Rozdział 1

46 4 0
                                    

Wszechświat chyba robi sobie ze mnie jakieś żarty.

Próbuję się podnieść ale nie idzie mi to zbyt sprawnie. Silny ból kostki sprawia, że z moich ust wylewa się potok wulgaryzmów, ale nawet to nie sprawia bym poczuła się lepiej. Ostrożnie opieram się o brudny chodnik, uważając bym nie zrobiła sobie jeszcze większej krzywdy.

Nienawidzę rowerzystów. Ścieżka rowerowa jest dla nich wiecznie za wąska, więc co chwila zjeżdżają na chodnik. I jaki tego efekt? Jeden z nich prawie we mnie wjechał! Typ nawet się nie zatrzymał i nie przeprosił. Gdybym nie odskoczyła w bok, pewnie leżałabym teraz przygnieciona rowerem. Mogłam zginąć! Furia roznosi mnie od środka, ale nie mam czasu na pogoń za tym idiotą. Dorwę go innym razem.

Gdy już stoję o własnych nogach, zerkam w dół na moje przybrudzone spodnie. Na szczęście nie ma tragedii. Zresztą nawet gdyby było gorzej nie miałabym czasu na powrót do akademika. Za pięć minut zaczynają się zajęcia w auli, na które nie mogę się spóźnić. Nie dziś.

Zbieram w sobie resztki sił i ruszam przed siebie. Nie zwracam już nawet uwagi na ciekawskie spojrzenia studentów, gdy szybkim lecz koślawym krokiem przemierzam dziedziniec. Co chwilę próbuję zdmuchnąć niesforne pasemko ciemnych włosów, które wypadło mi z kucyka i teraz upierdliwie dźga moje oko. Nic nie liczy się teraz bardziej od zajęć na które z całych sił próbuję się nie spóźnić.

Przysięgam, że wyrzucę mój telefon to rzeki, jeśli nie zdążę. Gdyby nie to, że jakaś dziewczyna śmiała się tak głośno pod drzwiami mojego pokoju w akademiku, że mnie obudziła, nawet nie wiedziałabym, że jest już tak późno. Mój budzik strzelił focha i postanowił mnie dziś nie obudzić. Akurat dziś, gdy z samego rana ma odbyć się egzamin wstępny do koła astronomicznego. To ostatnia szansa, bym mogła się tam dostać.

Od pierwszego roku studiów marzę by być członkiem tego koła. Każdego roku podchodzę do tego egzaminu, lecz chętnych jest zbyt wiele, by udało mi się trafić do trójki szczęśliwców, którzy dostępują tego zaszczytu. Odkąd zostałam studentką astronomii na uniwersytecie w Seattle nie marzę o niczym innym jak o dołączeniu do tego koła. Dlaczego? Otóż dlatego, że zaledwie ta niewielka grupka studentów ma szansę na obserwację kosmosu przez jeden z najlepszych, najdokładniejszych i najdroższych teleskopów jakie istnieją. To spełnienie marzeń każdego kosmicznego świra, którym niepodważalnie jestem.

Zdyszana w ostatniej chwili wpadam na aulę wypełnioną studentami, którzy tak jak ja zamierzają podejść do tego egzaminu. Rozglądam się w poszukiwaniu pierwszego lepszego miejsca, bym mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza i gdy już udaje mi się je dostrzec, ktoś otwiera drzwi, a ja stoję zbyt blisko nich, by nie zostać tkniętą. Z impetem upadam na ziemię i po raz kolejny syczę z bólu, który od kostki promieniuje mi aż do połowy łydki.

- Uważaj jak chodzisz ty imbecylu! – wrzeszczę zwracając na siebie uwagę większości zebranych tu osób.

Patrzą na mnie zszokowani, podczas gdy ja próbuję się podnieść.

- Wybacz. – słyszę niski głos tuż nade mną a gdy lekko podnoszę wzrok widzę męską dłoń wystawioną w moją stronę – Pomogę ci wstać. – informuje.

- Spierdalaj. – warczę przez zęby odpychając jego dłoń.

Moje nerwy są tak zszargane, że nie mam zamiaru nawet próbować być miłą. To już kolejny raz tego dnia, gdy przez jakiegoś idiotę leżę na brudnej ziemi.

Kostka wciąż pulsuje mi z bólu, gdy nieporadnie podnoszę się z podłogi i ledwo idąc kieruję w stronę wolnego krzesełka. Kątem oka widzę, że ten facet wciąż stoi w miejscu przyglądając się mi uważnie, ale nie zamierzam choćby zaszczycić go moim spojrzeniem. Rozsiadam się wygodnie wyciągając z torby długopis, po czym wzdycham z ulgą, że mimo wszystko zdążyłam na egzamin.

- Witam wszystkich na egzaminie wstępnym do koła astronomicznego. – odzywa się znajomy głos należący do profesora Garretta – Jak co roku zjawiło się na nim wiele studentów, lecz jak zapewne wiecie, tylko trzech z was zostanie przyjętych. Od wielu lat prowadziłem to koło, dlatego poczułem się zobowiązany, by dziś, po raz ostatni przeprowadzić egzamin. W tym roku pieczę nad moimi podopiecznymi przejmie nowy profesor, który właśnie rozpoczyna pracę na naszym uniwersytecie. Wiem, że oddaję was w dobre ręce. Pozwólcie, że przedstawię wam profesora Liama Hilla.

Podnoszę zaciekawiony wzrok, chcąc zobaczyć nowego wykładowcę i zamieram. Facet, który chwilę wcześniej uderzył mnie drzwiami zmierza teraz w kierunku profesora Garretta. Jego wyprostowana sylwetka nadaje mu pewności siebie, a zarys mięśni pod obcisłą czarną koszulą sprawia, że zapominam języka w gębie. Obserwuję z przerażeniem jego mocno zarysowaną pod delikatnym zarostem szczękę i ciemną oprawę oczu. Muszę stwierdzić, że jest niezwykle przystojnym mężczyzną. Mężczyzną na którego przed chwilą nawrzeszczałam. Robi mi się słabo.

Chcę stąd jak najszybciej uciec i zapomnieć o wszystkim ale nie mogę. Mam do napisania egzamin, od którego zależy spełnienie się mojego największego marzenia. I właśnie teraz to do mnie dociera. Jeśli jakimś cudem znajdę się w szczęśliwej trójce, moje życie zamieni się w piekło, bo moim wykładowcą zostanie nie kto inny jak profesor Hill we własnej osobie.

Nim zdążę zdecydować się na ucieczkę przede mną ląduje kartka, która jest przepustką do moich marzeń. Przymykam oczy błagając, by to wszystko okazało się jedynie koszmarem. Jednak gdy je otwieram nic się nie zmienia. Wciąż siedzę w auli, wciąż boli mnie kostka a w dodatku wzrok nowego profesora teraz dosłownie przewierca mnie na wylot. Przełykam ciężko ślinę, a gdy z przyzwyczajenia chcę założyć nogę na nogę, momentalnie krzywię się z bólu, który ponownie rozlewa się po całej stopie i połowie łydki.

Zerkam ponownie na kartkę, gdy profesor Garrett oznajmia nam, że możemy przystąpić do pisania.

Teraz albo nigdy - mówię do siebie w myślach po czym skupiam całą swoją uwagę na leżącym przede mną teście, zapominając o wszystkim co przed chwilą się wydarzyło.

———
Cześć Kochani! Witajcie w mojej nowej historii! Mam nadzieję, że pokochacie jej bohaterów tak samo mocno jak ja! ☺️

Zachęcam Was do zostawiania gwiazdek i komentarzy, abym mogła zobaczyć jakie emocje w Was pobudza ta historia! ⭐️

Jeśli się Wam spodoba polecajcie ją znajomym albo twórzcie tik toki z hasztagiem #ryzykfizyk_watt !

W międzyczasie zachęcam Was także do zerknięcia na pozostałe moje dzieła!

Ściskam mocno! ❤️

Ryzyk Fizyk Where stories live. Discover now