Spałem sobie smacznie w moim mięciutkim łożu...aż nagle obudził mnie donośny głos mojego partnera.
C:WSTAWAJ ILE ZMIERZASZ SIĘ JESZCZE LENIĆ!?
D:Ziew*...Chuuya czy możesz mnie nie budzić tak wcześnie? Daj mi pospać...
C:WCZEŚNIE?!?!? ZOBACZ NA ZEGAREK!
Niechętnie spojrzałem na zegar wiszący na ścianie i uświadomiłem sobie że jest jedenasta..
D:Noo możee trochę mi się przyyspałooooo.
C:No chyba nie trochę. Dobra wstawaj nie dalej się lenisz.
Powoli wygrzebałem się z mojego mięciutkiego loża bardzo nie chciałem go opuszczać jednak wiedziałem że muszę iść do pracy.. po 15 minutach ogarniania się i ubraniu poszedłem do agencji detektywistycznej.Gdy tylko otworzyłem drzwi usłyszałem oburzony głos Kunikidy.
K:DAZAI A TY ZNOWU SPÓŹNIONY? WIESZ ŻE ROBOTA ZACZĘŁA SIĘ O 10???
D:Tak wiem przepraszam zaspało mi się trochę...
K:NIE TROCHĘ TYLKO GODZINĘ A TERAZ CHOĆ I ZAJMIJ SIĘ TYMI PAPIERAMI I BEZ LENIENIA SIĘ!
D:No dobrze już dobrze wszyscy się tylko na mnie od rana drą. Oszczędźcie mnie trochę.
K:A na ciebie to kto niby się jeszcze drze?
Wtedy odebrało mi mowę zapomniałem że nikt nie wiedział o moim romansie z Chuuyą Nakahara i nikt nie powinien o tym wiedzieć...skończyło by się to nieprzyjemnie, po za tym jesteśmy z 2 wrogich sobie organizacji...nie myśląc zbyt wiele wymyśliłem dobre kłamstwo
D:No przecież mój obiekt westchnień z kawiarni dalej mnie nie zauważa...
K:Jesteś pewny że to ona na ciebie nakrzyczała?-Powiedział podejrzliwy Kunikida
D:N-no przecież mówie że tak było!
K:No okej okej już nie przeżywaj...DAZAI PRZEZ TWOJĄ GADKĘ STRACIŁEM 1MINUTE I 23 SEKUNDY MUSZE TO NADROBIĆ JAK NAJSZYBCIEJ-powiedział rozzłoszczony Kunikida i poszedł robić swoją robotę
Poszedłem więc na moje stanowisko i zobaczyłem górę papierów na moim biurku.
Nie ma opcji że to wszystko zrobię!(powiedziałem w myślach)
A:Hej Dazai, znowu się spóźniłeś?
D:O hej Atsushi no tak troszkę mi się przyspało....-powiedziałem z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy
A:Radze ci ustawić jakiś budzik na następny raz bo Kunikida cię zabije!
D:Wiem wiem następnym razem tak zrobię.
A:A tak w ogóle to kiedy tak przytyłeś?
D:Że ja przytyłem?
Spojrzałem na moja sylwetkę i spostrzegłem że Atsushi miał rację.
D:Ohhh... chyba masz rację- odpowiedziałem zawstydzony po same uszy.
Nagle poczułem że bierze mnie na wymioty..
D:Wybacz ale muszę udać się do łazienki-powiedziałem i czym prędzej pobiegłem w tę stronę.
Od razu po przekroczeniu drzwi zwymiotowałem.
Co się ze mną dzieje przecież ja nigdy nie wymiotuję a tym bardziej nie tyje przecież ja jestem cały czas na ostrej diecie! Chyba muszę się wybrać po pracy do lekarza...
Gdy już wychodziłem z toalety poczułem że robi mi się ciemno przed oczami po czym straciłem przytomność.
-godzinę później-
Nagle usłyszałem czyiś głos
A:Dazai dazai!
Otworzyłem oczy i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem nade mną Atsushiego
A:Dazai obudziłeś się!
D:Co się stało?
A:Zemdlałeś w ubikacji czy wszystko z tobą w porządku?
D:Nie wiem ale źle się czuje...
R:W takim razie lepiej będzie jak pójdziesz do domu Dazai i zalecam ci odwiedzić lekarza to może być coś poważnego.
D:No dobrze dziękuje Ranpo -powiedziałem i poszedłem do domu.
Gdy dotarłem do domu i otworzyłem drzwi zorientowałem się że Chuuya jeszcze nie wrócił z pracy więc postanowiłem umówić się na wizytę u lekarza.
Wybrałem numer i zadzwoniłem...
Jouno:Dzień dobry w czym mogę pomóc?
Dazai:Witam chciałbym umówić się na wizytę
Jouno:Oczywiście jaki dzień panu odpowiada?
Dazai:Najlepiej było by jakby mogła być ona na jutro bardzo źle się czuje..
Jouno:Czy godzina 9:12 panu odpowiada mamy wtedy wolne miejsce?
Dazai:Oczywiście dziękuję.
Jouno:Niema za co do widzenia.
Dazai:Do widzenia.
STAI LEGGENDO
Harder [Soukoku]
Storie d'amoreNie mogę zapomnieć ostatniej nocy....bawiliśmy się tak świetnie.. .jednak.. nie przewidziałem najgorszego...