Rozdział 1

26 3 1
                                    

 Rano obudził mnie jakiś dziwny dźwięk, bardzo podobny do huku. Biegiem założyłam kapcie i pobiegłam na dół, aby zobaczyć co się stało. Gdy byłam na dole widok jaki zastałam mnie przeraził. Całe piętro wyglądało jakby przez nie przeszło tornado, drzwi wejściowe były otwarte na szeroko, meble były poprzewracane, a rzeczy będące w szafkach leżały rzucone na podłodze.

Sprawdziłam dokładnie czy nic nie zniknęło, na moje szczęście wszystko było.

-Muszę ogarnąć- powiedziałam sama do siebie, zamykając drzwi na wszystkie możliwe zamki.

                                                                                           ***

- Jass to okropne – powiedziała moja przyjaciółka gdy opowiedziałam jej o moim poranku.

- Wiem Vic ale na szczęście nic nie zniknęło i znalazłam to. - pokazałam jej naszyjnik.

- Śliczny, gdzie go znalazłaś ?

- Był w jakiejś starej księdze o istotach nadprzyrodzonych. Pewnie to same legendy czy tam bajki do straszenia dzieci.

- W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Ja od zawsze chciałabym być z wampirem- rozmarzyła się Victoria.

- Ale one nie istnieją tak samo, jak wilkołaki i wiedźmy.

- Nie byłabym tego taka pewna, widzisz tego chłopaka? - wskazała na bruneta opartego o szafkę. - On na bank jest wilkołakiem.

- Proszę cię. Powinnaś już skończyć czytać książki o tym, masz za bardzo bujna wyobraźnię.

- Jeszcze się przekonamy. - uśmiechnęła się zadziornie.

Przewróciłam na to oczami i poszłyśmy do klasy.

                               ***

- Będziesz dziś na imprezie u Sarah? - spytała Vic gdy skończyłyśmy lekcje.

- Jasne, przecież siedemnaste urodziny ma się tylko raz- zaśmiałam się. - Co jej kupiłaś?
- Kosmetyki i mgiełkę jej ulubioną, a ty?

- Ja jeszcze nie mam prezentu, jak chcesz to możemy razem się przejść do drogerii i pomożesz mi coś wybrać. - zaproponowałam.

- Jasne chodźmy.

Po dwóch godzinach spędzonych w centrum handlowym udało mi się wybrać prezent dla Sarah. Kupiłam jej bransoletkę i naszyjnik z gwiazdkami.

Impreza miała się zacząć o dwudziestej trzydzieści, więc po zrobionych zakupach udałam się prosto do domu.

Mieszkałam sama, moi rodzice wyprowadzili się gdy miałam piętnaście lat, zostawili mnie, a mój brat postanowił wyjechać z nimi. Więc zostałam sama, pracuję dla siebie bo nie dostaję od nich nic, a nic. Za pomięli o mnie, zachowują się tak jakbym nigdy się nie urodziła. Jeśli chodzi o mnie to staram się o nich nie myśleć, przyzwyczaiłam się do życia bez nich. 

                                                                                       ***

- Wow! Jass ślicznie wyglądasz. – powiedziała Victoria przed domem Sarah.

  Miałam na sobie czarną długą sukienkę bez rękawów, do tego czarną torebkę, w której miałam telefon i kluczyki do motoru. Włosy miałam rozpuszczone ale pokarbowane, a mój makijaż był bardzo delikatny.

- Dziękuję, ty też wyglądasz olśniewająco.

Vic miała na sobie fioletową, krótką sukienkę na ramiączka, do tego miała czarną torbę, a jej makijaż był dosyć mocny.

- To co idziemy?- spytała.

- Jasne, że tak.

Weszłyśmy do środka i ode razu poczułam zapach alkoholu i spoconych nastolatków. Sarah bardzo lubi organizować imprezy, zawsze ma kto jej alkohol załatwić. Ja akurat nie pije ale za to Vici jest moim przeciwieństwem, ona potrafi się upić na każdej imprezie.

- Cześć dziewczyny, wchodźcie. Zapraszam. - zaprosiła nas organizatorka imprezy.

- Proszę do dla ciebie. - powiedziałyśmy z Vic to samo, w tym samym czasie. 

                             ***

 Zgubiłam Victorię, a przed domem rozległy się strzały z pistoletu. Goście zaczęli panikować i chować się pod stołami. Ja wyjrzałam przez okno, zobaczyć co się tam dzieję. Zauważyłam z pięć chłopaków uciekających przed dwoma innymi ludźmi z bronią. Jeden z nich oberwał i zawarczał, a jego oczy zrobiły się błyszcząco niebieskie.

Czyżby wilkołaki naprawdę istniały? - spytałam siebie samą w myślach.

Gdy strzały ucichły, a ci ludzie uciekli wszyscy wybiegli z domu, a impreza zakończyła się w trybie natychmiastowym. Finalnie nie znalazłam Vici ale miałam nadzieję, że spotkam ją następnego dnia w szkole. Wsiadłam na motor i odjechałam.

W domu, byłam dwadzieścia minut później. Po przekroczeniu progu domu szybko zamknęłam drzwi i poszłam poszukać książki, w której znalazłam wisiorek.

- Bestiariusz.- przeczytałam na głos tytuł.

Poszłam z nią do pokoju i zaczęłam szukać czegoś o wilkołakach i o tajemniczym naszyjniku.

Wilkołaki swoim wyglądem przypominają wilki, dzieje się to za pomocą pełni bez niej są zwykłymi ludźmi o nadludzkiej sile i prędkości, potrafią również być odporni na ból i nawet rozległe rany nie powodują śmierci. Ich organizm sam się ulecza, a oni sami, są szybsi od ludzi ale wolniejsi od wampirów. Wyczytałam również, że niebezpieczne dla nich jest srebro, a srebrna kula wystrzelona z broni palnej potrafi je uśmiercić. Dawniej używano srebrnych sztyletów lub innej broni tnącej. Poza tym jest nie wiele rzeczy mogących zgładzić wilkołaka.

Niestety nic nie znalazłam o naszyjniku, za to dowiedziałam się o hierarchii w stadzie i że każda wataha ma swój własny symbol.

Wilcza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz