ zapewne Dazai nie raczy się spakować, a organizacja wszystkiego spadnie na byłego lidera owiec. Jak zwykle zresztą.

Nie wiedział on zbytnio, co spakować, nidgy nie wyjeżdżał jakoś daleko poza Yokohame, a miał wrażenie, iż ludzie z Musufatu, minimalnie inaczej się ubierają. Wrzucił więc do walizki kilka białych i czarnych t-shirt'ow, w zamyśleniu dorzucając kilka płaszczy oraz par spodni. Odrazu też przygotował ubranie na dzień wyjazdu, by oszczędzić na czasie. Wybrał sobie szara koszulkę z logiem metalicy, sweter w czerwono - czarna kratkę, wraz z zwyklymi spodniami z łańcuchem. Wydawało się to być dość normalne, dlatego nie myśląc więcej nad tym. Po skończonym pakowaniu, położył się padnięty spać.

Jak zwykle, nie śniąc o niczym.

Za to sytuacja u jego towarzysza wyglądała zupełnie inaczej, bo on nie miał czego pakować. Jego dobytek osobisty składał się z dwóch płaszczy i koszul na krzyż. Dlatego znudzony motonnoscia, wpatrywał się w sufit swojego kontenera. Leżąc na swoim przemoczonym od wilgoci materacu, który wywoływał tylko obrzydzenie u osób postronnych.

Wymyślał plany na każdą okazję i ewentualność, jak to miał w zwyczaju. Co bylo dość pożyteczne, bo nawet jeżeli niebo się zawaliło, byłby na to przygotowany. Jedyne czego nie mógł się spodziewać to to, że Chuuya mógł urosnąć. Ale, nie uwzględnial w swoich planach cudów biologicznych....no może uwzględnial... No ale rozumiecie przekaz no nie?

No Longer Humans |BSD X BNHA|Where stories live. Discover now