Rozdział 2

22 3 0
                                    

Wychodząc z auli tuż po egzaminie emocje zmieniały mi się jak w kalejdoskopie. Z początku przepełniała mnie ekscytacja, że zdążyłam na egzamin i że znałam odpowiedzi na wszystkie pytania. Gdy podniosłam się z krzesła poczułam ból i irytację na wspomnienie dzisiejszych wypadków. Dosłownie chwilę później, gdy mój wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem profesora Hilla było mi zwyczajnie wstyd, więc szybko spuściłam wzrok wychodząc pospiesznie z auli - o ile to w ogóle było możliwe ze względu na ból kostki.

Po przekroczeniu progu poczułam ulgę. Najgorsze za mną. Teraz muszę jedynie zaczekać do jutra na ogłoszenie listy przyjętych do koła. Miałam okienko przed rozpoczęciem planowych zajęć, więc postanowiłam doczłapać się na drugie piętro, gdzie znajdował się tak zwany kącik leniwych studentów. Były tam wygodne kanapy, na których niejednokrotnie można było spotkać jakiegoś drzemiącego studenta. Lubiłam spędzać tam wolny czas i korzystać z miękkich siedzeń, które były niczym niebiański obłoczek w porównaniu do twardych, drewnianych krzeseł znajdujących się w każdej sali wykładowej czy auli. Na ten sam pomysł wpadło jeszcze kilka osób, w tym moja przyjaciółka Sarah. Jak zwykle w uszach miała słuchawki, z których najpewniej leciała jakaś mroczna muzyka. Ktoś, kto jej nie zna, z pewnością pomyślałby, że lubi słuchać Beyonce albo Shakiry. Nic bardziej mylnego. Jej delikatny, dziewczęcy wygląd nie miał nic wspólnego z jej gustem muzycznym, który był skierowany w stronę rocka i metalu. Idąc w jej stronę przyglądałam się jej krótkim blond włosom i różowej, zwiewnej sukience.

Wyglądała jak księżniczka Disneya a miała duszę tarantuli. I za to ją uwielbiam. Wiem że zawsze mogę na nią liczyć, nigdy nie nadszarpnęła mojego zaufania i byłaby gotowa zakopać ze mną czyjeś zwłoki, gdyby nadeszła taka potrzeba. Prawdziwa przyjaciółka.

- Hej! - krzyknęłam jej prosto do ucha, gdy usiadłam obok niej.

- Nie drzyj się tak, bo ogłuchnę! - wyciągnęła słuchawkę ze skrzywioną miną - Jak poszedł egzamin?

- Chyba dobrze.

- Co taki brak entuzjazmu? Co znowu odwaliłaś?

Jak na dobrą przyjaciółkę przystało, znała mnie na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że wiecznie muszę coś odwalić.

- Prawie się spóźniłam na egzamin, bo budzik mi nie zadzwonił a potem jeszcze wpadł na mnie przeklęty rowerzysta. - wydukałam czując nowy przypływ irytacji.

- Nic ci się nie stało? - zapytała szczerze przejęta.

- Prócz bolącej kostki, którą potem poturbowałam jeszcze bardziej, to nie, wszystko jest okej.

- Opowiadaj. - zaciekawiła się.

Powiedziałam jej o wszystkim co się wydarzyło próbując powstrzymać rozbawione prychnięcie, gdy widziałam jej zaskoczoną i lekko niedowierzającą minę.

- Zwyzywałaś swojego profesora?

- Właściwie to zależy od tego, jak poszedł mi egzamin. Dodatkowo nie mamy z nim planowych zajęć ani w żaden sposób nie wpłynie na moje oceny, więc tak naprawdę to nic prócz kółka nie będzie nas łączyć. - wytłumaczyłam przyjaciółce na co pokiwała głową na znak zrozumienia.

- Serio jest taki przystojny? - dopytywała.

- Tak, jest. Niestety. Dlaczego musiałam zrobić z siebie przed nim taką idiotkę? - westchnęłam zrezygnowana.

- Bo nie byłabyś wtedy sobą. - roześmiała się a ja wraz z nią - Pokaż lepiej tą kostkę. - zmieniła temat.

Posłusznie zdjęłam but i skarpetkę oraz podgięłam nogawki jeansów. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Moja kostka była spuchnięta i sino-czerwona. Nie wyglądało to najlepiej dlatego chciałam czym prędzej ją zasłonić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ryzyk Fizyk Where stories live. Discover now