ROZDZIAŁ 10

4.3K 188 23
                                    

ROSALIE

- Singh, nie bądź pizdą!- krzyknął zrezygnowany Finn obejmując Stacy- Nie takie rzeczy się robiło!

William stał na krawędzi jakiegoś klifu, patrząc to na nas, to na przepaść.

- Rosalie, jakbym tego nie przeżył to wiedz, że cię kocham!

Po tych słowach czarnowłosy skoczył, a ja poczułam przerażenie. Co jak coś mu się stało?

- Wyluzuj, Ro.- spojrzał na mnie Finn- On robił o wiele bardziej ekstremalne rzeczy niż skoczenie z takiej wysokości do wody. Nic mu się nie stało.

Te słowa w ogóle mnie nie uspokoiły. Dopóki nie zobaczę Willa całego i zdrowego, strach mnie nie opuści.

- Finny skoczył i jak widać wszystko z nim dobrze.- powiedziała Stacy- Gdyby nie ta pieprzona ciąża to też bym to zrobiła.
- Chcesz coś do picia?- spytał brunet, patrząc na mnie
- Wodę.
- Wodę przez ó, rozumiem.

Pokręciłam z rozbawieniem głową, a po chwili już trzymałam butelkę wody.

- Boże, czemu go tak długo nie ma?- spytałam zirytowana- Mówiłam, że ten pomysł jest głupi!

Nagle poczułam, że ktoś zasłania dłońmi moje oczy, po czym szepcze do ucha.

- To miłe, że się tak martwisz.

Kiedy tylko usłyszałam głos męża, odwróciłam się w jego stronę, czując, jak szeroki uśmiech wypływa na moją twarz.

- Nigdy więcej tego nie rób.
- Oj, princesa...

Złączył nasze usta w powolnym pocałunku, który od razu odwzajemniłam.

- Dobra gołąbeczki, migdałki sprawdzicie sobie w nocy, a teraz chodźmy się najebać. Wczoraj byłem trzeźwy, nie mogę tak dłużej.
- Przecież piłeś piwo.- stwierdziła Stacy
- No właśnie, piwo. I to jedno. A każdy człowiek wie, że jedno piwo to nie piwo.

Słońce grzało niemiłosiernie, na niebie nie było ani jednej chmurki, a ja już czułam, że moje ramiona będą spalone.
Jednak nie przejmowałam się tym i poszłam za przyjaciółmi w kierunku jakiegoś najbliższego baru. Czuję, że to są wakacje naszego życia.
__________________________________

Siedzę w salonie na kanapie ze Stacy, która na marne ociera łzy, bo po kilku sekundach na jej polikach pojawiają się nowe.
Oczy od płaczu ma już spuchnięte i zaczerwienione, a mnie serce się łamie na ten widok. Mam ochotę udusić każdego, kto doprowadził ją do tego stanu.

- No i...- przyjaciółka pociągnęła nosem, nie potrafiąc się uspokoić- I ja...

Ponownie wybuchnęła płaczem, a ja od razu przysunęłam się bliżej niej i objęłam ją ramionami.

- Miał dzisiaj urodziny.- mówiła drżącym głosem, co rusz przykładając sobie chusteczkę do twarzy, aby zetrzeć łzy- Chciałam mu zrobić niespodziankę, więc upiekłam dla niego tort. Rozumiesz to?! Pierdoliłam się z tym połowę wczorajszego dnia! No, ale wyszedł naprawdę ładnie i nie mogłam doczekać się jego reakcji. Weszłam do jego domu, jego rodziców nie było, bo wyjechali gdzieś na ten weekend.
- Jak tam weszłaś?- spytałam marszcząc brwi
- W dzień zawsze zostawia otwarte drzwi.- pokiwałam głową- Idę na górę do jego pokoju i słyszę jakieś jęki.- głos się jej załamał, a ja zamarłam- Pomyślałam, że może ogląda jakieś porno, bo nie chciało mi się wierzyć, że byłby w stanie mnie zdradzić. Zważywszy na to, że tydzień temu oddałam mu swoje dziewictwo.

PRINCESA przypomnij mi dni które straciliśmy Kde žijí příběhy. Začni objevovat