Rozdział 23

60 3 1
                                    

~ ❄︎ ~

❄︎ ZAZDROŚĆ ❄︎

Rano obudziłam się w ramionach Piotra. Mężczyzna leżał na plecach, mocno obejmując mnie w talii. Podniosłam ostrożnie głowę i spojrzałam na jego spokojną oraz pogrążoną we śnie twarz. Wyglądał wtedy tak słodko. Jego włosy delikatnie opadały mu na czoło, więc delikatnie, aby go nie obudzić odsunęłam niesforne kosmyki na bok. To było tak niesamowite uczucie, kiedy otworzyłam oczy i zamiast obudzić się sama w komnacie i zobaczyć pustkę obok siebie, zobaczyłam Piotra, przytulającego mnie w naszym małym domku. Poczułam się wtedy tak szczęśliwa i bezpieczna. Z nim zawsze byłam szczęśliwa oraz bezpieczna. Nawet, gdy się kłóciliśmy to, po to aby szybko się godzić. Był dla mnie najważniejszy i nic nigdy by nas nie poróżniło. To było jak sen, który stał się rzeczywistością. Nigdy w żuciu nie pomyślałbym, że mogłabym zyskać kogoś takiego jak on. Czułam, jak serce mi się rozpływało, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. To była tak magiczna chwila, że chciałam, żeby trwała wiecznie. Gdy patrzyłam tak na jego twarz nie mogłam się powstrzymać i musnęłam swoimi ustami jego policzek. Mężczyzna zaczął się wiercić, a po chwili otworzył zaspane oczy.

- Długo już nie śpisz? - Zapytał, po czym podniósł się na łokciach i również zostawił pocałunek na moim policzku.

- Niedawno wstałam. - Odpowiedziałam z szerokim uśmiechem oraz usiadłam na jego kolana. Objęłam rękoma jego talię, wtulając się w jego tors. Piotrek, również objął mnie swoimi wielkimi ramionami i oparł brodę na mojej głowie, składając na niej krótki pocałunek. Chciałam zostać już tak na zawsze. - Nie chcę stąd wychodzić. - Oznajmiłam, jeszcze bardziej się w niego wtulając, jakby był moją przytulanką.

- Mamy jeszcze trochę czasu, za nim przyjadą Władcy Archenlandii. - Odparł blondyn, jeżdżąc jedną dłonią po moich plecach, a drugą po udzie. Gdy to robił poczułam dziwne mrowienie w brzuchu i ledwo funkcjonowałam. Czułam, jak dreszcze przebiegały mi po plecach, a jednocześnie odczuwałam przyjemne ciepło, które rozchodziło się po całym moim ciele. To było tak ekscytujące i pobudzające, że trudno było opisać to słowami.

- To dziś? Kompletnie o tym zapomniałam. - Powiedziałam, wyrzucając ręce w powietrze. Mężczyzna uśmiechnął się, po czym odgarnął cześć moich włosów na ucho.

- Do tego Książę William, przedłużył swój pobyt. - Oznajmił, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc o czym on mówił. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że faktycznie od tygodnia w naszym zamku przebywał Książę z Calormeni. Zupełnie zapomniałam o tym darmozjadzie. Nawet nie miałam okazji z nim dłużej pogadać, bo zajęty był wgapianiem się w Zuzannę. To pewnie ona była powodem przedłużenia jego gościny. Dla mnie w sumie było to bez różnicy. Zamek był duży, a William i tak był niemal, że niezauważalny.

Leżeliśmy razem, przytulając się tak jakiś czas. Niestety musieliśmy już wstawać. Wszystko co dobre musiało się szybko skończyć. Tak, więc niechętnie się od siebie odsunęliśmy i zaczęliśmy się ogarniać. Potem zeszliśmy na dół, na śniadanie, które tam już było, więc pewnie przyniosła je służba. Po zjedzonym śniadaniu chwilę porozmawialiśmy i pożartowaliśmy. Ten dzień zapowiadał się po prostu cudownie.

Po śniadaniu musieliśmy iść przywitać naszych gości, więc zaczęliśmy kierować się w stronę zamku. Gdy byliśmy na miejscu, przy wejściu stało całe rodzeństwo. Dziewczyny posłały mi dwuznaczne spojrzenia, co zignorowałam i przewróciłam na to oczami. Edmund za to uśmiechnął się w dziwny sposób do Piotra, a na co tylko zmarszczyłam brwi.

Mój szary świat || Piotr Pevensie Where stories live. Discover now