Rozdział 1

61 4 1
                                    

Z lotniska w Kalifornii odebrał nas Thomas. Pierwszy raz dane mi było go zobaczyć; mimo, że moja mama pracuje w jego firmie od dziesięciu lat, nigdy wcześniej go nie widziałam.

Gdybym była dzieckiem, widok tego mężczyzny przeraziłby mnie do płaczu. Jego surowy wzrok oraz chłód, jaki od niego bił, odbierał człowiekowi pozytywny nastrój. Poza tym był elegancko ubrany, a jego włosy i zarost były idealnie przystrzyżone. Typowy biznesmen.

Jak moja delikatna, subtelna i ciesząca się życiem mama mogła pokochać tak dominującego samym spojrzeniem faceta?

- Thomas Walker, miło cię wreszcie poznać, pannienko Rose - ucałował moją dłoń i posłał mi lekki uśmiech, co bardziej przypominało grymas. Chyba nie za często się uśmiechał.

- Nie spieszył się pan - mruknęłam. Pociągnęłam moje walizki w stronę auta, którym podjechał po nas mężczyzna. Jego kierowca pomógł mi zapakować je do bagażnika i otworzył drzwi do auta.

Kątem oka widziałam, jak moja mama wysyła Thomasowi przepraszające spojrzenie. Zaraz po zajęciu swoich miejsc w aucie, zaczęli rozmawiać na temat pracy i jakichś ważnych klientów. Założyłam słuchawki na uszy, by pogrążyć się we własnych myślach. Chciałam mieć już ten dzień za sobą.

Droga minęła mi szybko, mimo że jechaliśmy ponad trzy godziny. Wyjrzałam przez okno, by zobaczyć okolice. Nie małym zdziwieniem dla mnie był fakt, że była jedną z tych bogatszych dzielnic w Kalifornii. A jeszcze większym zaskoczeniem był dla mnie wygląd mojego nowego domu.

Do ogromnej posesji Walkerów prowadziła czarna brama. To nie był dom, którego spodziewałam się zobaczyć. Była to duża willa. Cały budynek opanowany w bieli, poza dachem, który wpadał w niebieski odcień. Wszędzie wokół był ogród zasadzony różami, a z tyłu musiał być basen, o którym wspominała moja mama.

Kiedy wysiedliśmy tuż przed drzwiami do tego pałacu, Thomas poinformował, że nasze rzeczy zaniesie kierowca do naszych pokoi. Mieliśmy udać się za gospodarzem i zjeść kolację, a przy okazji poznać jego synów.

Wnętrze wykonano w nowoczesnym stylu. Całe umeblowanie było w kolorze czerni, z lekkim pozłacaniem. Innymi słowy: facet wydał fortunę na ten dom.

- Twój pokój jest na górze, ostatnie drzwi na korytarzu po lewej - poinstruował mnie Pan Walker. - Możesz iść się odświeżyć, bo za piętnaście minut usiądziemy do stołu. Jedzenie kolacji w rodzinnym gronie to pierwsza zasada w tym domu.

Nie podobało mi się te ostatnie zdanie, ale chciałam choć przez chwilę pobyć w samotności i odświeżyć się po tak długiej podróży. Nie zwlekając dłużej, udałam się w stronę schodów wykonanych z czarnego szkła. Nie potrwało długo, abym zaczęła zachwycać się, jak pod dotykiem zapalały się na nich ledy. Mimo prawie osiemnasu lat, nadal czułam się dzieckiem.

Po kilkuminutowym zachwycie świecącymi schodami, wzięłam się za szukanie mojego pokoju. Ostanie drzwi... Miały być po lewej czy prawej?

Stałam tak pomiędzy tymi drzwiami i z bezsilności zrobiłam wyliczankę, które drzwi wybrać. I kiedy miałam sięgać po klamkę od prawych drzwi, one gwałtownie się otworzyły, a osoba, która wychodziła z pokoju, omal na mnie nie wpadła.

- Kim jesteś? - prychnął z uniesioną brwią chłopak. Jego wzrok był tak przenikliwy, że czułam, jak przegląda mnie na wylot. - Kolejną dziewczyną mojego brata? Jeśli tak, to pomyliłaś pokoje.

Gdy się odważyłam, by spojrzeć na jego twarz, przeszły mnie ciarki i dreszcze jednoczenie. Chłopak stojący przede mną był bez koszulki, co eksponowało jego wysportowaną, atletyczną sylwetkę, pokrytą tatuażami.
Uwadze też nie umknęły mi jego brązowe, krótko przystrzyżone włosy i ostre rysy twarzy. Ciemna karnacja współgrała z czekoladowymi oczyma, które teraz nie ściągały ze mnie wzroku. Był przystojnym facetem. W dodatku perfumy, których używał, teraz przyjemnie drażniły moje nozdrza. Jakby ktoś zapytał, czy da się uzależnić od zapachu, powiedziałabym, że tak.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 19, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Family DiaryWhere stories live. Discover now