Prolog

74 4 0
                                        

Nestor

3 lata temu

Ameryka nocą zawsze tętniła życiem. Gdzie tylko się spojrzało pośród mroku zawsze lśniły loga nocnych klubów, a grupki znajomych wracały pijane do domów czy podążały dalej w stronę huczącej muzyki. Od zawsze wolałem nocne życie. Gdy zapadał zmrok, budziło się zło tego świata. W tym ja. Nielegalne walki czy również niezgodne z prawem zawody strzeleckie były na porządku dziennym, a zwłaszcza na obrzeżach. W podziemiach znajdowały się areny czy strzelnice, a najlepsi mogli nieźle na tym zarobić przez obstawianie wyników. Wielu próbowało swoich sił w tym gównie, ale niewiele z nich wytrwało mordercze treningi i ostre konkurencje. Ale największe zło zawsze przetrwa, czeka aby uderzyć  w najmniej spodziewanym momencie i spustoszyć wszystko co stoi mu na drodze.

—Stary, jesteś gotowy pokazać im kto tu rządzi?— zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Ian. Właśnie miała się rozpocząć walka, na którą czekałem od tygodnia. Isaac i tak przyśpieszył sprawę, bo ma znajomości z organizatorami walk i zawodów, inaczej musiałbym czekać co najmniej tydzień dłużej.— Rozpieprz mu tą dupę w drobny mak.

— Zawsze jestem gotowy.—odpowiedziałem z szerokim, nieco złośliwym uśmiechem.— Nie ważne kogo mi dadzą i tak to wygram.

— Pamiętaj, walcz rozsądnie. Dzisiaj przydzielili ci Evansa. Dobrze wiesz, że to skurwiel i nie odpuści dopóki nie będziesz w stanie złapać oddechu.— pouczał mnie Isaac. Na pierwszy rzut oka wydawał się dość spokojny i nieszkodliwy, pewnie uwierzyłbym w to gdybym go nie poznał. W rzeczywistości jest bardziej pojebany niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Jest czymś w rodzaju mojego menagera, załatwia mi walki oraz udział w zawodach. Praktycznie nikt nie ma takich kontaktów jak on, a niektórzy siedzą w tym dość długo i nadal nie potrafią się do niego dostać.— Staraj się unikać ciosów jak najdłużej możesz, po prostu go zmęcz i później pokaż mu jego miejsce.

— A to on już nie zna swojego miejsca?— zaśmiałem się, moi przyjaciele wyglądali na zdezorientowanych.— Nie macie się o co martwić, mamusia go na pewno nie pozna.

— Błagam, bądź ostrożny. Nie chce kolejny raz patrzeć na to jak Livio zszywa ci rany.— moja siostra wpatrywała się we mnie wręcz błagalnym wzrokiem, a z jej oczu niemal wypływały łzy. Nestoria zawsze była silna i sama brała udział w zawodach. Jesteśmy bliźniakami i płynie w nas ta sama krew oraz zamiłowanie do walk i pistoletów, ale gdy chodziło o mnie jej serce natychmiast miękło. Zawsze gdy wracałem cały we krwi Nes jako pierwsza biegła w moją stronę, robiąc wszystko żeby mi pomóc. Ja wobec niej byłem równie opiekuńczy, starałem się zapewnić jej wszystko o czym marzyła, ale ona nigdy z niczym mnie nie zostawiała samemu i jeśli ja pakowałem się w gówno to ona też pchała się w to samo.

— Spokojnie siostrzyczko, znasz mnie. Prędzej ja komuś wpierdolę niż ktoś mi.— wyszczerzyłem swoje śnieżnobiałe zęby i przysunąłem do siebie siostrę całując ją w czoło.— Nie martw się wrócę cały i zdrowy.

— Ej, a słyszeliście o tym, że dzisiaj ma być walka dziewczyn?— wytrzeszczył oczy Nolan i zszokowany popatrzył się na Isaac'a.

— Ty mówisz serio Scoot?—równie zszokowana Aria przeskakiwała wzrokiem od Nolana do Isaac'a.

— Tak, dzisiaj będzie też walka dziewczyn. Podobno przyjechało damskie wcielenie diabła.— Isaac westchnął, a wszyscy nagle zamilkli.

The Wrong ChoiceDonde viven las historias. Descúbrelo ahora