Rozdział 36

640 49 14
                                    

Pov. Tony Stark

— Steveeee — jęknąłem wchodząc do pokoju blondyna i mojego. Ten tylko spojrzał się na mnie, odrywając wzrok od książki, którą czytał. Kurwa, książka o II wojnie światowej? Na chuj on to czyta jak przecież tam był. Opadłem na łóżko, na którym leżał i wpatrywałem się w niego. Kapitan już odwrócił ode mnie wzrok, na co delikatnie zmarszczyłem brwi. — Atencjiiii chceeee...

— Tonyyy — jęknął ukochany. Ponownie oderwał spojrzenie od swojej lektury i zeskanował mnie wzrokiem. Uśmiechnął się delikatnie i znowu skupił się na tych głupich literkach. Cholera mnie z nim czasem bierze. — Książkęęę czytaammm...

Prychnąłem na ten komentarz. Że niby książka jest ważniejsza ode mnie? No i jeszcze czego.

Wyrwałem mężczyźnie książkę z dłoni i usiadłem okrakiem na jego kolanach. Steve na początku przyjął naburmuszoną minę. Uśmiechnąłem się delikatnie i złapałem jego  twarz w ręce, czując zarost jaki mężczyzna zapuścił. Idealnie w nim wygląda. Kapitan ułożył swoje silne dłonie na moich biodrach. Przybliżyłem się do niego i pocałowałem go delikatnie w jego nad wyraz miękkie usta. Czułem jak ukochany się delikatnie uśmiecha. Moje ręce zjechały niżej, na jego klatkę piersiową, na co mężczyzna cicho mruknął. Oddaliłem się od jego ust przerywając pocałunek, aby spojrzeć na jego twarz. Jego niebieskie tęczówki znowu mnie pochłaniały, jak za każdym razem, gdy się w nie wpatruje. Są jak przepiękne niebo w wiosenny dzień lub jak cudny ocean, który zapiera dech w piersiach. Są jak marzenie, które już posiadłem.

Znowu odpływam.

— Już dostałeś wymaganą atencję? — spytał cicho blondyn, delikatnie się śmiejąc.

Mruknąłem niezadowolony, na co kapitan  westchnął cicho. Mężczyzna w jednej chwili przerzucił mnie, tak, abym to ja znajdował się na dole. Żołnierz leżał na mnie, wpatrując się w moje czekoladowe tęczówki.

— Kurwa, czemu ty mnie tak musisz pociągać? — mruknął blondyn.

— Język, kapitanie — zaśmiałem się cicho. Tylko przy mnie przeklina, co brzmi z jego ust inaczej, ale uwielbiam je słyszeć. Najczęściej ich używa, gdy mu obciągam. Kurwa, jak ja kocham słuchać jak ten 'porządny' mężczyzna wypowiada 'zakazane' słowa.

— Nikt o tym ma nie wiedzieć — wyszczerzył zęby, uwydatniając je wszystkie.

Zacząłem badać rękami jego ciało, a po chwili włożyłem dłonie pod jego białą, luźną bluzkę. Opuszkami palców dotykałem jego umięśnioną klatkę piersiową, na co cicho mruknął. Po chwili, z jego małą pomocą zrzuciłem z niego bawełnianą koszulkę, a zaraz po tym zrzucił też moje górną część garderoby. Mężczyzna zaczął pocałunkami zjeżdżać po mojej szyj, a później po klatce piersiowej. Zostawiał po sobie małe, lecz krwiste malinki, na co cicho pomrukiwałem. Złapałem go za kark i przyciągnąłem go do intensywnego pocałunku. Nasze języki tańczyły ze sobą, raz  w moich, a raz w jego ustach. Blondyn jedną ręką zaczął odpinać mój pasek, dalej nie przerywając naszego namiętnego pocałunku. Cicho jęknąłem mu w usta na ten gest.

Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwierania drzwi, na co oboje się oderwaliśmy od siebie. Momentalnie zerwaliśmy się do siadu. Spojrzeliśmy się zszokowani na osobę wchodzącą. Już po chwili zamiast szoku z naszych twarzy wynikało jedynie wkurwienie na niechcianego towarzysza.

Jebany kurwa Clint.

— Kurwa! Pukać nie umiesz?! — krzyknąłem na mężczyznę.

Żeby była to pierwsza taka sytuacja. I tak nie wszedł w najgorszym możliwym momencie.. parę razy wchodził w gorszych. Jednak to już była tylko jego wina, puka się do cholery. Teraz to on nie może wymazać tych obrazów ze swojego mózgu, a ja ze Stevem się z niego śmiejemy.

Dzieciaku, przestań | IrondadWhere stories live. Discover now