1.4

1 0 0
                                    


Byliśmy w budynku, to można było stwierdzić od razu. Kluczem jednak było to że na pewno nie był budynek do którego przed chwilą weszliśmy,a fakt że za mną nie było drzwi przez które przed chwila wchodziłem nie dodawał mi otuchy.

-Gdzie jesteśmy?

-Tam gdzie nigdzie jest wszystkim, a wszystko jest gdzieś.-odpowiedział mężczyzna tym razem z oczami.

Same oczy nie przypominały żadnych jakie kiedykolwiek widziałem, były całe pokryte głęboką czernią, czernią która zapadała się sama pod sobą rzez ciężar ich koloru. Przypominały bardziej materialna pustkę a niż coś materialnego.

-Skończ do cholery!- Krzyknąłem na mężczyznę.

W tym momencie coś się stało, z dala w korytarzu usłyszałem dźwięk identyczny jaki wydał z siebie człowiek-kot przed wejściem.Mężczyzna bez słowa zaczął biec sprintem w kierunku hałasu i po 3 sekundach zniknął za rogiem. Szczerze mówiąc nie wiedziałem jak na to zareagować, zdecydowałem się po prostu temu przyjrzeć,tak samo miejscu w którym byłem. Sama z zewnątrz posiadłość wyglądała bardziej jak poradziecki budynek. Był on mocno skonstruowany i wyglądał na coś podobnemu połączenia klatki schodowej bloku i dużej otwartej hali. Kompletnie nic nie zwracało na siebie specjalnej uwagi, oprócz zakrętu w który pobiegł mężczyzna.Uznałem że muszę coś zrobić. Ruszyłem wzdłuż korytarza i na zakręcie ujrzałem schody prowadzące w górę. Stopniowo po nich wchodziłem starając się nasłuchać co może czekać mnie u góry.Poza głuchą ciszą, odgłosami moich kroków i przykrych wspomnień jak musiałem popierdalać za każdym razem po schodach na 4 piętro na komendzie, jak winda była zepsuta, nie usłyszałem nic. Na szczycie schodów spotkało mnie coś dziwnego. Na górze był tylko jeden pokój z korytarzem na wprost z widocznym rozwidleniem w lewo iw prawo i schody prowadzące spiralą w dół wzdłuż ścian perfekcyjnie okrągłej sali. Z wielkich starych reflektorów dające, na ciepłe światło na beżowe ściany, pokryte jakimś ciemnoniebieskim osadem, zwisały falbanki jakby ktoś ozdabiał je na przyjęcie. Początkowo nie wiedziałem w którą stronę się udać jednak nagle usłyszałem ten sam ryk jaki usłyszałem przed budynkiem jak i w jego środku, jednak tym razem widziałem że dochodzi z korytarza na wprost. Kilka sekund po tym zacząłem słyszeć bieg co najmniej dwóch osób, pierwsze co wyłoniło się z rozwidlonego korytarza była istota która spotkaliśmy z człowiekiem bez twarzy przed posiadłością. Kawałek za nim wyłoniła się mężczyzna bez twarzy goniący ją. Odruchowo chwyciłem za broń widząc że,szarżują w moja stronę, jednak przypomniałem sobie że takowa zniknęła. Chciałem się już schować przed naskokiem bestii jednak3 metry przede mną odruchowo skręciła w lewo i zaczęła zbiegać po spiralnych schodach. Bezlicy człowiek pobiegł za nią, więc i ja nie postanowiłem być im dłużny i ruszyłem spiralą w dół za nimi w momencie gdy biegłem na schodach oni byli dużo przede mną,byli szybsi. Z każdymi przebitymi schodkami dziwny osadu na ścianie było coraz więcej a same schody wydawały się nie kończyć. W pewnym momencie zbiegania zacząłem słyszeć szum w głowie który z czasem przerodził się w nieznośny pisk. Chciałem żeby to się skończyło. W momencie gdy ściany były już całe niebieskie od osadu a pisk rozrywał mi głowę za jedna spiralą ujrzałem 2metrowy korytarz i drzwi na końcu niego. Piski ustały jednak ściany były całe niebieskie. Nagle usłyszałem w głowie głos bezlicego mężczyzny mówiący

-Tu jestem.

Natychmiastowo ruszyłem w stronę drzwi otworzyłem je a za nimi zobaczyłem... Ich.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 11, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Między światami, zbiór opowiadańWhere stories live. Discover now