Kiedy przyszedł czas na pchanie, Ashton stał się takim entuzjastycznym cheerleaderem, że wszystkim podnosił na duchu. Krzyczał jak zawodnik sportowy, zachęcając mnie do mocniejszych skurczy. Coś w stylu:
- Dawaj Faith, dawaj! To twoje show! Jesteś najlepsza!
Kiedy w końcu urodziłam naszego maluszka, Ashton osunął się na ziemię, patrząc na dziecko z takim zdumieniem, jakby właśnie odkrył nowy wymiar wszechświata. Jego mina była bezcenna, aż musiałam się zaśmiać.
Po chwili, kiedy odzyskał zmysły, natychmiast podbiegł do mnie, całując mnie i mówiąc, że jestem jego bohaterką. Zaraz potem usłyszałam, jak woła do personelu szpitala:
- To też moje dziecko, zgadza się? Mogę nadać mu imię, proszę?"
Wtedy okazało się, że Ashton miał już imię gotowe dla naszego dziecka. Wyjął karteczkę z kieszeni, na której było napisane "King Cub!" Zaczął tłumaczyć, że chciał dać mu to imię, bo tak go nazywał podczas ciąży, a kiedy nasze maleństwo się urodziło, poczuł, że jest jak król na świecie.
To naprawdę świetna gra słów, jakby to było imię dziecka, które jest królem małych niedźwiadków - "King Cub". To nadal brzmi uroczo i pasuje do całej naszej zabawnej historii porodu! Dziękuję za zauważenie tego, to była naprawdę zabawna gra słów!
Personel szpitala znowu był zdezorientowany, ale nie zwróciliśmy na to uwagi.
Nasz poród był nie tylko niezapomnianym przeżyciem, ale także dowodem, że Ashton jest najlepszym partnerem na świecie. To był dziwny, ale niesamowicie śmieszny dzień, który na zawsze pozostanie w naszych sercach.
***
Znaleźliśmy się w kuchni, gdzie Ashton stał oparty o blat, a nasz syn, mały klon jego ojca, z upartym wyrazem twarzy stał naprzeciwko niego. Był w wieku, w którym odkrywał świat, pełen entuzjazmu i gotowości do eksploracji. Jego oczy błyszczały ekscytacją, gdy trzymał w rękach kask motocyklowy, który znalazł w garażu.
- Proszę, tato! Tylko na chwilę, obiecuję, że będę ostrożny! - mówił z nadzieją w głosie.
Ashton odchrząknął, zastanawiając się, jak odpowiedzieć na to żądanie. Wiedział, że samodzielność i niezależność są ważne dla naszego syna, ale jako ojciec, miał również świadomość ryzyka związanego z jazdą na motocyklu.
- Rozumiem, że chcesz spróbować, ale jazda na motorze może być niebezpieczna. To nie jest zabawka, to odpowiedzialność - powiedział poważnym tonem.
- Wiem, tato, obiecam, że będę uważał! - próbował przekonać ojca, jednak Ashton był nieugięty.
- Wiesz, że kiedyś ja sam jeździłem na motocyklu i byłem młodym niepokornym duchem, ale teraz muszę dbać o twoje bezpieczeństwo. To nie jest odpowiedni moment na jazdę - starał się wytłumaczyć, ale syn nie chciał się łatwo poddać.
- Ale inni moi koledzy jeżdżą na rowerach i motorach! Ja też chcę być taki jak oni! - odparł z przekonaniem.
Ashton zaczął rozumieć, że to dla syna ważna sprawa, ale nie mógł zlekceważyć kwestii bezpieczeństwa. Spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową, pokazując mu, że musi być stanowczy.
- Rozumiem, że chciałbyś być jak koledzy, ale na razie musisz poczekać. Może później, gdy będziesz starszy i lepiej przygotowany - próbował znaleźć kompromis.
Syn westchnął zrezygnowanie i odłożył kask na miejsce.
- Dobrze, ale obiecujesz, że będziesz o tym myślał? - zapytał, szukając wsparcia i zrozumienia.
Ashton uśmiechnął się i przyciągnął syna do siebie.
- Oczywiście, zawsze będę o tym myślał i dbał o twoje bezpieczeństwo - zapewnił, a nasz syn przytulił go mocno.
To był moment, w którym zrozumiał, że jako rodzic musi czasem podjąć trudne decyzje, nawet jeśli oznacza to rozczarowanie dziecka. Wiedział, że jego miłość i troska będą zawsze przeważać nad chwilowymi chęciami i emocjami. To była lekcja ojcowskiej mądrości, którą chciał przekazać naszemu synowi, aby nauczył się odpowiedzialności i szacunku do własnego bezpieczeństwa.
Po zakończonej rozmowie z synem, Ashton odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy, ale widziałam, że również był pełen wdzięczności za moje wsparcie. Podszedł do mnie, a ja wiedziałam, że chce porozmawiać o tym, co się wydarzyło. Stałam przy kuchennym blacie, układając talerze z jedzeniem, gdy poczułam delikatne objęcie wokół mojej talii. Obróciłam się, by spojrzeć na niego, a on spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jesteś niesamowita - powiedział, a jego oczy promieniały miłością.
Uśmiechnęłam się delikatnie. - Większość tego, co robię, wynika z tego, że kocham was oboje i chcę, żebyście byli bezpieczni i szczęśliwi.
Ashton przytulił mnie mocniej, a jego dłonie delikatnie przesuwały się po moich plecach. - Nie wiem, co bym zrobił bez ciebie. Jesteś moim oparciem, moją siłą i najcenniejszym skarbem.
Uczucie bezpieczeństwa i ciepła rozlało się we mnie, gdy czułam jego bliskość. - A ty jesteś moją skałą, która daje mi siłę, żeby walczyć o to, co ważne - powiedziałam z miłością.
Ashton pochylił się i pocałował mnie czule. - Nie jesteśmy doskonali, ale razem możemy pokonać wszystko.
Poklepał mnie po plecach, dając znak, że musimy wrócić do naszego syna. Wiedzieliśmy, że jeszcze wiele trudnych rozmów i wyzwań przed nami, ale wiedziałam, że z takim mężczyzną u boku mogłam pokonać każde przeciwności losu. Razem byliśmy jednością, która łączyła naszą miłość i połączyła nasze serca na zawsze.
YOU ARE READING
learn the rules.
Romanceprzeszłość ma wiele odcieni. potrafi wrócić niczym karma w najmniej spodziewanym momencie, może również stać się początkiem do stworzenia czegoś wielkiego. Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia. _______ Do...
epilog.
Start from the beginning
